Kraj pogrążył się w marazmie. Mniejszość próbowała zorganizować pochód, większość rozpalić grilla, co przy zimowej pogodzie jest masochizmem. Ja zaś zadumałem się nad biernością.
Dzisiaj przeczytałem komentarz do odcinka numer cztery podcastu Aplauz i Zaakceptowanie:
“Mam nieodparte wrażenie, że odkąd zaczęły się podcasty, “Fraglesowe widzenie świata” bardzo ucierpiało (szereg tematów, które aż się prosiły o wykorzystanie, leży odłogiem, to, co dostajemy, wydaje mi sie pisane na kolanie..). A cały ten podcast – taki sobie… (np. ostatni: połowa – musztarda po obiedzie). Ogólnie biorąc – szkoda…”
Czy zrobiło mi się przykro? Nie, bo przyzwyczajony jestem do tego, że oprócz pozytywnych opinii są i negatywne. Powtarzam sobie, że jeszcze się taki nie narodził który by wszystkim dogodził. Opinie negatywne są niezbędne pod warunkiem, że są merytoryczne. Skłoniło mnie to jednak do pewnych przemyśleń.
Napisanie tekstu, który rozbawi, sprowokuje do przemyśleń a czasem i do dyskusji wymaga czasu. Wykonanie ilustracji również. Nieraz zajmuje to godzinę albo nawet dwie. W ciągu roku napisałem ponad 300 postów. Wykonałem około 300 ilustracji. Krótkie obliczenie: 300 razy (średnio) 1.5 godziny to 450 godzin. Przez ten czas można by popracować i zarobić, powiedzmy 450* 30 zł czyli 13.500 złotych. Albo poświęcić ten czas rodzinie, na odpoczynek, naukę lub majsterkowanie.
Oczywiście to są dywagacje czysto teoretyczne bo 99,99% blogerów pisze dla przyjemności lub/i z poczucia wewnętrznej misji/pasji. Ważne jest jednak coś co nazywam poczuciem powietrza pod skrzydłami. Poczucie, że to co się robi jest coś warte. Oczywiście widać to po liczniku odwiedzin ale ważniejsze są komentarze a z tym jest różnie.
Dziennie mój blog odwiedza kilka tysięcy osób. Komentują cztery, czasem dziesięć a bardzo rzadko 20 osób. Szacuje, że około 0,5% osób czytających wypowiada się. Jednym słowem przeważa postawa bierna. Nie dotyczy to tylko mojego bloga czy nas Polaków w ogólności. Przeczytajcie co napisał ostatnio serwis hacking.pl.
Każdy, kto robił coś dla innych na pewno zetknął się z biernością. Spotkałem się z nią i ja prowadząc obywatelski portal osiedlowy osowa.com. Potem tworząc pierwszy podcast gdański. Kolejnym doświadczeniem była Akcja Obywatelska.
Napisałem wtedy: “…Paru haruje jak woły, część ulega słomianemu zapałowi, reszta zdąży się w między czasie pokłócić. Milcząca większość popatrzy, czasem opluje, powiesi psy. Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcie, siły woli żeby chcieć coś zrobić dla innych…” i dalej: “Nasze apele o wspomożenie pozostają bez echa. Nawet gdy padnie jakaś propozycja, to jej autor bardzo szybko wycofuje się, tłumacząc się zwykle brakiem czasu…”
Na koniec muszę napisać o postawie, którą określam “Dajcie! zróbcie!”
Widać ją w komentarzach typu: “dlaczego nie napiszecie o… ? dlaczego jeszcze nie ma? Zawiodłem się bo nic nie napisaliście o….” Lub bardziej dosadnie: “to jest do dupy… słabe… żałosne…” Cóż… pomimo skóry nosorożca (dystansu nabieranego z wiekiem) za bardzo wtedy nie chce się machać skrzydłami. Co innego gdyby dostęp był płatny ale to zupełnie inna bajka.
Reasumując: chcemy, żeby ktoś coś dla nas robił, jednocześnie krytykujemy, czasem opluwamy. Sami nie dajemy nic od siebie. Apele o wzięcie udziału pozostają bez echa. Po prostu należy się. Za darmo. Natychmiast. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że taka postawa jest dominująca zwłaszcza wśród młodzieży. Nasza wina kochani, zabiegani rodzice, nasza.
no to komentarz aby nie bylo ze tylko 0.5% jest aktywnych :)
Nie przejmuj się stary, traktuj to jako zło konieczne… ten brak komentarzy… mnie traktuj tak, jak bym codziennie, a jak chcesz… to zrobie skrypt, i za kazdym razem jak wejde – to sie bdzie pojawial tekst… o, na przyklad…eeeh, wspaniale… albo Biutifull…
Ode mnie masz zawsze oklaski, Fraglesi…
masz rację,
no to komentarz aby nie bylo ze tylko 0.5% jest aktywnych,
ale nie załamuj się i pisz Fraglesie dalej nie dla komentarzy lecz abyśmy może trochę znormalnieli lub się choć trochę zastanowili
czego Ty chcesz?Żebym za każdym razem musiał przyznawać,że-niestety- po raz kolejny trafnie opisujesz rzeczywistość?
