Jesień idzie, nie ma na to rady

Idzie Jesień, nie ma na to rady

Z wyra się zwlekłem. Niebo niczym stara mokra ścierka. Deszcz próbuje rozbić szyby. Kot Roman wymoknięty szczęka pewnie gdzieś pod krzakiem. Jego wina, nie wrócił na noc do domu.

Jeszcze tylko niecałe trzy miechy i zrobi się złota polska jesień. Potem zakrólują północne zimne wiatry i spadnie śnieg. Nastanie półroczna noc polarna. Na rakietach trzeba będzie po chleb do sklepiku wiejskiego bieżyć.

Gdyby Chopinowi, miast na emigracji, przyszło żyć pośród tych wierzb deszczem smaganych, dróg błotnistych, nie stworzyłby tych wszystkich smętnych mazurków. Komponowałby ku pokrzepieniu serc szlagiery słońcem południowym (Boys Boys Boys ;-) ) przepełnione.

Nie pozostaje nic innego jak pić. Zacny antałek miodu, jesienną porą pędzony, schowany mam w piwniczce. Żona kominek rozpali, kudłate pacholę choinkę ustroi, kolędy zanucimy he he he

3 myśli nt. „Jesień idzie, nie ma na to rady

  1. Valdo

    ..no i Panie bracie wykrakales..taka pogode mamy w pln Michigan ,bylo troche wscieklego lata a teraz to ..czekamy na jesien!!!!Uklony

    Odpowiedz
  2. Cpols

    400 km na polnoc od Ciebie mam piekne slonce i 25 stopni w cieniu. A przezyc ten upal mozemy tylko dzieki damskiemu wiatrowi ktory jednak troche chlodzi.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.