Pranie mózgu

– Skąd? – spytał zakonnik
– Dynów koło Rzeszowa – odparł pilot wycieczki – gdzie pokwitować?

Wskazał pilotowi miejsce. Dzisiaj czekał ich ciężki dzień, dwanaście wycieczek. Zwykle przyjmowali osiem, góra dziewięć ale wobec rosnącego niezadowolenia społecznego, władze postanowiły nasilić akcję resocu. Komisje złożone z działaczy PZPP (Polska Zjednoczona Partia Prawicy) oraz władz kościelnych sprawnie typowały kandydatów na tzw. pielgrzymkę.

Poprawił habit, odwrócił się do pielgrzymów a na jego dorodnej, budzącej zaufanie twarzy, pojawił się dobroduszny uśmiech.

– Serdecznie witam was bracia i siostry. Zbliżcie się proszę – powiedział do wysiadających, mocno jeszcze zaspanych pielgrzymów – Siostra Leokadia zaraz zaprowadzi was do waszych sypialni. Będziecie mogli odpocząć po podróży. Oczywiście mężczyźni osobno, kobiety osobno. Dzieci do lat 5 zostają z matkami. Starsze proszę za siostrą Zenobią. Nie martwcie się bagażami, zajmie się nimi brat Kleofans. Siostry rozdadzą wam też ubrania oraz poproszą o zdanie komórek oraz innego sprzętu elektronicznego.

Karnie dzielili się na grupy. Doszło do krótkiej szamotaniny z ochroną, ktoś próbował przemycić komórkę. Płakało jakieś dziecko.

– Na godzinę 14 macie zaplanowane spotkanie z Ojcem Dyrektorem – powiedział brat – Potem obiad i zajęcia w podgrupach.

Pilot czekał paląc papierosa. Uśmiechał zagadkowo niczym Mona liza.

– Witajcie w raju – pomyślał. Za dwa tygodnie wróci po nich, jakże odmienionych. Członków nowej wspólnoty a jednocześnie przykładnych obywateli, wiernych jedynie słusznej władzy. Akcja resocjalizacji, zwana przez złośliwców praniem mózgu, nabierała rozpędu. Podjeżdżały kolejne autobusy.

 

21 myśli nt. „Pranie mózgu

  1. Středoevropan

    Witaj Fraglesi!

    Niestety, zagrożenie takim rozwojem wypadków jest tak realne, że aż strach się bać. Patrząc na doświadczenia historyczne – w tej części Europy wszystko jest możliwe. Obawiam się, że nawet przynależność do UE może nas nie ochronić.

    Potwory i Spółka anektują stopniowo kolejne obszary życia publicznego. Wbrew utartym przekonaniom, to w dużej mierze od nas samych zależy czy będziemy im na to pozwalać, czy też poprzez głosowanie, choćby na ugrupowania reprzentujące „mniejsze zło” lub wrzucanie do urn głosów nieważnych.

    Odpowiedz
  2. Flogiston

    >> Středoevropan
    Żadnych głosów nieważnych!!!
    Nie stać nas na powtórkę tego, co przechodzimy teraz, jeszcze przez następne 4 lata! Żadnych głosów nieważnych! Raczej nieważne na kogo głosujesz, ale głosuj na nie-Moherów. Musimy to zaściankowe, rydzykowe zacofanie wyrzucić na smietnik, w przeciwnym razie kaczyści nas skierują do obozów pracy I na przymusowe szkolenie resoc. Żarty powoli kończą się. Żadnych głosów nieważnych!!

    Odpowiedz
  3. Středoevropan

    Flogistonie
    Zgadzam się z Tobą, że „żadnych głosów nieważnych”, a zarazem uważam że głosy nieważne też są głosy, tyle że totalnego sprzeciwu wobec tego politycznego burdelu, taka desperacka akcja nieposłuszeństwa obywatelskiego, choć to tej hołoty od koryta nie odpędzi. Do diabła! Czytam poprzednie zdanie i widzę, wypisz wymaluj, modelowy przykład dwójmyślenia. A, niech to!… Już mi myślenie zainfekowali! Ratunku!!!

    Odpowiedz
  4. Marek

    A mi Jarek przypomina na tym zdjęciu Urbana ;-)
    Co robimy? Takie pytanie zadawaliśmy sobie w pracy jak działo się źle i dawaliśmy radę.
    Musi być sposób na nich.