Dobrze,że jesteś,że piszesz,bo ja po powrocie z wieloletniej emigracji,w zetknięciu z kaczą paranoją mam ochotę na powtórkę…
Rób swoje,masz grono swoich wiernych fanów,ceniących to co robisz.Nie wątp,działaj!
Zgodnie z hasłem pasującym do następnych wyborów: Nie pytaj co IV RP może zrobić Tobie,pomyśl co Ty możesz zrobić z IV-tą RP!
Pozdrowienia :-)
Rozumiem rozżalenie Autora, uczucie, że rzuca groch o ścianę a perły między wieprze – ale TO NIE TAK! Wększość czytelników bloga nie komentuje, bo myśli:
– co tu komentować, skoro wszystko czysta prawda i tylko prawda;
– jak tu się odezwać, gdy własny talent, dowcip, zmysł obserwacji (i te de, i te pe) nie sięga Autorowi do pięt
– po co się pchać, skoro inni stoją w kolejce do pochwał.
Fraglesi, czytający nie są bierni! Oni się wypowiadają, w rozmowach, mailach do przyjaciół, cytują Twoje posty i Twoje myśli, potrzebują Twych tekstów i Cię podziwiają. A jak trzeba będzie, ruszą za Tobą (lub – co niestety prawdopodobne – w Twojej obronie).
Pozdrawiam – jedna z biernych fanek
Sądzisz, że kilka tysięcy odwiedzających Ciebie, wzięło się z powietrza? Gdybyś nas wszystkich wpuścił do siebie codziennie w realu, to kamień na kamieniu by nie pozostał.
Pogoda wyżowa, ale człowiek się nie poci, więc nie czas na chandrę!
Do roboty! :)
my, wierni kibice
Fraglesi piszesz świetnie. Cudownie się twoje posty czyta. Są zabawne, przekonują do przemyśleń, ale faktem jest, że żeby coś napisać trzeba mieć pomysł. Trzeba mieć o czym pisać. A we mnie jest tyle twórczej inwencji po całym dniu… od cholery :P, stać mnie najwyżej na „super, świetnie, zabawnie, trafiłeś w sedno” albo coś równie ambitnego.
Tak czy inaczej codziennie tu jestem, czytam i podziwiam, bo jest co.
Tylko nie stać mnie na wymyślenie sensownego komentarza.
:)
jestem tu praktycznie codziennie,a wielu moich znajomych oglada i czyta Twoje posty przez moje ramie.Nie zawsze zostawiam slad(wpis)ale to tylko moje zaniedbanie.Stary,nie zalamuj sie i pisz dalej!Zawsze mialem szcunek do ludzi z takim poczuciem humoru.Jak bedziesz w W-wie,wpadnij,a moze juz byles,do Muzeum Karykatury na Koziej mysle ze to kopalnia pomyslow i przemyslen ludzi z poprzedniej epoki.Wiele z nich jest ponadczasowymi a moze dla Ciebie bedzie zrodlem nowych skojarzen.Ja bym tak nie potrafil.Czekam na kolejne posty.
A ja to bym jeszcze chciał wydanie poranne i popołudniowe ;-)
A tak poważnie, to dzięki takim ludziom jak Pan, Azrael, Brocha czy Matka Kurka, świat jest bardziej ludzki, a nasza „kaczyńska” rzeczywistość łatwiejsza do zniesienia. Za to dziękujemy z całego serca :)
Ty nas po prostu przytłaczasz i onieśmielasz wielkością i głębią wszystkiego, co stworzyłeś.
Ja po przeczytaniu kolejnego wpisu (na który zawsze niecierpliwie czekam) nie czuję się na siłach zebrać w sensowną wypowiedź, tych wszystkich zdań, efektów przemyśleń i strof powstałych w nagłym oświeceniu…
Mistrza sie nie komentuje – jego się czci.
Nie tylko ja tak mam i stąd skąpe efekty komentarzotwórstwa.
Czekam na kolejne odcinki :-)
Mnie bierność tak bardzo nie denerwuje. To jest po prostu normalne zjawisko. Ciekawe, że ja kiedyś też liczyłem ilość odpowiedzi na moje teksty, wyszło poniżej 0,5% – ale nie mam żadfnego sensownego forum, więc normalne, że wyszło nisko.
Denerwuje mnie głupota polityczna, ludzie, którzy wygłaszają idiotyczne poglądy bez żadnego przemyślenia. Potem ci ludzie głosują i mamy beznadzieję. Korwin-Mikke (który sam jest mistrzem od idiotycznych pooglądów) mówi, że profesor na uniwersytecie ma jaden głos, a dwóch facetów spod budki z piwem ma dwa głosy, bo ich jest dwóch. Więcej ludzi głosuje na Leppera niż na Mazowieckiego, więcej ludzi ufa Ziobru niż Balcerowiczowi. I to mnie właśnie denerwuje.
(Nawet nie jestem jakimś specjalnym fanem Geremka, ale to przynajmniej jest sensowny człowiek, a mniej popularny niż niejeden przestępca)
Tak, Fraglesie, wpadłem w nałóg, czytam codziennie i u Ciebie i u Azraela i Matka_Kurka (który jest facetem), no i oczywiście SpieprzajDziadu. Robię to dlatego, że kaczyści uwierają mi psychicznie jak kamyk w zasznurowanym bucie, a do tego jestem jak dziecko, które nie umie mówić, a tu ktoś dorosły ciągnie mnie za rękę – no i jak tu wyjąć ten kamyk z buta w tej sytuacji?
