Lubię mapy, zwłaszcza takie dokładne, w skali 1:50000 albo nawet wojskowe, 1:25000. Godzinami wodzę palcem, sunąc po drogach, przelatuję przez zagubione w lasach wioski, małe miasteczka. Płynę rzekami, jeziorami. Przeskakuje ponad wzgórzami.
Archiwa kategorii: Przemyślenia przy kawie
Ojcowie
Ojciec ojca mojego ojca miał na imię Feliks. Kiedy się urodził, kiedy zmarł, i gdzie został pochowany tego niestety nie wiadomo. Nieznane są też losy wcześniejszych ojców (i matek) w mojej rodzinie.
Ziemia płacze o deszcz
Nie padało od dobrych kilkunastu dni. Ziemia spierzchła, miejscami spękała, pokryła siecią zmarszczek. Najlżejszy powiew wiatru wznieca wysoko tumany pyłu, który opada powoli pokrywając żółto szarym całunem ulice, auta, domy, trawniki, i wymęczonych upałem ludzi wracających z pracy.
Przedwiośnie
Pod koniec lutego zima nie ma już siły aby zaatakować porządnie śniegiem. Poprószy trochę, lecz nie przykłada się, wiedząc, że coraz mocniejsze słońce bezlitośnie się białym g* rozprawi. Przydusza więc mrozem. Zwłaszcza nad ranem.
Kurrentschrift
Za wikipedią: „Kurrentschrift (łac.: currere – biec) – pismo ręczne używane do połowy XX wieku jako pismo użytkowe w Niemczech. W Szwajcarii stosowano je w XIX wieku również jako pismo urzędowe i protokołowe. Typograficznie należy do pisma łamanego.
Przerywając milczenie
Dochodzi ósma. Wczesny (dla niektórych) niedzielny poranek. Zapach kawy powoli rozpływa się w powietrzu. Brzdąka jakaś muza. W nocy biały całun opadł na wszystko. To ostrzeżenie przed tym co już za niedługo nadejdzie. Cóż, że jeszcze godzina, dwie zniknie. Idzie zima i nie ma na to rady.
Santo Subito!
Mimo całego szacunku do zmarłego prezydenta, i empatii jaką czuję wobec ofiar tej ogromnej tragedii, coś się w mnie gotuje gdy słyszę o decyzji pochówku na Wawelu.
Święta, święta
Lodówka napęczniała, nie daje się zamknąć. Chałupa wypucowana. Rekin w szoku, bo taki śliczny to nie był nawet wtedy, gdy 28 lat temu opuszczał Bayerische Motoren Werke. Goście w drodze.
Przebudzenie
Jasność. Mrużę przyzwyczajone do mroku oczy. Niesforny promień słońca przebił się przez zwały białego g*. Próbuje zasłonić się ręką. Przenika przez palce. Drażni. Pobudza.
Globalne ocieplenie – wielka ściema
Ostrzegam lojalnie: jak mi jeszcze raz ktoś powie coś o globalnym ociepleniu to normalnie dam w łeb. Dzisiaj rano musiałem przewalić około 4 ton śniegu żeby dokopać się do tunelu jaki wyrył był nad ranem osiedlowy traktorek.