Jeden bardzo mizerny liberałek – skóra a kości,
Myszkując po zamrozkach, kiedy w twarz dmucha,
Zdybie przypadkiem PiS’ia Jegomości,
Bernardyńskiego karku, sędziowskiego brzucha:
Skóra na nim błyszczy gdyby szmelcowana,
Podgardle tłuste, zwisłe do kolana.
„A witaj, panie kumie!! Witaj, panie PiS’ie!
Już od lat kopy o was ni widu, ni słychu,
Wtedyś był mały kondlik – a ten kto posłem,
Prędko zmienia figurę!
Jakże służy zdrowie?”
„Niczego” – PiS’io odpowie,
I za grzeczność kiwnął czołem.
'Oj! Oj!…niczego! – widać ze wzrostu i tuszy!-
Co to za łeb – mój Boże! Choć walić obuchem-
A kark jaki! A brzuch jaki!
Brzuch! Niech mnie porwą lewaki,
Jeżeli, uczciwszy uszy,
Wieprza widziałem kiedy z takim brzuchem!”
„Żartuj zdrów, kumie liberałku; lecz mówiąc bez żartu,
Jeśli chcesz, możesz sobie równie wypchać boki.”
„A to jak, kiedyś łaskaw?”
„Ot tak – bez odwłoki
Geszefty oddawszy czartu
I łajdackich po giełdzie wyrzekłszy się świstań,
Przyjdź do PiS’u – i na służbę przystań!”
„Lecz w tej służbie co robić?” – liberałek znowu zapyta.
„Co robić? – dziecko jesteś – służba wyśmienita –
Ot jedno z drugim nic a nic!
Partii zdobyczy pilnować granic,
Wrogów z układu szczekaniem głosić,
Na lewaka warknąć, Żyda potarmosić,
Panom pierwszym sekretarzom pochlebiać ukłonem,
Ciemnemu ludowi mówić rozkazującym tonem.
A za toż, bracie, niczego nie braknie:
Od panów, paniątek, dziewek,
Okruszyn, kostek, poliwek,
Słowem, czego dusza łaknie.”
PiSio mówił, a liberałek słuchał: uchem, gębą, nosem,
Nie stracił słówka; połknął dyskurs cały
I nad smacznej przyszłości medytując losem,
Już obiecane wietrzył specyjały!
Wtem patrzy „A to co?” – „Gdzie?” – „Ot tu na karku”.
„Eh, błazeństwo!…” – „Cóż przecie?” – „Oto, widzisz, troszkę
Przyczesano – założyli mi elektroniczną obróżkę,
Ażebym lepiej pilnował pisuarowego folwarku!”
„Czyż tak? Pięknąś wiadomość schował na ostatku.”
„I cóż, liberałku, nie idziesz?”
„Co nie, to nie, bratku:
Lepszy w wolności kęsek lada jaki
Nizli w niewoli przysmaki” –
Rzekł – i drapnąwszy, co miał skoku w łapie
Aż dotąd drapie!
A tutaj nieśmiertelny oryginał. Wszyscy oczywiście znamy tą bajkę :-)
Fakt faktem, że dotąd żaden poseł PiS nie uciekł (tylko jeden senator uciekł) pomimo tego, że dziś wstyd być pisiorkiem, a PiS zupełnie nie realizuje tego, po co został wybrany. A więc albo oni z góry wiedzieli, że tak będzie, albo są kompletnie bezideowi, albo… z tą obróżką, to nie żadna bajka, tylko szczera prawda.
PiS – na pewno nie PO – alternatywa… PJKM – kurczę, gdyby tylko ktoś wypromował tę partię…
@skubi: jeszcze w zeszlym roku jedna pisanka przeszla do P
nawet konferencje prasowa zrobili z tej okazji :)
@Szcz: zapomnij o PJKM – przeciez tam same odrzuty byly – nawet spady z samoobrony
mala literowka
„przeszla do PO” a nie do P :)
Precz z Korwinem-Mikke. Nigdy nie zagłosuję na cżłowieka, który jest wyjątkowym antyfeministą, a w swojej gazetce publikuje szokująco antysemickie teksty.
JKM – zbyt ekstrawagancki na polską scenę polityczną – cenię go ze względu na jego pomysły dotyczące gospodarki.
Obecnie jednak tylko PO jest wystarczająco silną alternatywą – możemy mieć tylko nadzieję, że z czasem partia pójdzie dalej w kierunku liberalizmu gospodarczego – JKM mógłby pod tym względem zaoszczędzić sporo czasu, ale nie ma większych szans na to…
„Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale do śmierci będę bronił twojego prawa do mówienia tego” – Wolter, a wydaje mi się, że JKM nie nawracałby Polski na swoje poglądy, tylko zajął się rzeczywistymi działaniami, natomiast z PiSem, to „kto nie z nami, ten przeciw nam”…
PIS-ie. apostrof jest tu bledem