Takie czasy. Ty jesteś trochę młodszy ode mnie, ale obaj pamiętamy, jak w latach 80-tych z ciężkim sercem codziennie czekało się na upadek, załamanie się stanu wojennego (Kiedy ktoś tych kłamców ******nie, jaka siła zdoła ich obalić – beznadzieja!). Teraz czuję się podobnie. Czekam, kiedy to wreszcie pier****nie, kiedy ci kaczyści przepadną, wylądują na śmietniku historii. Czytam, a czasami coś tam próbuję skomentować mniej lub bardziej udolnie. Z biegiem czasu zauważyłem, że mamy b. podobne poglądy. To zjawisko jest znane, bo członkowie tej samej partii to samo mówią, to samo piszą i to samo czytają. Tak myślę, że na dobrą sprawę, to jesteśmy partią polityczną, tyle tylko, że nie płacimy składek, nie mamy KC ani innych statutowych gremiów. Nie sądzę, że ktokolwiek z nas byłby w stanie milczeć, gdyby kaczyści próbowali zrobić Tobie jakąś krzywdę. Tym nie mniej, miej się na baczności, bo wiesz – 6:00, gleba, kajdanki, kamery, TVP i TV-Trwam, no i „ten blogowicz już więcej nikogo nie zamorduje!” – jak by powiedział ten w ząbek czesany Zero.
Jeszcze jedna sprawa, ja nie wiem, jak działa ten licznik wejść na Twoją stronę. Bo może też być tak, że ci sami wiele razy zaglądają, np. ja, gdy jestem zainteresowany jakimś wątkiem dyskusji, szczególnie jeśli sam coś skomentowałem, zaglądam wielokrotnie, bo chcę zobaczyć jakie są reakcje. Czy licznik odróżnia wejścia tej samej osoby i różnych osób?
Teraz już naprawdę ostatnia sprawa: Twoje rysunki i montażyki są cudowne i trafnie odzwierciedlają daną sytuację społeczną, polityczną czy dane zdarzenie. Wieloma Twoimi tekstami też byłem zachwycony, za trafne ujęcie zagadnienia. Kiedyś nawet stwierdziłem, że masz talent i że literacka nagroda Nobla jest w Twoim zasięgu.
W O J T E K !! Tak trzymaj, może razem pisząc i czytając to, co piszemy i czytamy, nie damy się zwariować, czekając na (nie)rychły upadek kaczystów.
Moja samokrytyka: Mam w google reader ponad 50 blogów i codziennie ~20 nowych wpisów do przeczytania Przeczytam wpis i lecę dalej. Nie wiem
może to wynika z tego, że wychowałem się na kinie i telewizji gdzie dominuje bierny odbiór. Nawet w szkole dominuje bierny odbiór na lekcjach. Pewnie tu
tkwi źródło problemu. Aktywne podejście do rzeczywistości zwłaszcza tej wirtualnej to jeszcze przed nami. Pozdrawiam i życzę więcej aktywnych czytelników.
To ja sie tylko moge podpisac pod innymi. Czytam tylko kilka blogow, Twoj jako jedyny mam podlinkowany do czytnika RSS w komorce, zeby nic nie przegapic. I nie komentuje praktycznie zadnego, glownie dlatego ze moje poglady albo sie pokrywaja z autorami, albo sa tak diametralnie rozne, ze stracilbym pol dnia probujac wyjasnic, o co mi biega :)
A tak siedze sobie na emigracji, czytam o tym co sie dzieje w Polsce i tylko dzieki kilku blogom mam jeszcze nadzieje kiedys wrocic do kraju. Nie wyjechalem tu za chlebem, tylko dla praktyki, ktora chcialem pozniej wykorzystac w Polsce. Jak na razie nie mam co o tym marzyc, patrzac na nasza wspaniala rzeczywistosc. Wierze, ze to ludzie moga ja zmienic, ale ja sie jeszcze nie czuje gotowy. Natomiast takie teksty jak Twoje sprawiaja, ze czuje sie za Polske odpowiedzialny i predzej czy pozniej cos zrobie.
Wiec i ja dolacze do grona ludzi, ktorzy poczuli sie urazeni posadzeniem o biernosc i dopisze pare slowek komentarza. By nie rozpisywac sie za bardzo – ciocia-a i Flogiston napisali, to co i mi na serduszku lezy – Fraglesie – czytamy Twoje wpisy, podziwiamy foto-kolaze, czasami sie zgadzamy w 100% , czasami mamy odmienne zdanie, ale w wiekszosci nie dysponujemy tak bieglym jezykiem i nie potrafimy sie z taka latwoscia wypowiadac, wiec milczymy, ALE CZYTAMY – licznik swiadkiem, a co do liczby komentarzy – lepsze 4, ktore stanowia logiczne przedluzenie Twojego wpisu, badz polemike z nim, anizeli 150 w stylu „Jestem pierwsza” … a tak poza tym, pod ostatnim akapitem Twojego wpisu podpisuje sie obiema rekoma… (chociaz nie – lewa reka nie dam rady ;) ) … pozdrawiam i zycze duzo polotu tworczego i nie odzegnywania sie od misji krzepienia tych, ktorzy jeszcze nie utracili wiary i nadziei, nies Fraglesie nadal „kaganek oswiaty”, bo kazde swiatelko w mroku niesie nadzieje….
