Jak to robią inni

Wczoraj mój ojciec napisał komentarz do poprzedniego wpisu. Myślę, że warto (nie wszyscy czytają komentarze) go przeczytać :

Ponad dziesięciolecie spędziłem w Kanadzie i wstyd się przyznać, że dopiero teraz uzmysłowiłem sobie, iż w tamtym “dziwnym” kraju obowiązuje podział na trzy szczeble partii: partie szczebla federalnego (ta która wygrywa, rządzi krajem), następnie w każdej prowincji działają tzw. partie prowincjonalne (wygrywająca tworzy rząd danej prowincji). Wreszcie na szczeblu każdej miejscowości ( lub grupy miejscowości) działają partie / komitety, które walczą w tzw. wyborach samorządowych, żeby następnie tworzyć tzw. władze miejskie.

Nie “studiowałem” tych zagadnień dogłębnie (mieszkałem i pracowałem jako obywatel tego państwa) ponieważ nie bardzo mnie te sprawy wtedy interesowały, ale nigdy nie zauważyłem żeby PARTIE Z RÓŻNYCH SZCZEBLI MOGŁY TWORZYĆ JAKIEŚ OFICJALNE STRUKTURY ORGANIZACYJNE; np: ta “federalna” z jakąś “prowicjonajną”. Oznacza to, że np: partia rządząca na poziomie prowincji NIE MIESZA SIĘ do spraw samorządów!!!

Widać z tego jaka wagę przypisuje się każdemu poziomowi organizacji społeczeństwa; tam nie może być sytuacji: silny (obojętnie jaką metodą) bierze wszystko. Tamto społeczeństwo (piszę tutaj zwłaszcza o Prowincji Quebec) dostało też inną “dobrą” szkołę. Od zarania powstawania tej prowincji, nieoficjalną , ale naprawdę rzeczywistą władzę sprawował tam kościół katolicki; władze cywilne oczywiście istniały, ale rządził “proboszcz” to nawet nam Polakom, trudno sobie wyobrazić jak rozległa była ta władza i ile nadużyć popełniono, obok – trzeba przyznać – i wielu dobrych rzeczy.

Trwało to aż do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku (to nie tak dawno jednak), kiedy to społeczeństwo totalnie “odmówiło” posłuszeństwa. Kościoły niemal całkowicie opustoszały, ludzie zajęli się wszystkim innym. Kościół poniósł straszliwą klęskę: chciał decydować o wszystkim (dosłownie), a teraz – niestety nawet z pewną stratą dla tamtego społeczeństwa – utracił prawie cały autorytet.

Myślę, że tamten kościół i część naszych światłych biskupów też, juz wiedzą czym kończy się – zbyt daleko idące – zaangażowanie kościoła w politykę. Że też nasi duchowni nie potrafią rozszyfrować instrumentalnych zachowań tych polityków, którzy tak często i publicznie padają, niemal krzyżem przed ołtarzami. To oni wyrządzają ogromna krzywdę kościołowi, który za to wszystko zapłaci grubą cenę. Gdybym tego na własne oczy nie widział, to nigdy bym nie uwierzył, że np: w kościele na “1000 osób”, odprawia sie jedno nabożeństwo w niedzielę i jest na nim około 100 – 150 wiernych; itd. itp. Co stanie się z naszym społeczeństwem, kiedy widząc, że księża są “wszędzie”, politycy “klęczą” przy każdej okazji…a my wciąż jesteśmy biedni, bo nikt tutaj szybko niczego, wbrew polityce gospodarczej innych, bogatszych państw, nie zbuduje!!!

5 myśli nt. „Jak to robią inni

  1. liquidmodernity

    Ja rownież mam nadzieję, że nasze społeczeństwo się oobudzi i zobaczy, ze tak wielki nieformalny (?) wpływ kościoła na państwo jest po prostu szkodliwy. Ale tymczasem: „Podziękowania za dotychczasowe wsparcie przez Radio Maryja przekazał dyrektorowi rozgłośni premier Jarosław Kaczyński.
    „Nie byłoby tego, co teraz jest w Polsce, nie byłoby tej próby naprawy Rzeczypospolitej, gdyby nie ojciec dyrektor, ojcowie, siostry Nazaretanki i wszyscy którzy prowadzą tę niezwykłą instytucję. Tak atakowaną, a tak bardzo zasłużoną dla Kościoła, ale także dla Rzeczypospolitej” – powiedział premier ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, który podczas programu połączył się telefonicznie ze studiem.” (za GW)

    Odpowiedz
  2. makowski

    jako człowiek (od wielu, wielu lat) niewierzący — uważam, że tak być musi.
    musi się dokonać (spóźniona) reformacja w PL; tak, aby to pojedyńczy człowiek (sam) rozliczał się ze swym bogiem (jakiegokolwiek ma lub nie). a se społeczeństwem — w sposób inny; poza-religijny.
    niebo gwiaździste… i te de.
    ale — co w zamian? jakie wartości? jakie prawo moralne (w nas; tu i teraz…)
    warto o to pytać teraz; kiedy MUSIMY walczyć z obłudą tzw. pozornej religijności…
    (no bo w niedzielę msza; spowiedź… a później — to już można kraść, dawać łapówki, bić dzieci, oszukiwać na podatkach…)
    wizja Ciemnych Braci Księżycowych jest oczywiście żenująco anachroniczna; ale pytanie istnieje (moim zd.)…
    i nie mówię, że znam odpowiedź..;-)

    Odpowiedz
  3. SHUya

    Jestem tu nowy i na poczatku chciałbym podziękować za linka do bloga na stronie GW. Wracając do tematu – Kościół w Polsce stoi przed nie lada dylematem, który pomimo odległości widzi też Watykan – mianowicie schizma. Oglądając od czsu do czsu TV Trwam (trzeba znać stanowisko i metody „wroga”) widzę coraz większe upodobanianie się tego medium do amerykańskich sekt qazikatolickich – wielkie spendy ludzi w wielkich salach, guru opawiadający jak to tylko oni-wybrani są w stanie uratować ten kraj, wiarę, zasady itp. itd. Nawoływanie do wpłacania jak największej ilości pieniędzy na konto swojego guru, manipulownie faktami w ichniejszych wiadomościach (jeśli macie dostęp to polecam jednego wieczora obejrzeć wiadomości na trzech różnych programach – TVP, Polsat i Trwam). Póki żył JP2 całe to tałatajstwo siedział cicho, ale jak zaczął niedomagać podniosło głowę w jego imieniu zaczeło sprzedawać swój światopogląd na świat. Benadetto ma nie lada zadnie – Kosciół polski jest największy w zlaicyzowaniej Europie i Watykan nie może dopuścić do jego rozłamu. jako osoba niewierząca z dużym zinteresowaniem przyglądam się jak władze koscielne obchodzą ten temat jak zgite jajo – a ludziom nadal wtłaczana jest mocherowa propaganda.

    Odpowiedz

Skomentuj SHUya Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.