– No i co my teraz z tobą Kaziu zrobimy?
Szef Potworów i Spółka z ojcowską troską spogląda na Kazia Krzywoustego
Kazio przedstawia sobą obraz rozpaczy. Siedzi przygarbiony na krześle. Ramiona opadłe. Twarz jeszcze bardziej pociągłą i skrzywiona niż zwykle. Istny Arlekin.
– Nie wiem Szefie, nie wiem – biadoli
– Wygrałbyś, było by pięknie a tak mamy poważny problem
– Starałem się Szefie, jak Boga kocham starałem się – głos mu się z lekka łamie
– Oj słabo Kaziu. Jak teraz ta bufetowa dokopie się do tego co nie powinna, to narobi koło ogona memu bratu. A wtedy….
Szef zawiesza głos. Jego twarz robi się czerwona. Jacek Bilbord wstaje aby zapobiec wybuchowi Szefa.
– Szefie, spoczko. Wszystko żeśmy wyczyścili. A Kazia na ambasadora! Do Brukseli Yes! Yes! Yes!
Jacek czuje w Kaziu wroga. Długo nie mógł przeżyć, że to krzywousty został premierem. Sam miał na to chrapkę. Teraz bardzo by chciał przeciwnika oddalić od Szefa. Gotów przejrzeć mój plan – myśli.
– Na ambasadora za dobry. Zyta a może ty masz coś u siebie?
Zyta nienawidzi dogłębnie Kazia za afekt, który od niego doznała. Wykręca się. Wszystkie stanowiska ma obsadzone. Może w przyszłym roku.
Kolejni ministrowie odmawiają. Nikt nie chce mieć u siebie faworyta Szefa. Kazio robi się coraz bardziej wkurzony. Liczył na to, że w razie przegranej podłożą mu puchowe poduchy pod rzyć.
– Widzisz Kaziu – mówi Szef – musisz przeczekać u siebie w tym Gorzowie. Dzieciaki pouczyć, he, he
– Ale Szefie, ja nie umiem. Mam tyle energii! Tyle pomysłów!
– Cierpliwości Kaziu, coś się znajdzie.
– Przecież Szef obiecywał – prawie krzyczy.
– Ty mnie za język nie trzymaj – Szef również również unosi się – sam widzisz.
– To ja mam was gdzieś – idę do Donalda.
Reszta zaczyna pokładać się ze śmiechu. Szef aż trzyma się za brzuch
– Ty i Donaldy. Nie mogę…. oj oj
– Nie wierzycie? To się przekonacie!
Kazio wychodzi trzaskając drzwiami
– Wróci, zawsze wracają – kwituje Szef.
Kaziu chyba pójdzie w ambasadory – coś mi się tak wydaje…
no i ja bym się przychilił do tej idei (brochy)
Ja myślę, że teraz przestanie być najbardziej medialnym politykiem „potworów” i chyba odsuną go powoli od wielkiej polityki. Dadzą mu jakąś ciepłą posadkę „troche niżej” za zasługi i koniec :-)
Kazio jest definicyjnym kabotynem. Może go trochę gdzieś za granicą podszkolą i zostanie prezesem jakegoś cyrku albo teatrzyku objazdowego pt. „YES-Yes-yeees”. Będzie jeździł po małych miasteczkach i odstawiał swoje kabotyńskie, Cieniasowe sztuczki. Tam spotka najwięcej swoich wielbicielek, czyli moherowych babć. II możliwość to zostanie Dyrektorem Programowym w TV-TRWAM!! To nawet logiczne. Ta telewizja wciąż jeszcze trwa i Kaźju – tyższ jesce TRWA. No nie?
Moim zdaniem powinien byc zastepowym zastepowego (jak ci starsi pamietaj Tytusa, to wiedza oco chodz). Potem jest tez posada zastepowy zastepowego zastepowego, i tak mozna w kolko. Natomiast dla tego zas..ca mam jedyny wolny etat w rzadzie – Sejmowy Klozetowy, lub Minister od spraw Kloacznych.
eee… Kazia pisUARY szykują na min. edukacji, jeden z kwaków coś juz szepnął i Romek Wielki Koń już zwiera szeregi swojej wszech(nazi)polaków – będzie dym i wesoło… A wie ktoś coś gdzie BRACIA uwiązali butteliera – bo coś cicho … ?
Coś czuję, że on nas jeszcze wszystkich zaskoczy…
A tak na moment poważnie: szczytem cynizmu było tłumaczenie klapy ątrakcyjnego Kazimierza tragedią w „Halembie”. Chyba szło o to, że na skutek wcześniejszej ciszy wyborczej nie można było spuścić Bulteriera ze smyczy. Ciekawe, jakie świństwo szykowano na zakończenie kampanii?
Slyszeliscie najnowsze nowiny? Wlasnie mu proponuja stanowisko rzadowe: minister edukacji. Najpierw go zdegradowali z generala na pulkownika, a teraz z pulkownika na kaprala. Biedne chlopisko, jakze on on w oczy teraz spojrzy swojej zonie? Coz on powie swoim dzieciom? Szkoda mi chlopa, bo dosc nawet go lubilem. I ciesze sie ze taka meska pizda nie zostala prezydentem Warszawy, brrrrrr! Pluja mu w twarz a ten mowi ze deszcz pada…
Koń Który Mówi już straszy odejściem z koalicji… Kaziowi stworzy się pewno nowe ministerstwo, np.Głupich Kroków. Akurat tego jeszcze brakuje w Kaczystanie.
Popluli, popluli i się lepiej poczuli, nie? :D
Nie było „wiktorii warszawskiej”, to może chociaż go w hotelu Victoria zatrudnią ;-)