Wychodzi, że narozrabiałam (bo to mój komentarz zacytował Fraglesi w ostatnim odcinku)…
A ja wyraziłam tylko swój smutek, że – być może – wskutek „działań podcastowych”, moim zdaniem średnio udanych, pisanie Fraglesiego co nieco straciło…
Wydaje mi się, że w 15 minutowej audycji po prostu nie da się podsumować wydarzeń całego tygodnia, więc wybiera się coś, co autorom wydaje się najważniejsze. Oczywiście, to ich wybór i ich prawo, ale słuchacz też ma prawo – być rozczarowanym…
Wersja pisana nie ma tych obciążen; Autor reaguje (a przynajmniej do niedawna reagował) na każdą głupotę, każde „ciekawsze” wydarzenie, publikując odcinek tak często, jak tego wymaga sytuacja, zdarzało się, że i dwa razy dziennie. A że zmysłu obserwacji, talentu pisarskiego oraz szczególnej inteligencji gdy idzie o dobór ilustracji nigdy mu nie brakowało, to każdy odcinek był istną perełką…
Ja sobie jestem starsza pani, ongiś to i owo w życiu robiłam i choć opozycjonistka była ze mnie taka sobie (piersi do orderów bynajmniej wystawiać nie zamierzam), to zdarzało mi się zbierać pieniądze na internowanych, roznosić ulotki, a nawet – może nie tyle je pisać, ile zaopatrywać niekiedy w tłumaczenia tego i owego z angielskiej prasy czy radia BBC,VOA
…
Teraz już niech inni robią co trzeba, a ja sobie poczytam i, czasami, skomentuję.
Hej Fragles, ja nie wiem czego oczekujesz. Zawsze wychodziłem z założeniea że nie ma sensu pisać dwu-wyrazowych komentarzy w stylu „Zgadzam się”. A że prawie nigdy nie miałem żadnych zastrzeżeń do Twoich postów, więc nie ma za bardzo co innego napisać. To wcale nie wynika z bierności. Jak chesz to mogę pod każdym postem pisać jakieś jedo lub dwu zdaniowe, nic nie wnoszące komentarze, ale po prostu nie chcę aby przez to zgineły komentarze ludzi krórzy mają coś ciekawego do powiedzenia.
Pozdrawiam
chyba sie nad soba uzalasz
rzeczy niekomercyjne robi sie dla siebie
a jak przy okazji spodoba sie innym to fajnie
a jak jeszcze docenia to juz zupelnie fajnie
wiec nie placz nad swoim ciezkim losem i niewdziecznoscia innych :)
Fraglesi, Darek Wojtczak ma racje, nie ma co sie uzalac tylko trzeba pisac – o tym co jest absurdalne wokol nas (a ostatnio nie jest tego malo). Za brak komentarzy nie obarczalbym biernej postawy internautow – po prostu bez sensu jest komentowac cos co jest b. dobrze napisane, idea bloga nie jest chyba dyskusja o niczym, nic nie wnoszacym. Twoje posty sa najczesciej trafione w dziesiatke i nie wymagaja komentarza, po prostu badz i pisz…
Dokładnie Fraglesi, zwracaj uwagę głównie na to, czy Cię czytają (a czytają!) a nie, czy komentują. Oczywiście, komentarze są dodatkową motywacją, ale prawda jest taka, że większość ludzi to konsumenci, a nie twórcy. Popatrz na środowiska open source – tam ilość autorów jest nieproporcjonalnie mniejsza, niż ilość użytkowników. Tak ze 100 razy. Ale póki czytają/używają/komentują/trollują, to znaczy, że ich obchodzi, a więc jest po co pisać.
A to, że człowiek potrzebuje sprzężenia zwrotnego, to fakt. Sam zacząłem robić sajt z ćwiczeniami rozwijającymi mózg (digit span na pamięć roboczą itp), ale nie było żadnego odezwu, więc rzuciłem to. Ot, natura ludzka. Ta sama, która pcha większość polityków do złodziejstwa, marnotrawstwa i przegłosowywania niepotrzebnych przepisów.
kr0wina:
>Popatrz na środowiska open source – tam ilość >autorów jest nieproporcjonalnie mniejsza, niż ilość >użytkowników.
I 98% projektów OS umiera. A użytkownicy wcale nie są skłonni do datków (patrsz SourceForge).
Fraglesi:
>Szacuje, że około 0,5% osób czytających wypowiada się.
