Obudziłem się w połowie lutego, chyba tego dnia (16II), kiedy zima uparła się, aby przekonać mnie, jaka jest piękna, chcąc sprawić, abym ją polubił. Porozwieszała na wszystkim, co się dało miliardy diamencików. Może to i ładne było — nową Zorką pięć zrobiłem parę zdjęć — ale zimy i tak nienawidzę.
Czytaj dalej