Żeby chciało się chcieć

Kraj pogrążył się w marazmie. Mniejszość próbowała zorganizować pochód, większość rozpalić grilla, co przy zimowej pogodzie jest masochizmem. Ja zaś zadumałem się nad biernością.

Dzisiaj przeczytałem komentarz do odcinka numer cztery podcastu Aplauz i Zaakceptowanie:
“Mam nieodparte wrażenie, że odkąd zaczęły się podcasty, “Fraglesowe widzenie świata” bardzo ucierpiało (szereg tematów, które aż się prosiły o wykorzystanie, leży odłogiem, to, co dostajemy, wydaje mi sie pisane na kolanie..). A cały ten podcast – taki sobie… (np. ostatni: połowa – musztarda po obiedzie). Ogólnie biorąc – szkoda…”

Czy zrobiło mi się przykro? Nie, bo przyzwyczajony jestem do tego, że oprócz pozytywnych opinii są i negatywne. Powtarzam sobie, że jeszcze się taki nie narodził który by wszystkim dogodził. Opinie negatywne są niezbędne pod warunkiem, że są merytoryczne. Skłoniło mnie to jednak do pewnych przemyśleń.

Napisanie tekstu, który rozbawi, sprowokuje do przemyśleń a czasem i do dyskusji wymaga czasu. Wykonanie ilustracji również. Nieraz zajmuje to godzinę albo nawet dwie. W ciągu roku napisałem ponad 300 postów. Wykonałem około 300 ilustracji. Krótkie obliczenie: 300 razy (średnio) 1.5 godziny to 450 godzin. Przez ten czas można by popracować i zarobić, powiedzmy 450* 30 zł czyli 13.500 złotych. Albo poświęcić ten czas rodzinie, na odpoczynek, naukę lub majsterkowanie.

Oczywiście to są dywagacje czysto teoretyczne bo 99,99% blogerów pisze dla przyjemności lub/i z poczucia wewnętrznej misji/pasji. Ważne jest jednak coś co nazywam poczuciem powietrza pod skrzydłami. Poczucie, że to co się robi jest coś warte. Oczywiście widać to po liczniku odwiedzin ale ważniejsze są komentarze a z tym jest różnie.

Dziennie mój blog odwiedza kilka tysięcy osób. Komentują cztery, czasem dziesięć a bardzo rzadko 20 osób. Szacuje, że około 0,5% osób czytających wypowiada się. Jednym słowem przeważa postawa bierna. Nie dotyczy to tylko mojego bloga czy nas Polaków w ogólności. Przeczytajcie co napisał ostatnio serwis hacking.pl.

Każdy, kto robił coś dla innych na pewno zetknął się z biernością. Spotkałem się z nią i ja prowadząc obywatelski portal osiedlowy osowa.com. Potem tworząc pierwszy podcast gdański. Kolejnym doświadczeniem była Akcja Obywatelska.

Napisałem wtedy: “…Paru haruje jak woły, część ulega słomianemu zapałowi, reszta zdąży się w między czasie pokłócić. Milcząca większość popatrzy, czasem opluje, powiesi psy. Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcie, siły woli żeby chcieć coś zrobić dla innych…” i dalej: “Nasze apele o wspomożenie pozostają bez echa. Nawet gdy padnie jakaś propozycja, to jej autor bardzo szybko wycofuje się, tłumacząc się zwykle brakiem czasu…”

Na koniec muszę napisać o postawie, którą określam “Dajcie! zróbcie!”

Widać ją w komentarzach typu: “dlaczego nie napiszecie o… ? dlaczego jeszcze nie ma? Zawiodłem się bo nic nie napisaliście o….” Lub bardziej dosadnie: “to jest do dupy… słabe… żałosne…” Cóż… pomimo skóry nosorożca (dystansu nabieranego z wiekiem) za bardzo wtedy nie chce się machać skrzydłami. Co innego gdyby dostęp był płatny ale to zupełnie inna bajka.

Reasumując: chcemy, żeby ktoś coś dla nas robił, jednocześnie krytykujemy, czasem opluwamy. Sami nie dajemy nic od siebie. Apele o wzięcie udziału pozostają bez echa. Po prostu należy się. Za darmo. Natychmiast. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że taka postawa jest dominująca zwłaszcza wśród młodzieży. Nasza wina kochani, zabiegani rodzice, nasza.

53 myśli nt. „Żeby chciało się chcieć

  1. AdaMskI

    fraglesi, święte słowa padły wcześniej, ja je tylko powtórzę:
    „Mistrza sie nie komentuje – jego się czci.”

    i tak trzymaj …

    Odpowiedz
  2. Paqs

    Witam,
    bywam u Ciebie regularnie, bodajże, od 3-4 m-cy. Zaczęło się od znalezienia Twojej „ksiązki”. Do tej pory nie pisałem-brak czasu. Ale skoro taki apel-trza się odezwać a potem dopisywać.

    Powodzenia!!!!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.