Chyba moim komentarze przekroczyłem mityczne 0,5%. Możesz już pisać, że tylko 0,6% czytających się wypowiada. :)
Kojarzy mi się piosenka „Przeżyj to sam”. Ale nie rzucę pierwsza kamieniem, bo sama nieraz byłam obojętna, ale z jednym się nie zgodzę – że to postawa dominująca wśród młodzieży. Powiedzialabym, że jest raczej na odwrót – to starszym się nic nie chce, starsi twierdzą, że polityka zawsze bedzie polityką, starszym się nie chce chodzić do wyborów (mówię o średnim wieku – patrząc na moich rodziców, nie na moherki od o. Rydzyka), a moja mama do tej pory prosi mnie żebym nie chodziła na żadne demonstracje.
Natomiast czarny85 ma rację – pisać dla samego pisania dwóch słów mija się z celem – w ten sposób to każdy pod każdą notką może wstawiać komentarz o treści „.” na znak, że przeczytał – tylko po co?
dołączam się do wielu powyższych wpisów – zwłaszcza cioci_a… i dodam, ze to ze nie dajemy zwrotów, nie znaczy że tylko biernie wchłaniamy, choć i to dobre – kształtujesz świadomość kilku tysięcy ludzi, którzy kiedyś być może dzięki temu, gdyby odpukać była konieczność, chwycą za butelki z benzyną i kamienie;), ale również rozpowszechniamy Twą twórczość u niesieciowych osobników (są tacy!), jakkolwiek głupio to brzmi… w każdym razie energia, którą nasz ładujesz, nie znika, coś sie z nią dzieje, choc to cos niekoniecznie widać w necie… no, kolejny głupi komentarz, temu zwykle milczę;)
na koniec pojadę po kibolsku – dawaj dawaj nie przestawaj!!! :)
Fragles, zaglądam do Ciebie codziennie ale nie komentuję choć zawsze się zgadzam. Komentowanie w stylu „Chłopie super” jest nieuzasadnione moim zdaniem, liczy się przecież że Twój przekaz trafia do tych kiliku tysięcy osób, które tutaj trafiają, może część z nich przekaże to dalej.
Skand: „…również rozpowszechniamy Twą twórczość u niesieciowych osobników…”
O, tak!, ja jestem tego klasycznym przykładem.
Jako starsza pani, która jednak nieźle sobie radzi z komputerem i internetem, a jednocześnie dysponuje dużą ilością wolnego czasu (od prawie dwóch lat, wskutek ciężkiej choroby serca, nie jestem w stanie o własnych siłach nie tylko wyjść z domu, ale nawet dobrze się po nim poruszać, a wszystko, co związane z jakimikolwiek pracami domowymi zmuszona pozostawić rodzinie tudzież siłom najemnym), od wielu miesięcy nie tylko rozsyłam co bardziej zapracowanym, ale „uinternetowionym” znajomym linki do co celniejszych fraglesowych miniaturek, ale – dla wielu w moim wieku czy nawet ode mnie starszych, co to komputera w życiu nie widzieli z bliska – drukuję te rzeczy, żeby też mogli sobie poczytać, a nawet pokazać innym „nieusieciowionym”. (Mam nadzieję, Fraglesi, że nie dopuszczam się tutaj przestępstwa przeciwko ustawie o ochronie dóbr intelektualnych…)
A od pewnego czasu ci moi znajomi zaczęli się, niestety, u mnie upominać… O czym to świadczy?
nie boisz się, że na podstawie powyższego wyliczenia US Cię opodatkuje?? ;) I mimo woli sfinansujesz IV RP??
>> koloratura1,
coś za bardzo cudujesz z tym swoim wiekiem, bo zapamiętałem sobie dyskusję pt. „Jaruzel zdrajca czy bohater” – czy coś w tym stylu. Tam sypnęłaś się, że jesteś gdzieś tak ok. 50-tki. To jaka to jest do cholery starość? Starość zaczyna się po 70-tce lub później!!
Dziś z kolei sypnęłaś się, że aktywnie zwalczałaś stan wojenny (ulotkami, tłumaczeniem przedruków z prasy zagranicznej itp. itd.), a tam wtedy (w tamtej dyskusji) próbowałaś dopatrywać się mesjanistycznej postawy Jaruzela. Nie uważasz, że to może być spostrzegane jako sprzeczność? Bo albo Jaruzel słusznie wprowadził stan wojenny (ja tak nie uważam) i wtedy trzeba propagować słuszną rację Jaruzela, albo ratując swoją dupę, ze strachu, pod wpływem presji wywieranej przez towarzyszy „radzieckich” wprowadził ten stan, a Ty słusznie zwalczałaś roznosząc bibułę i robiąc inne pożyteczne rzeczy dla internowanych. No bo, jak to jest, internowani, którym pomagałaś, to bohaterowie, czy zdrajcy? Bo jeżeli Jaruzel jest bohaterem, to oni są zdrajcami. Widzisz, tę sprzeczność? Tu niestety nie ma miejsca na obrazy szare, bo są albo czarne albo białe. Ojej, tylko broń Boże nie w wydaniu kaczystowskim!! [[Oczywiście ja też nie uważam, że teraz trzeba sądzić czy karać Jaruzela; to, co wyczyniają kaczyści jest o wiele groźniejsze dla demokracji niż nieosądzanie Jaruzela]]
A tak w ogóle, to wracaj do zdrowia, bo najprawdopodobniej czeka nas w niedalekiej przyszłości kolejny, tym razem kaczystowski zamach stanu (zamach na demokrację). Taka jest logika wypowiedzi tych kwaków na temat Trybunału Konstytucyjnego i kolejne bezpodstawne wizyty u ludzi niewinnych (6:00, gleba, kajdanki, kamery, ten lekarz już więcej nikogo nie zamorduje, bo jeszcze nikogo nie zamordował). Co tam dla nich podwyższyć podwójnie pensje dla wojska i policji??!, a potem ogłosić stan wyjątkowy??! Przecież władzy raz zdobytej nie oddaje się nigdy!!! A niech to diabli, ale rozgadałem się!!!
