Trust znaczy(ło) zaufanie

0

Urwało mi się kółko w mojej ulubionej myszy bezprzewodowej. To, które pozwala skrolować ( Wiem, wiem Mikołaj, Polacy nie gęsi…) ekran. No i masz babo placek. Mysz była nowa, rok z kawałkiem temu kupiona. Stało się to rzecz jasna tuż po okresie gwarancji. Wielce zasmucony zapadłem w fotel, dumając jak skrolować panie premierze, jak skrolować?
Premier niestety zrejterował na saksy (wypaśne) musiałem więc poradzić sobie sam.

Powiecie, w czym problem pojechać do sklepu i kupić nową. Kiedyś pewnie bym tak uczynił, ale po pierwsze primo pięćdziesiąt zeta ( na prowincji, nie w stolycy) piechotą nie chodzi, a po drugie primo naoglądałem się filmów w stylu „spisek żarówkowy” i przesiąkłem filozofią „napraw zamiast wyrzucić”. Postanowiłem więc mysz zregenerować.

– Co kropelka sklei sklei! – zerwałem się z fotela aby poszukać cudownego kleju. Niestety producenci superklejów są w zmowie z producentami myszy, tudzież innych rzeczy, które można naprawić zamiast wyrzucić. Super kropelki skleiły się same z sobą, na kamień. Dopiero z ostatniej udało mi się przy pomocy prasy (nacisk 5 ton) wycisnąć ostatnią kroplę.

Mysz podziałała dwa dni. Shit!

Poszedłem do chałupy sąsiada, co to mieszka sam i ma wszystko. Pożyczył mi specjalny klej do plastików. Zgodnie z instrukcją godzinę czyściłem szlifierką powierzchnie styku, odtłuściłem, połączyłem i unieruchomiłem na 24 godziny.

Mysz podziała 10 minut. Sacré bleu! – zakląłem szpetnie po francusku, bowiem język znam ten od dziecka – O nie! Nie poddam się.

Otworzyłem przepastną szufladę w której chomikuje różne przydaśki. Odnalazłem mysz z kulką tej samej firmy (Trust) Anno Domini 2001. W środku był identyczny mechanizm z kółkiem, z drobną, aczkolwiek istotną różnicą – trzpień od kółka miał średnicę trzy razy większą niż w tej nowej.

O Dranie malowane! To tak to się oszukuje? Nic dziwnego, że cieniutki jak włos trzpień się ukręcił w zaplanowanym czasie: rok + miesiąc po gwarancji. Trust srast.

Rosyjską lutownicą ( służy mi już bez mała 30 lat ) wylutowałem ze starej myszy cały element i zamontowałem w nowej. Jeszcze tylko trochę dziubania pilniczkiem i kółko działa jak cudo.
W tym miejscu chciałem podziękować Adamowi Słodowemu za to, że w młodości nauczył mnie jak zrobić ze szpulki ludzika ruszającego nóżkami, i wiele wiele innych rzeczy. Wybaczam Panu nawet to, że próbując w 3 klasie podstawówki zrobić z pudełka od zapałek telewizor, urżnąłem sobie podwędzoną ojcu żyletką, udo. Ale to inna historia.

2 myśli nt. „Trust znaczy(ło) zaufanie

  1. Radecki

    Wygląda na to, że obecnie zawód inżyniera nie polega już na tworzeniu rzeczy trwałych, ale takich, które zepsują się w ściśle określonym czasie.
    Najlepiej na drugi dzień po gwarancji.

    O tempora, o mores!

    Odpowiedz
  2. Hexe

    Witaj Fraglesi,
    Rozbawiłeś mnie :) ale masz rację, teraz wszystko siępsuje dokładnie w tydzień po gwarancji. Ja mam absolutnie dowe lewe ręce do naprawiania czegokolwiek, poza tym odrobina techniki i od razu czuję się jak skończony analfabeta. Ale raz, bardzo dawno temu, naprawiłam radiomagnetofon Kasprzak (pamiętasz to cudo?) używając gumki do włosów (w środku była taka do regulowania obrotów przewijania taśmy i pękła a w sklepach „firmowej” gumki nie było.) oby Ci myszka służyła kolejne 5 lat. Pozdrawiam

    Odpowiedz

Skomentuj Radecki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.