Czerwiec dobiega końca, to był pracowity miesiąc. Poświęciliśmy go głównie na ogarnianie otoczenia domu, które po zeszłorocznym remoncie wyglądało jak poligon czołgowy. Starą dachówką z rozebranej stodoły utwardziłem podjazd, może nie wygląda to za pięknie, ale spełnia swoje zadanie.
Archiwa kategorii: Nowe życie
Natangia
Rok temu z powodu remontu nie mieliśmy czasu ani ochoty aby pozwiedzać okolicę, a jest ona naprawdę przepiękna. Wiele rejonów w Polsce zwiedziłem, ale Natangia, lub jak kto woli północna Warmia, jest unikatowa.
Sztormowo
Zaniedbałem się okrutnie przez lato. Obiecywałem sobie umieszczać moje wpisy fejsbukowe również na blogu, bowiem niektórzy moi znajomi są antyfejsbukowi. A poza tym treści na FB przelatują jak pociąg pośpieszny i znikają w nicości cyfrowej. Tyle tytułem wstępu. Oto wpis z 13 czerwca:
Sztormowo
Popadało rzęsiście, a teraz fika kozły pędziwiatr. Wyszedłem z trójnogim psem na wieczorny spacer. Wysoka topola na wjeździe szarpie się z wichrem. Pagórkowate łąki (jeszcze nie koszone w tym roku) wyglądają jak rozhuśtany ocean, zielona fala goni falę. Poszatkowane przez granatowe, ciężkie chmurzyska słońce smaruje złote plamy na rozbuchanej czerwcowej zieloności.
Dni analogowe, niebieskie, czerwcowe
Zaczęło się od analogowej niedzieli. Na początku było trudno, zwłaszcza rano, przy kawie, ale dałem radę, nie włączyłem komputera. Wytrwałem do nocy, po raz pierwszy od dawien dawna cały dzień bez komputera, bez Internetu, bez FB.
Czołg
Dawno, dawno temu, gdy miałem może z jedenaście lat, moja śp. babcia Emilia kupiła mi czołg. Taki na baterie i – cud techniki! – bezprzewodowego pilota. Czołg był zielony, miał gumowe gąsienice, lufę na końcu której była mała żaróweczka i antenkę. Dumny jak paw wyniosłem go do kumpli na podwórko, którzy aż posinieli z zachwytu. Był wśród nich Sławek.