Jestem, zaglądam tu codziennie, raz albo i dwa nawet dołożyłem komentarz. Nie przerywaj (wystraszyłem się pierwszego kwietnia, dopiero po chwili załapałem w co grasz …;-P ).
Pozdrawiam
A tak w ogóle, to dzięki kaczystom, my wszyscy jesteśmy ZOMO-wcami:
http://www.spieprzajdziadu.com/muzeum/index.php?title=ZOMO
Czytam twój blog z wielką przyjemnością. Niestety oddaje on rzeczywistość, jak najbardziej prawdziwą, z tym że na widok tej prawdziwej chce się wymiotować, natomiast jej ujęcie w twoim wydaniu powoduje że człowiek choć na chwilę się odpręża. I choćby dlatego człowiek nie ma ochoty już nic komentować.
PS. Flogiston napisał: „… kolejne bezpodstawne wizyty u ludzi niewinnych (6:00, gleba, kajdanki, kamery, ten lekarz już więcej nikogo nie zamorduje, bo jeszcze nikogo nie zamordował).” – Już nie przesadzaj.
>> abc
Założysz się, że ten lekarz nie będzie skazany za zabójstwo kogokolwiek?? A jeżeli nie udowodni mu się celowego, świadomego zabójstwa, to czy wolno mówić publicznie, będąc na tak odpowiedzialnym stanowisku, że zabił??!! A tak w ogóle, to gdzie ja przesadziłem? Mam po prostu wyobraźnię i wiem, że któregoś dnia o 6:00 mogą załomotać do Ciebie, do mnie, do każdego. I Ty na to spokojnie możesz patrzeć? Przecież to tak rodzi się pełzająca dyktatura! Jaruzelski też nie od razu ogłosił stan wojenny przeciwko swojemu narodowi. Najpierw masowo zaczął wysyłać patrole wojskowe na ulicę, a do zakładów stopniowo wprowadzał „komisarzy”. Było tam wiele innych objawów ściśle związanych ze stanem wyjątkowym, już nie wszystko pamiętam. Ale żeby nie zaszokować społeczeństwa, to taka dyktatura najpierw zaczyna pełzać, najpierw powoli, a potem coraz szybciej, aż w końcu jest ogłaszany stan wyjątkowy. („władzy raz zdobytej nie oddaje się”, bo „trzeba dokończyć bardzo pożyteczne reformy”!!
Czesto jest po prostu tak, ze notka jest tak kompletna ze „nic dodac, nic ujac”, a wtedy bez sensu jest pisac komentarz na sile :-)
Czesto jest tez tak, ze czytam notke „w biegu” i nie moge sobie pozwolic na wtracenie swoich 3 groszy.
…i tak Fragles sprawil, ze piszemy, dlaczego nie piszemy…
>>abc, Flogiston
Jakos tak sie zlozylo, ze w stanie wojennym zamiast ulotek nosilam pieluchy, wiec dyktatura spawacza jakos nie bardzo mnie ubodla, nawet tak traumatyczne wydarzenie jak brak Teleranka, jakos mi umknelo…no ale ta obecna sytuacja zaczyna rzeczywiscie niebezpiecznie zblizac sie ku rzadom Jedynej Slusznej Partii, zaczyna sie wyliczanie – „kto z nami, kto przeciw nam” – i nie daj Boze, by znalezc sie po tej przeciwnej stronie, bo zniszcza, zgnoja, zorganizuja to i owo, osadza bez dowodow, a jesli nawet sie pomyla, to i tak nie przeprosza – bo i po co…a tak poza tym zaczynam wierzyc, ze ludzie z kompleksami byli/sa najgrozniejszymi tyranami
>>Flogiston, salamandra
Nie powiedziałem, że Kaczyńscy są bez winy. Wręcz przeciwnie, ich zachowanie, gesty i czyny są niepojęte, a ich koalicja z SO to hańba „IV RP”. Jestem z rocznika 79, więc socjalizmu nie pamiętam, ale w chwili obecnej „IV RP” daleko do dyktatury. Nikt mnie nie „spałuje” za moje poglądy i czuję się bezpiecznie. Mogę krytykować, a jak mi się nie podoba to w następnych wyborach zagłosuję na kogoś innego. Jest jeden problem – nie ma na kogo.
>> abc
Jest na kogo głosować, póki można głosować, głosuj! Kaczyści w każdej chwili, w ramach stanu wyjatkowego, mogą zawisić możliwość głosowania, a i cenzurę też mogą wprowadzić. I przestaniesz krytykować, a i kiedy niekiedy spałują. Możesz i powinieneś głosować na nie-Moherów (jest tego sporo). Jeśli nie zagłosujesz, to potem się nie dziw, że tzw. „IVrp” nadal będzie przynosiła hańbę nam wszystkim!
