Powrót Księcia Jarosława

Za górami, za lasami leżała kraina, przez mieszkańców zwana Wolską. Zamieszkiwał ci ją lud pracowity, spokojny i wielce Bogobojny. Zawistny jednak nieco, a i do kłótni braterskich skory. Nie miała ci szczęścia Wolska do władców, oj nie miała. Wielu królów rządziło nią. Przez kłótnie Wolan, obce mocarstwa najechały ją, a potem zawładnął nią smok czerwony, co to ze wschodu przyleciał był.

Długo z nim Wolanie walczyli. Choć przyznać trzeba, iż wielu w dobrej z nim komitywie żyło. Koniec końców pokonał go Lech, wąsaty czeladnik z Gedanii, Elektrykusem zwany. Uszczęśliwieni Wolani, królem go wybrali.

Prędko jednak zwolennicy Elektrykusa pożarli się i lud Księcia Alexandro de Acido, nowym królem wybrał. Młody ci był on, przystojny. Znany z umiejętności cudownego na wadze przybierania i tracenia. Podatny jednak na choroby zagraniczne, zwłaszcza filipińską. Goleń chybotliwa go zgubiła.

Nie minęło jednak parę lat jak kolejny smok Wolską zawładnął. Smok Pisuar, krewny smoka czerwonego. Lecz znacznie groźniejszy bo krajowy. Podstępny, fałszywy i zawistny. Znający doskonale Wolan wady. Panem jego był Książę Jarosław, mikrusem zwany. Brat Lecha Słabego, Króla Wolan, zwanego tak, gdyż na zdrowiu nie domagał.

W biało czerwone pasy smok ów wymalowany był. Straszny smród z nozdrzy mu bił. Na kogo raz spojrzał tenże w mig rozum tracił i tylko pacierze mamrotał. Dziewice go nie interesowały. Nie baczył ile wysiłku, kosztowało znalezienie choćby jednej. Tu trzeba wtrącić, iż Wolskie białogłowy słynne są w świecie ze swej urody. Wielu zacnych rycerzy do Wolski przybywa uciech szukając, a i czasem z żoną wracają.

Po dwóch latach Wolanie smoka Pisuara przegnali. Schronił się on wraz ze swoim panem, księciem Jarosławem, za górami, na rubieżach Wolski. Tamże knuli obaj jak obalić nowego władcę Wolski, Rycerza Herr Tusk von Danzig, o wilczym obliczu i oczach gorejących. Lud Herr Tuska ukochał, lecz miłość ludu na pstrokatym koniu jeździ.

Osiem lat rządził Herr Tusk Wolską, spokój jaki zapanował w nadwistulskiej krainie uśpił niestety czujność Rycerza Tuska i jego drużyny. Zgnuśnieli i rozpaśli się objadając zamorskimi frykasami takimi jak na przykład Oktopusy.

Nie powiem, trakty szerokie budowali, areny do walk smoków, sprawili nawet, że woda ciepła w każdym domostwie w kranach była. Sam Herr Tusk, skuszony przez rycerstwo zachodnie szkatułami złota pełnymi, Wolskę opuścił by przewodzić związkowi rycerskiemu Jeropy.

Książę Jarosław nie próżnował. Wraz z czarnoksiężnikiem Maciarusem nowe czary opracowali, które skutecznie każdemu na kogo je rzucono rozum odbierały. Najgroźniejsze brzmiało brzmiało „Quinque plus”. Wolną wolę ono skutecznie odbierało, i do bezwzględnego posłuszeństwa wobec smoka Pisuara zmuszało.

I zawładnął książę Jarosław ponownie Wolską krainą. Jego woje obsadzili wszystkie wolskie zamki, grody i wsie. Nie stało już jego brata, Leszka Słabowitego, który podstępnie – tak twierdził Książę Jarosław – został zamordowany przez smoka czerwonego, bo tylko on mógłby powstrzymać Jarosława w żądzy jego zemsty.

Nastały czasy ciemne i okrutne. Lud Wolan podzielił się na lepszy i gorszy sort. Ci lepsi pod niebiosa wychwalali rządy nowego pana, nie widząc, że prowadzą wolską krainę do zagłady, wojny jakoweś, albo, co najgorsze, zawładnięcia nią przez najgroźniejszego smoka na świecie – Putinusa.

Gorszego sortu Wolacy rycerza na białym koniu, zbawcy narodu wyczekiwali, ale niewielu wierzyło w rychłe jego przybycie, zwłaszcza gdy okazało się, że przywódca rebeliantów, brodaty Mathaeus von Kod garściami podbierał złote dukaty ze skarbca własnej drużyny.

Inny zaś, mieniący się nowoczesnym, Ricardo de Petrus, w czasie gdy niepokorni protestowali pod zamkiem Księcia Jarosława, wraz z młoda białką z jego kompaniji, wybył nad ciepłe morze do San Escobar z rozkoszy cielesnych korzystać.

 

2 myśli nt. „Powrót Księcia Jarosława

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.