    Odpowiedz
  5. Valdo

    I znowu nasuwa sie na mysl parafraza znanego powiedzenia”Jeszcze nigdy dwoch nie urzadzilo tak wielu”

    Odpowiedz
  6. fraglesi

    @Marek
    Co robić?
    Robić swoje czyli:
    – bogacić się
    – dokształcać się, rozwijać
    – być świadomym obywatelem
    – chodzić na wybory i namawiać innych do tego
    – wstąpić do jakiegoś stowarzyszenia obywatelskiego lub nawet partii. Albo założyć własne/własną
    – uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności i namawiać innych do tego
    – nie oczekiwać, że przyjdzie jakiś zbawca

    Odpowiedz
  7. koloratura1

    A wiecie, że mi w 1982 lub 3-im na granicy skonfiskowano „1984”? Ciekawam kiedy nastąpi powrót do podobnych praktyk…

    Odpowiedz
  8. Marek

    @fraglesi
    oczywiście masz rację, że właśnie to trzeba robić, ja czasami naiwnie pytam w nadziei, że jest jakiś szybki sposób, żeby raz na zawsze pozbyć się tej zarazy

    Odpowiedz
  9. koloratura1

    Nie ma, Marku, szybkiego sposobu.

    Jedyny sposób to kartka wyborcza, ale tym bardziej czarno to widzę, skoro tyle normalnych osób jest za granicą i na pewno będą miały trudności z wzięciem udziału w wyborach.

    Pesymistycznie – znowu Parlament mogą nam wybrać mohery…

    Odpowiedz
  10. Marek

    @koloratura1 wiem, nie ma takiego sposobu, rosjanie mówią, że „marzyć nie szkodzi, szkodzi nie marzyć” :-)
    kaczyści będą majstrować przy ordynacji,może nawet zabronią wam „nieudacznicy” głosować za granicą ale przylećcie, zagłosujcie, nie dajcie się moherom

    Odpowiedz
  11. koloratura1

    Już od dziś trzeba nad tym pracować, zwłaszcza ci, którzy są za granicą.
    Wymyślcie jakieś wyjazdy wspólnym transportem (żeby było taniej) do najbliższego konsulatu (czy gdzie się te wybory będą odbywać), jakąś arcy reklamę…

    Zarówno w kraju jak i za granicą należy przekonywać wszystkich, że niewzięcie udziału w głosowaniu jest świństwem, że takiemu, który nie głosował, ręki się nie podaje…

    Trzeba zrobić wszystko, żeby nam znowu mohery Parlamentu nie wybrały.

    Jest jakieś światełko w tunelu: jeżeli ten generał redemptorystów z Rzymu sobie poradzi z Rydzykiem i wywali go z RM (AMEN! ale czy to nie byłby nadmiar szczęścia?), to może to mieć wpływ na głosy moherów. Mogą się one podzielić między PiS, LPR i partię Jurka, a – miejmy nadzieję – wielu zagubionych moherów głosować wogóle nie pójdzie. Wtedy wiele też może zależeć od proboszczów, a ci chyba nie są tacy jednomyślni…

    Ludzie, w jakim ja kraju żyję, skoro snuję takie dywagacje???!!!

    Odpowiedz
  12. boguslaw

    Żona prezydenta to czarownica, która powinna się poddać eutanazji, a prezydent to oszust ulegający lobby żydowskiemu” – takie zdanie cytowały media 8 lipca br., podkreślając, że wypowiedział je ojciec Tadeusz Rydzyk. Miał to uczynić podczas jednego z wykładów, którego nagranie na taśmie miał posiadać tygodnik „Wprost”. Kiedy jednak opublikowano treść wspomnianego nagrania, okazało się, że takiego zdania w nim nie ma. Jak dotąd żaden dziennikarz nie przeprosił dyrektora Radia Maryja za takie publiczne kłamstwo na temat jego osoby, choć tego przede wszystkim wymagałaby kultura dziennikarska.