>> Flogiston
Roztaczasz czarne wizje. A ponieważ dzisiaj dzień specjalny, Tobie, sobie i innym życzę by się nigdy nie spełniły.
Ja też chciałbym być fałszywym prorokiem, chciałbym się mylić, ale pamiętaj, Orwell jest ponadczasowy, ministerstwo Prawdy i ministerstwo Miłości nadchodzą dużymi krokami!
>> abc
ja tez z rocznika 79 jestem i raczej ze mnie pesymistka – w niezalezne media nie wierze juz od jakiegos czasu (dokladnie od chwili gdy w TV publicznej szefuja politycy), wolnosc slowa pisanego zalezy od pogladow wlasciciela wydawnictwa, z wolnym wyrazaniem wlasnego zdania bywa roznie – zawsze mozna byc oskarzonym o obraze Szacownej Wladzy, by zademonstrowac „przeciwko” badz „za” czyms trzeba uzyskac zgode, a prawo do glosowania i wolne wybory – miejmy nadzieje ze nastepne beda rzeczywiscie jeszcze wolne, wszak to chyba dzisiaj padlo stwierdzenie, „ze konstytucja wymaga zmian”…a wizje Orwella sa niesmiertelne
Mam kilka blogow w ktorych czytam wszystko acz czesc z opoznieniem. Tydzien temu przeczytalem na jednym ze szwedzkich blogow, ktore czytam (erixon.com) podobne wyliczenie wykonanej pracy jak u Ciebie. Tam podsumowanie bylo inne. Dick Erixon, wlasciciel bloga, podal numer swojego konta bankowego i napisal, ze jesli w ciagu maja nie wplynie na nie 100 000 SEK (w Szwecji nie placi sie podatku od darowizny) to niestety, ale on zamyka blog bo nie da sie wyzyc pracujac na pol etatu (na wiecej nie starcza mu czasu z powodu pisania). Prosil by podac swoje konto przy wplacie a on odda pieniadze jesli bedzie zmuszony przestac pisania. Dzisiaj przeczytalem, ze 27 i 30/4 225 osob wplacilo na jego konto 58 091 SEK. Nie uwazasz, ze to jest jakas mysl?
no jak tu nie wspomóc Fraglesa? Dzisiaj ksero mniejsze (czy większe, pogubiłem się, ale z pypciem na twarzy … twarzy? ) mówiło, że naród musi sie dowiedzieć prawdy.. jakiej prawdy? Obaj bracia mniejsi zdobyli dyplomy i doktoraty w PRR -w systemie hołoty i dla hołoty – chyba powinni te doktoraty położyć na progu domu np. gen. Jaruzelskiego i uczyć się od nowa. Jak przecież ludzie wykształceni za komuny i tak paranoicznie opętani żądzą władzy i obsesją „szarej sieci”, „układu”, itd, itp, mogą machać dyplomami komunistycznych uczelni?. Spot wyborczy Kaczora ” świetnie wykształcony prawnik” … czyli hołota …..
Fraglesi, jeszcze raz powtarzm, naprawdę bardzo rzadko komentuję ale jestem codziennie!
Bywaj
PS mieszkam w Pile ale pochodzę z Gdyni (do Osowy niedaleko …)
Witam, tu Rafał Madajczak z Pardonu. Usiłuję się jakoś z Tobą skontaktować, ale nie mogę;O Proszę o kontakt na e-mail. Dzięki z góry!
eeeer, podaję email: madraf@o2.pl
Gdy w drzwi łomoczą o 24:00 to stan wojenny, a gdy o 6:00 to IVRP.
P.S.
W Stanach, w obronie „Świętego prawa własności” można chociaż wywalić do łomoczących z dwururki, a u nas co najwyżej – do siebie.
Fraglesi! Czy tak Ciebie wszyscy uraczyliśmy tą listą wpisów, że aż zamilkłeś na 3 dni?
No dobrze, Flogiston, przyznam się: dziesięć dni temu skończyłam 61 lat. (Nie pamiętam co ja takiego napisałam, że ująłeś mi dychę, ale na pewno nie naumyślnie…). To może nie jest wiek Matuzalema i na pewno, Bogu dzięki, cienia sklerozy ani innegi Alzheimera dopatrzeć się u siebie nie mogę, ale fizycznie jest dużo gorzej. Wg testu z Real Age (to taki portal nt. zdrowia), badającego wiek biologiczny vs. metrykalny, wyszło mi, niestety, że mam… 82 lata! Strach się bać! Pocieszam się, że dzięki temu nie dożyję stanu, w jakim umierały moja teściowa i jedna z cioć (obie po 89 lat). Wierz mi, naprawdę nie było czego im zazdrościć, że dożyły takiego „pięknego wieku”…
W jednym punkcie się z Tobą kompletnie nie zgodzę: że coś jast albo białe, albo czarne. ZAWSZE jest mniej czy bardziej szare. I taki właśnie jest mój stosunek do Jaruzelskiego. A i upływ lat oraz wydarzenia późniejsze zrobiły swoje.
