Archiwa kategorii: V RP

Petunia nie omlet

Minęło już parę lat odkąd niebiesko-czerwone świnie, pod wodzą knura Brylanta, przegoniły od koryta pomarańczową watahę knura Donka. Tego ostatniego notabene już na folwarku zwierzęcym od dawna nie było, dobrał się bowiem do znacznie większego euro koryta. Zastąpił go wieprzyk Schetek.

Czytaj dalej

TVP Trwam

– Halo, dzień dobry, tu ojciec Paweł, asystent Jego Ekscelencji Ministra Kultury, czy mam przyjemność z prezesem TVP Trwam?
– Pochwalony Jezus Chrystus ojcze, tak to ja.
– I Maryja Matka Jego, na wieki wieków amen! Panie prezesie, dzwonię w sprawie wywiadu jaki chcą państwo zrobić z Jego Ekscelencją Ministrem, we wtorek po dzienniku o dwudziestej.
Czytaj dalej

Reaktywacja

pardon20070923– Nogi szeroko! Ręce na plecach! Nie ruszać się! – wrzeszczeli mierząc do mnie z pistoletów maszynowych. Laserowe celowniki kreśliły kółka na podłodze. Któryś mocno zacisnął mi na rękach kajdanki, aż zapiekły przeguby. Z policzkiem wciśniętym w posadzkę, w mojej piżamie w motylki, obserwowałem zdumiony wirujące w powietrzu drobinki kurzu.
– Drzwi szlag trafił – pomyślałem z głupa frant.

Czytaj dalej

Ahmed Gdański [02]

Latem 2016 roku Ahmed Gdański zamknął swój mały osiedlowy sklepik. Nie miał już siły wstawiać kolejnej szyby w witrynie, ani zmazywać po raz kolejny wrogich mu napisów. Zresztą mało kto teraz u niego kupował, obroty spadły dramatycznie. Ponadto połowa jego dostawców odmówiła mu sprzedaży towarów, a druga podniosła znacznie ceny i chciała tylko gotówkę.

Czytaj dalej

Ahmed gdański

Od wczoraj jakiś niepokój panuje w uliczce. Stary Ahmed dziwi się i częściej niż zwykle nakłada krótką fajkę, patrząc w okno. Takich ludzi nie widział on tu jeszcze. Dlaczego zbierają się w grupki, dlaczego dyskutują gwałtownie gestykulując, co pewien czas pokazując na jego sklepik?

Są młodzi, ogoleni na łyso, ubrani w czarne skórzane kurtki, obuci w sznurowane, ciężkie buty. Widział już kiedyś podobnych, gdy wracał kolejką z Gdańska. Wsiedli we Wrzeszczu, podpici, rozgrzani meczem z którego wracali. Czytaj dalej

W szkle

Było ich dwóch. Chudy w okularach, ubrany po cywilnemu, ale z koloratką, i ten spasły z podwiniętymi rękawami, rzeźnik. Mimowolnie mrużył opuchnięte oczy. Światło stojącej na biurku lampy cięło jak żyletka.

– To powiesz nam w końcu gdzie to zrobiliście? – rybie oczy okularnika spojrzały na niego zza szkieł.

Milczał.

Rzeźnik podszedł od tyłu i z całej siły (po raz kolejny) zdzielił go długą pałką po nagich plecach. Zawył z bólu. Upadł na podłogę celi, zwijając w sobie. Embrion bólu.

Czytaj dalej

Koryto

Leżeli przy korycie, nażarci, chciało by się powiedzieć jak świnie, ale przecież byli świniami, zwierzętami równiejszymi spośród innych. Głosiły o tym rozstawione po całym folwarku wielkie tablice – „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”. Inne zachwalały 25 lat wolności (przegonienia czerwonego knura) a jeszcze inne przedstawiały dokonania – „Przez osiem lat zbudowaliśmy dla was tyle a tyle pastwisk, tyle a tyle stodół, chlewów i wodopojów!” – krzyczały wielkie, pomarańczowe napisy na niebieskim tle, okraszone logo równiejszych ponad równymi. Były też takie, które straszyły groźnymi i podstępnymi kaczkami o piórach czerwono granatowych. Czytaj dalej

V RP

Drzwi wejściowe z wielkim hukiem wpadły do środka. W kłębach pyłu (gazu?) wparowali do środka. Ośmiu. Ubrani na czarno, w maskach gazowych. Laserowe celowniki pistoletów maszynowych kreśliły w powietrzu linie, niczym na dyskotece.

– Przecież były otwarte – wydusiłem z siebie gdy wróciła mi mowa – i o co cho…..
– Cisza! Ręce na stół, z dala od klawiatury! – przerwał mi brutalnie jeden z nich. Z wymierzonym we mnie czarnym okiem pistoletu maszynowego nie wypadało dyskutować.
– Czysto! – krzyknął po chwili jeden z nich.

Czytaj dalej