2012

0

Ostatnimi czasy coraz częściej dręczy mnie jakaś awaria. Piszę te słowa będąc odcięty. Telefony i net trafił szlag.

Nie mogąc za bardzo pracować, dumam czy te wszystkie awarie, to nie oznaka zbliżającego się końca świata. Majowie przewidzieli go na 2012 rok. Gdy powiedziałem o tym kuzynowi, odetchnął z ulgą: a to już po Euro ;-)

W ciągu ostatniego czasu a to nie miałem ze trzy razy prądu, a to na parę godzin wysiadło łącze Netii. Neo też działa jak chce. Potrafi na kwadrans albo dłużej odmówić współpracy. W weekend serwer na którym jest mój blog zrobił sobie wolne. Jak dodam do tego jeszcze awarię hamulców w rekinie, to robi się nie wesoło.

Myślę, że rządy wiedzą co nas czeka, ale z obawy o wybuch paniki, nie dzielą się z plebsem tą wiedzą. Po cichu organizują (rząd sam się wyżywi ocali) przetrwanie dla siebie i członków rodzin. Zaś resztę społeczeństwa powoli urabiają na to co ma ich spotkać.

No bo jak inaczej wytłumaczyć wysyp programów w których prowadzący pokazują jak przetrwać w ekstremalnych warunkach?

Z drugiej strony jakże strasznie jesteśmy uzależnieni od sieci. Pada łącze i można sobie pochodzić po wybiegu, popatrzeć w niebo, posłuchać ptaszków. Syn ze szkoły wraca i po chwili przylatuje z przerażeniem w oczach:
– Leszczu – tak do mnie mówi he he – neta nie ma?

2 myśli nt. „2012

  1. rafa

    koniec świata wcześniej czy później i tak nastąpi… szkoda bo ten nasz świat jest jeszcze całkiem piękny, przynajmniej dla mnie. ale nie łammy się i żyjmy chwilą lecz co najważniejsze pamiętajmy co/kto jest dla nas ważne/ważny…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.