Archiwa kategorii: Uncategorized

Mój pierwszy komputer

```
Od kiedy pamiętam, zawsze rysowałem. Projektowałem podziemne bazy, drogi, mosty, a potem szklane domy. Byłem pupilkiem pani od wychowania plastycznego. Choć przyznam, że walczyła o mnie zawzięcie pani od ZPT. Wysyłała mnie na jakieś wojewódzkie olimpiady wiedzy technicznej. Będę architektem – to było postanowione.

Czytaj dalej

26 lat


Dwunastego grudnia skończyłem konstruować mój pierwszy krótkofalarski odbiornik. Antena, rozwieszona między balkonami, już czekała. Tego samego dnia dokonałem, z wypiekami na twarzy, pierwszych nasłuchów.

Czytaj dalej

Nasza klasa

Patrzę na zdjęcie, zrobione u progu lata 1982 roku. Odświętnie ubrani, szczerzymy się na schodach naszej szkoły. Mamy po piętnaście lat. Jest nas ponad trzydziestka – takie kiedyś były klasy! Są nauczyciele. Ten od WF (?) stanął pośród nas. Niby swój chłop.

Czytaj dalej

Nudy panie…


W nocy sypnęło. Efekt widać na powyższym zdjęciu. Notabene tak wygląda aktualne fraglesowe podwórko. Poranek zacząłem od odgruzowywania wyjazdu z garażu. Spadło na szczęście tylko 30 cm. Gdyby więcej, musiałbym kopać tunel do najbliższej ulicy, co oznacza przewalenie około 30 ton śniegu łopatą. Tu gdzie mieszkam żaden pług nie zapuszcza się.

Czytaj dalej

Zośka kapryśna jest i basta !

Dziś nie będzie o Antosiu kłamczuszku. Bo czy warto komentować zachowanie kogoś komu rzuciło się na mózg i jak przystało chrześcijanowi, nie umie porządnie przeprosić ? Nie będzie o milczeniu piss-bossów bo albo to była ich akcja albo postanowili zgrywać idiotów. Ciemny lud i tak to kupi. Nie skomentuje Ojca Derektora, który wyznaje zasadę opluć kogoś i żadać aby to on się oczyścił. Szkoda też czasu na Leppera, który korzysta z każdej okazji by wedle zasady „dać palec, zechce rękę” coś ugrać. Już nie łudzę się, że powinie mu się noga i rozwali koalicję.

Dzisiaj będzie o Zośce

Zośka jak każda kobieta łasa jest na komplementy. Ostatnio miała ich w nadmiarze bo łatwo przeszliśmy dość ciężką przemianę. Nie mogłem się jej nachwalić.
Wczoraj szwagier przydreptał z komórką po prośbie.
– wczytaj mi zdjęcia
– Nie ma sprawy – podpiąłem komórkę do windy – ooo, ty jedna wredna !
Winda jak to winda, zażądała drajwerów na CD. Bez nich ani rusz. Szwagier płytki na oczy nie widział.
– Ech durna winda… Zośka da radę !
Szwagier pokiwał mądrze głową. W jego oczach jestem guru. Spytał tylko kto to Zośka?
– nie kto tylko co – odparłem rozparty w fotelu – Suse Linux, mój ukochany system operacyjny. Niektórzy mówią Zuza.
– a to nie łyndows ? – szwagier, podobnie jak zwolennicy piss, nie ma pojęcia, że tam na zewnątrz jest normalny świat
– szwagier, ja cię proszę, nie obrażaj mnie
Zośka do komórki się przypieła i zaczeła rozmyślać.
– No Zośka, dasz radę, wierzę w ciebie ! – zagrzewałem ją do walki – widzisz szwagier…
Ale rady nie dała. Ja zaś, niczym Antoś, nieopatrznie chlapnąłem – ech głupia ty, głupia. – To był błąd.

Godzinę później włączam pocztę i nic. Na ekranie złowrogi komunikatem: Segmentation fault $ AOSS $ MOZ_PROGRAM $ @
– Oho – pomysłałem – Hilfe !
W windzie normalka. Niebieski ekranik. Jak się powtarza nie pozostaje nic innego jak przeorać system. W przypadku Zośki pryszcz, w najgorszym razie przeinstaluje klienta poczty. Bez powodzenia. No to zrobię Zosi apgrejd. Bez powodzenia.
Po 3 godzinach szamotaniny Zosia odmawia współpracy. jest północ, idę spać.

Rano szukam ratunku w internecie. Trafiam na niemieckie forum (rok temu słowa bym nie zrozumiał, hi hi)

„Hast Du mal versucht einen weiteren User einzurichten und dann firefox zu
starten. Wenn er dann läuft kannst Du das Problem wahrscheinlich lösen,
indem Du einfach mal unter dem User das Verzeichnis .mozilla löschst. „

Takoż czynię. Po kolejnych 3 godzinach walki, godzimy się z Zosią. Do następnego razu ;-)

Pieniny – dzień drugi

Udałem się na tygodniowy urlop w Pieniny. Będę starał się pisać ale na pewno będzie mniej o polityce. Zasięg jest bardzo słaby więc modem komórkowy działa z oszałamiającą prędkością 2400 bps. Jak za dawnych (dobrych) lat gdy nie było w Polsce internetu a ja fidowałem. Trudno jest przeglądać przeładowane strony gazety wyborczej. Radio zepsute. TV nie ma. Może to i lepiej ?

Sromowce Niżne to bardzo sympatyczna, wręcz kameralna mieścina położona u stóp Trzech Koron. 100 metrów ode mnie szumi Dunajec. Zza gór, przebijając się przez mgły, wyszło słońce. Kiedyś mało kto tu zaglądał, zwłaszcza po sezonie. Dla tej ciszy i spokoju zaczeło tu przybywać coraz więcej turystów i zapewne za jakiś czas skończy się czar tego miejsca.

Ale 12 sierpnia spojrzę Lechowi I Chorowitemu w oczy. Ale o tym już wkrótce !

ps. Moja fotorelacja dostępna w mojej galerii