Deski sosnowe lub modrzewiowe

0_600

Ściana powinna być drewniana, najlepiej z pełnego bala, ale może też być szkieletowa, wyłożona od wewnątrz grubą sosnową, albo lepiej modrzewiową deską. Nie karton gipsem, nie boazerią, lecz  grubą deską z sękami.

Takie deski można dostać w tartaku. To deski szalunkowe. Są tanie. Deski, które jeszcze parę miesięcy wcześniej były żywym drzewem, sosną lub modrzewiem. Drzewo ścięto, zawieziono do tartaku, przerżnięto na surowe, mocno chropowate deski.

Gdy przyłożyć dłoń do takiej deski można poczuć zaklęte w nim drżenie żywego drzewa, które przez dziesiątki lat piło soki ziemi i łapało promienie słoneczne, aby produkować czyste powietrze. To drewno jeszcze pachnie sokiem życia – żywicą. Gdyby przyłożyć do niego ucho i dobrze się wsłuchać, to można usłyszeć ptaki i szum wiatru.

Przed położeniem na ścianę deski trzeba przestrugać. Strug zedrze wierzchnią warstwę i zostawi za sobą gładką powierzchnie z niepowtarzalnym rysunkiem słojów. Każda kreska to jeden rok. Zaklęta w drewnie mapa czasu, o skali jeden milimetr jeden rok.

Deski nie są równe. Jedne są grubsze, drugie cieńsze. Tartakowa piła rżnie niedbale. Gdy przyłoży się deskę do deski pomiędzy nimi są szpary. To nie boazeria na pióro i wpust. Szpary wypełnić należy szpachlą lub kitem do drewna. Ściana będzie wyglądać zupełnie jak w starych domach, w których szczeliny wypełniało się mchem, plecionką ze słomy lub wełną.

Kiedyś, myślę, że szybciej niż myślę, zbuduje taką ścianę, bo jeżeli czegoś bardzo się pragnie, to się spełnia. Takie będą ściany w moim starym, wymarzonym siedlisku na północnej Warmii, albo gdzieś indziej na końcu świata.

Comments Closed