Powrót z wygnania

Po czterech miesiącach wygnania, powoli wracam do domu.

W styczniu tego roku eksmitowałem się na własne życzenie z parteru. Były momenty ciężkie. Zwłaszcza pod koniec lutego. Dziękuje wam za wsparcie duchowe ;-)

W marcu, obserwując panów budowlańców, wysnułem twierdzenie. Brzmi ono następująco: Ilość pracy wykonanej w dniu n, wynosi 0,5 z dnia n-1. Pytanie: po jakim czasie skończą się remont ?

Póki można było kuć ściany, zrywać podłogi, wyrywać kable, panowie budowlańcy wykonywali po 500% dziennej normy. Gdy nastał czas dopieszczania szczegółów, ochota dziwnie spadła a wraz z nim tempo.

Któregoś dnia w połowie kwietnia, brnąc mrocznym podziemnym korytarzem, zostałem nagle oślepiony przez padające z góry fontanny światła. Zmrużyłem oczęta i ostrożnie zbliżyłem się w stronę źródła.

Tam gdzie odkąd sięgam pamięcią była ściana, rysował sie jasny prostokąt drzwi. Stała w nim małżonka i wyciągając ku mnie ręce mówiła: pójdź w stronę światła miły!

Czyżby drzwi raju stanęły przede mną otworem? Ale miało być 99 dziewic…

Od tamtego czasu wolno nam wchodzić na parter. Na początku po minucie, dwie. Z czasem coraz dłużej. Zbyt szybkie wynurzenie na powierzchnie, stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia.

Przedwczoraj przeniosłem ognisko domowe czyli… telewizor, po czym zaszyłem się w mojej podziemnej izbie. Kot Roman dał drapaka. Pies Mila dostał kopa na dwór. Zwerbowani tragarze nosili kanapy, fotele szafki. Inna silna ekipa pucowała podłogi, okna. Zamieszanie na całego.

Panowie budowlańcy, chcąc pokazać jak są twardzi, zakładali bez wyłączenia korków, nowe gniazdka. Co kończyło się co pewien czas pewnym popularnym słowem. Pierwsza k, ostatnia a.

Wczoraj przyszedł pan z n, pogmerał w kabelkach i wkroczyłem w świat cyfrowej telewizji. Prawie wkroczyłem, bo dekoder zaczął raźnie szumieć wiatraczkiem, stukotać dyskiem i twierdzić, że obraz i fonia nieprawidłowe. Pan od n kazał się nie martwić i czekać.

Czekałem, skacząc po dostępnych już nowych 800 kanałach. Cały świat w zasięgu pilota. Setki języków. Pstryk. Pani reklamuje cudowny środek na schudnięcie – 2 kg w 22 minuty! Pstryk. Pan żarliwie namawia na kupno obrazu. Pstryk. Ktoś przekonuje “Jezusem kocha cię”. kanał dalej “ Allach Akbar” Pstryk. Skąpo ubrane dziewoje wyginają śmiało ciało i robią coś dziwnego z mikrofonami. TV Trwam na kanale 504. Od 505 sto kanałów po niemiecku :-D

Na francuskim kanale pokazują budowę. Zlecieli się moi budowlańcy niczym pszczoły do miodu. Musiałem im tłumaczyć, francuski znam od dziecka. Spsioczyli francuską i niemiecką konkurencję.

Jeszcze parę dni. Wytrzymać!

Jedna myśl nt. „Powrót z wygnania

  1. Pablo

    Zazdroszczę Ci Fraglesi, to tak jakbyś narodził się na nowo… Z bagażem doświadczeń wyniesionych z poprzedniego życia. Teraz to dopiero będziesz miał raj… I nie narzekaj na brak 99 dziewic. Jedna wystarczy… ;-)

    Odpowiedz

Skomentuj Pablo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.