W grudniu ’81 i w miesiącach następnych bym go zabiła własnoręcznie i bez najmniejszych wyrzutów sumienia, za mój strach, gdy 13-go, w ciężki mróz, wracałam z małym dzieckiem od cioci z Warszawy i nie wiedziałam jak długo pociąg będzie jechał i czy wogóle dojedzie do Wrocławia. I gdy – jak moja Matka 40 lat wcześniej, kiedy to szwabski samochód zwalniał pod domem, a jej mieszkanie było pełne „bibuły” – umierałam ze strachu słysząc kroki patrolu pod oknami, a tym razem to moje mieszkanie było pełne „bibuły”… Gdy dochodziły informacje, kogo ze znajomych, przyjaciół lub studentów internowano lub aresztowano… Gdy widziałam jak wyglądało mieszkanie mojej przyjaciółki nazajutrz po „przeszukaniu” i gdy sobie myślałam, że mnie może – podobnie jak ją – też czekać dobrych parę dni układania książek i wszelkich papierzysk spowrotem na półkach…
Ale też pamiętam, że nawet wtedy, w miesiącach / tygodniach poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego, jeśli nie głównym, to przynajmniej częstym tematem rozmów było: „wejdą – nie wejdą?” Jeżeli ktoś twierdzi, że był pewien, iż „nie wejdą”, to zwyczajnie kłamie…
I dlatego, po latach, wcale nie mam pewności, czy stan wojenny nie był „mniejszym złem”…
A, jak wiadomo, wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego…
I jeszcze – rola Jaruzelskiego przy Okrągłym Stole, który dla mnie już na zawsze będzie symbolem największego osiągnięcia w powojennej historii Polski, a nie – symbolem zdrady narodowej, jak chcą niektórzy.
Że musiał? – No, nie koniecznie; mógł „socjalizmu bronić jak niepodległości, do ostatniej kropli krwi”…
I dlatego nie widzę sprzeczności: internowani, to na pewno bohaterowie, a Jaruzelski – chyba nie bohater, ale niewykluczone, że po prostu uczciwy człowiek, który kiedyś zrobił to, co szczerze uważał, że zrobić musi, żeby zapobiec najgorszemu: rozlewowi krwi.
A co do Kaczek (aktualnie to ICH nienawidzę najbardziej na świecie), nie podzielam Twoich obaw, co do „zamachu stanu”. Nawet jeśli się odważą, to na pewno wyjdzie im to tak, jak wszystko do tej pory, to znaczy – nie wyjdzie zupełnie.
Przecież żeby przygotować coś takiego jak stan wojenny w 81-ym roku, trzeba zmysłu organizacyjnego, znacznie przewyższającego możliwości – choćby intelektualne – tej bandy. (Wyobrażasz sobie dwie kaczki plus Gosiewskiego i Kuchcińskiego w charakterze jakiegoś nowego WRONu? Bo ja nie.) A też i wątpię, że wojsko i policja dałyby się wmieszać w taki syf, nawet za podwojenie pensji.
Fakt, historia lubi się powtarzać, ale wyłącznie jako groteska…
Wszystko to prawda co piszesz, alealealealealeee… ja na ten przykład mogę czytać Twojego bloga tylko w pracy [i to po kryjomu]; o komentach mowy nie ma, bo ciul ich tam wie, czy czasem nie monitorują. Poza tym dali mi jakiś cyrograf do podpisu, że nu nu nu prywaty w internecie [myślę, że chodziło im bardziej o allegro niż o blogi, ale znów ciul ich tam wie].
A w domu do kompa mam dostęp ok. 2 w nocy [jak dzisiaj na przykład] i niekiedy zwyczajnie nie dotrwam ;)
Za to mam Cię w ulubionych; kibicuję i podziwiam!
Coz, troche tego sie nazberalo, wypada i bym ja cos naskrobal.
Z regoly nie komentuje na wszelakiej masci blogach bo, albo sie zgadzam z autorem i nie ma powodu bym pisal ze ma racje, albo sie nie zgadzam i takiego bloga wiecej nie czytuje.
Odwalasz kawal dobrej roboty. Super fotomontarze, celne i zabawne testy, regularne wpisy (co prawda od trzech dni nic, ale to chyba przejsciowe). Nic dodac nic ujac. Kiedys jak jeszcze czytywalem Wprost, zawsze zaczynalem lekture od felietonu Sytanislawa Tyma, teraz mam cie w ulubionych, dzien w pracy zaczynam od kawy i fraglesowego bloga. Jestes czytany nawet przed
onetem i wyborcza. I tak juz od pol roku. Trymaj sie , nie dawaj sie i poposze o wiecej.
Pewnie wiesz, że jestem tu nie po raz pierwszy. Trzymam kciuki, kibicuję, popieram, podziwiam. Komentuję zwykle tylko wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia.
Ano popatrz, ja ze względu na słaby odzew zaprzestałem prowadzenia strony… Bo może ludziska nie są zainteresowane, bo może nie umiem, bo może przestało nam tak zawadzać, co te małokalibrowe skurczybyki wyczyniają. Zniechęcenie, marazm, degrengolada.