    Do prokuratora generalnego wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 235 kk w sprawie fałszywego oskarżenia ojca Tadeusza Rydzyka przez stację telewizyjną TVN 24. W poniedziałek, 9 lipca 2007 r., stacja ta podała kłamliwą informację, jakoby dyrektor Radia Maryja nazwał „oszustem” prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Nawet przy założeniu, że zaprezentowane przez tygodnik „Wprost” nagrania są prawdziwe, choć nie potwierdzono jego autentyczności to brak tam pewnych sformułowań, o które powszechnie zaczęto oskarżać dyrektora Radia Maryja.
    Tymczasem pewna grupa „zatroskanych o Kościół katolickich intelektualistów i publicystów” podpisała upubliczniony 13 bm. list otwarty, zarzucając ojcu Tadeuszowi Rydzykowi „pogardę wobec bliźnich – zarówno braci i sióstr wyznających tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa, jak też braci i sióstr Żydów”. Osoby, które jako pierwsze podpisały się pod tym listem, to niemal te same osoby, które w styczniu br. najgłośniej oskarżały ks. abp. Stanisława Wielgusa o współpracę z SB, a pół roku wcześniej z takim samym zapałem broniły współpracującego z SB ks. Michała Czajkowskiego. Duchowny ten krótko przed ujawnieniem dowodów współpracy domagał się usunięcia z Biblii treści rzekomo antysemickich oraz zrezygnowania z pieśni wielkopostnej „Ludu, mój ludu” i słów niektórych modlitw wielkopostnych.
    Abstrahując od treści listu, wypada zwrócić uwagę na jedną sprawę. Otóż, aby mieć prawo pouczania kogoś o szacunku wobec braci Żydów, trzeba szanować braci katolików. Choćby przez to, by umieć dostrzec, że inni to nie żadne „moherowe berety”, lecz konkretni ludzie, zasługujący na taki sam szacunek, jak Żydzi. Mówienie o walce z pogardą wobec jednych połączone z jednoczesnym okazywaniem pogardy wobec drugich cuchnie obłudą…
    Obłudę widać jak na dłoni również w innych aspektach sprawy. Znamienny w tym kontekście jest fakt, że dzień po wspomnianym wyżej liście grupa katolickich intelektualistów napisała „List otwarty do Ojca Generała Josepha Tobina” wyrażający oburzenie w związku z atakami na Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka opartymi na manipulacjach przypisywanych mu nagranych tekstów (pełny tekst listu drukujemy na s. 2). Podpisało go kilkadziesiąt osób, wśród których są księża i świeccy, profesorowie, naukowcy, parlamentarzyści, działacze katoliccy. Ten głos został jednak przemilczany.
    W kontekście wspomnianych wydarzeń warto zwrócić uwagę na fakt, że o obrazie prezydenta RP najgłośniej krzyczą ci, co do których można odnieść wrażenie, że obrażanie pana prof. Lecha Kaczyńskiego mają wpisane w plan swoich codziennych obowiązkowych powinności. Nie jest to dziełem przypadku. W całej nagonce na ojca Tadeusz Rydzyka bowiem wcale nie chodzi o obrazę prezydenta RP czy też jakąś krzywdę Żydów. Chodzi przede wszystkim o usunięcie dyrektora Radia Maryja, który ma odwagę krytycznego spojrzenia na antykatolicyzm i antyklerykalizm tzw. katolickich intelektualistów z kręgów „Tygodnika Powszechnego”, „Gazety Wyborczej”, „Wprost”, „Więzi”, „Znaku” i kilku innych. To oni, przemawiając w ten sposób, jakby byli rzecznikami nie tylko Kościoła, ale samego Pana Boga, wbijają ludziom w mózgi niewiele mające wspólnego z katolicyzmem zasady, wśród których najważniejszą jest wezwanie do nieustannego kajania się wobec Żydów. Ich sposób działania, przypominający trochę czasy komunizmu, w którym również przyjęli linię „odnowy Kościoła”, nie opiera się na prawdzie, lecz na jakiejś abstrakcyjnej zawiści. Być może wynika ona z tęsknoty za czasami PRL, w którym w zamian za współpracę z komunistami, cieszyli się przywilejami, o których inni katolicy mogli jedynie pomarzyć…
    Nie tak dawno tzw. katoliccy intelektualiści postanowili nie dopuścić do objęcia przez ks. abp. Stanisława Wielgusa urzędu metropolity warszawskiego, ponieważ nominacja dokonana przez Benedykta XVI nie odpowiadała ich oczekiwaniom. To, czego nie udało się komunistom przez niemal półwiecze, za pomocą kłamstwa udało się politykom i dziennikarzom. Jak widać, metoda ta spodobała się na tyle, iż nabrali przekonania, że w najbliższym czasie będą mieć znaczący wpływ na obsadę biskupstw, probostw, dyrektorów katolickich rozgłośni, redaktorów naczelnych katolickich gazet itd. Propagandy tzw. katolickich intelektualistów spod znaku wspomnianych wyżej mediów nie można bagatelizować. Fakt, że ona istnieje i w liberalnych mediach przybrała formę terroru, nie może usprawiedliwiać decyzji, aby przechodzić obok tego zjawiska obojętnie. Za Prymasem Tysiąclecia wypada powtórzyć: kiedy Cezar upomina się o to, co cesarskie, oddajcie mu to; ale kiedy sięga po to, co boskie, kiedy siada na ołtarzu, kiedy chce rozstrzygać samowładnie, co jest dobre, a co złe – trzeba powiedzieć „nie wolno!”

    Odpowiedz
  13. Pingback: Trzeci krąg (Układ cz.3) « Fraglesowe widzenie świata

Skomentuj Pioter-85 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.