Pamiętam taki czas, nie tak dawno temu – liczę szybko w głowie – dwadzieścia, trzydzieści lat temu, kiedy komputer (o ile już ktoś go miał) służył do pracy, ewentualnie grania w prymitywne gry. Nie było fejsbuka, nie było e-maili, nie było stron www, bo nie było Internetu. Telewizor włączało się przeważnie aby obejrzeć konkretną pozycję, film, program publicystyczny, teleekspress, panoramę albo wiadomości.
Telefon (o ile już ktoś go miał) służył do dzwonienia, nie było komórek. Gdy wyszło się z domu, z biura było się poza zasięgiem. Rzecz nie do pomyślenia dzisiaj. Młodzi szli ulicami rozmawiając z sobą, a nie ślepili się w ekraniki smartfonów. Mógłbym długo wymieniać czego nie było, w ciągu ostatnich dwudziestu, trzydziestu lat nasze życie codzienne zmieniło się diametralnie, wiem jednak czego mieliśmy więcej i to znacznie, a co w dodatku jest bezcenne – czasu.
Życie płynęło wolniej i chyba byliśmy szczęśliwsi, bo mając w bród czasu, mogliśmy się nim nawzajem obdarowywać. Żyliśmy blisko siebie. Nie oddzieleni ekranami. Nie pędząc z wywieszonymi językami, rzucając sobie w przelocie: zdzwonimy się. Dzisiaj dzięki internetowej pajęczynie, wiemy o wszystkim co się wydarzyło, choćby po drugiej stronie kuli ziemskiej, i to w kilkanaście milisekund. Czy to dobrze?
Może i tak, ale znikło to fantastyczne uczucie gdy spotykało się dawno nie widzianego przyjaciela/znajomego/członka rodziny i miało się sobie tyle do opowiedzenia. Ludzie przestali sobie opowiadać piękne historie (Tak, Miły Panie Bohumilu) wolą przeżuwać naszpikowaną reklamami śmieciową papkę sącząca się ekranów.
A może tylko sentymentalnie idealizuje przeszłość, czując z każdym dniem coraz bardziej nie pasuje do dzisiejszego czasu? Chaotyczne myśli powyżej, nie skasuje, zostawię, może przeczytam to za następne dwadzieścia lat i zadumam się jak to było teraz dobrze.
Mam podobnie. Być może to znak naszych czasów, a być może to też nasz wiek.
Tęsknię za tym wszystkim okropnie i staram się poświęcać moim dzieciom jak najwięcej czasu, żeby coś tłumaczyć, przebywać z nimi i nauczyć sieszyć się życiem, tak, jak mogłem robić to ja, gdy byłem w Ich wieku.
Też się czuję jak w Matrix’ie…..
Tak, tak, i to dlatego nikt już blogów nie komentuje! :D :D :D
No tak, odkąd pojawił się guzik „lubię to” komentowanie umarło