Patrząc z boku, przez pryzmat aut jakie posiadam/posiadałem, można by mnie uznać za dziwaka. Aczkolwiek bardziej odpowiadałoby mi określenie oryginał, ewentualnie ekscentryk.
Dziwakiem określił mnie podczas rozmowy telefonicznej kumpel, u którego szukałem rady jak walczyć z rdzawką pospolitą. Ufny niczym pacholę, wyznałem mu moje skryte marzenie, że chciałbym żółwia przemalować na auto wojskowe, a on… nazwał mnie dziwakiem!
Podczas moich letnich peregrynacji, wymarzyłem sobie żółwika oliwkowo zielonego, upstrzonego brązowo czarnymi plamami maskującymi. Wszystko zgodnie z zaleceniami wojsk NATO, dla pojazdów poruszających się w terenie błotnistym. Znalazłem dokładne kody barw w sieci.
To samo (Ludzie! Dziwak jedzie!) widziałem w oczach znajomych, kiedy w czerwcowe popołudnie, Boże jak to dawno temu było, słońce, ciepło… zajechałem do nich na działkę w Zapadłem koło Bytowa. W końcu nie co dzień zdarza się, że ktoś przyjeżdża imprezować lekko wiekową niemiecką sanitarką. Szczęki opadły im jeszcze bardziej gdy otworzyłem zielonym guziczkiem (automatyczne!) drzwi boczne, a w środku zaś wypieszczony lofcik, apartamencik, salonka.
Zeszłego sylwka, gdy już było mocno po dwunastej, i trudno było zachować pion, padliśmy z kumplem na sofę. – Bracieee, tyyyy to dlaaa mniee mistrzuuu jesteś! – wybełkotał. – Cooo auto to lepsiejsze! Jak nieee mercedessss beczkaaa, to starass ssss-klasse, landryna, stara beeeemka. Szacun! Daj pyska!
Wtedy nie wiedział co kupię parę miesięcy później…
Mój osobisty blacharz wypalił się. Całkowicie go rozumiem. Po bez mała dwudziestu latach, klepania w klawisze, i ślepienia się w bity i bajty na ekranie, mam czasem straszną ochotę rzucić to w diabły, i robić coś innego. Choćby machać łopatą w deszczu przy budowie autostrady. Szkoda, że PiS nie wygrał wyborów, bo niechybnie by mnie to czekało ;-)
Nie ma znaczenia branża w której się robi, czy zawód jaki się wykonuje. Latem spotkałem na kempingu w Jantarze sympatycznego gościa ze Śląska (też kamperowca) który od 16 lat prowadził sklep zoologiczny. Facet na samą myśl o rybkach akwariowych, roślinkach, filtrach czy pompkach, dostawał drgawek.
Tak więc mój blacharz, który tak dzielnie naprawiał moje auta, zastrajkował. Być może to żółw przyśpieszył życiową decyzję. Gdy go pierwszy raz zobaczył, złapał się za głowę i zaniemówił. Mówią, że nie zmienia się fryzjera czy dentystki, a ja dodam – i blacharza.
Zacząłem więc szukać innego kowala. Okoliczni widząc mnie z daleka w popłochu zamykali warsztaty, zabierali żony, dzieciaki i inwentarz żywy, i chronili się w okolicznych lasach. Jeden, którego udało mi się dorwać, i przyszpilić do gleby, wydukał kosmiczną cenę. Mniej więcej tyle ile dałem za moją blaszankę.
Wpadłem więc na pomysł, że może samodzielnie zabawie się w kosmetyczkę. Dziury w błotnikach zasłonię przynitowaną aluminiową blachą ryflowaną. Robi się tak często w przypadku aut łofrołdowych. Żółw nie dość że w barwach wojennych, będzie wyglądał jakby miał pancerz. Można by pójść dalej, namalować czarne krzyże żelazne, jakieś cyfry tajemne np. 666, albo 44… bo tyle mam lat.
Z boku dać jakieś tajemnicze karbowane rury, u góry na dachu zamontować dwie wieżyczki strzeleckie. Orurować z przodu. Puścić rządek halogenów, a nad nimi dwa koniecznie podświetlane miszelinki. Za szybą blacha z napisem „Fraglesi” i wianuszek proporczyków. Ewentualnie migoczące ledy z choinki.
W końcu raz się żyje prawda? Trochę fantazji w życiu nie zaszkodzi! Więc zaraz dziwak? Zobaczcie co inni potrafią zrobić z autami:
Znam mnóstwo takich „dziwaków”:) Na przykład kardiochirurga, który kocha… spawać;) :)
Dobrze, że jesteście:)
Z praktycznego punktu widzenia to auto nie nadaje się do offroadu (tak jak na pierwszym zdjęciu): za długie i za nisko zawieszone oraz za długi zwis tylni (kąt rampowy) oraz brak napędu na 4 koła…
Ale wiara czyni cuda-jak się uprzesz to dojedziesz..nawet do Szwajcarii (Kaszubskiej oczywiście) „Tu się oddycha…”
Poniżej dodatkowy zestaw polskiego drajwera:
-spojler
-wiatrak na przyssawkę
-cb radio antena z LED-em na końcu
-led-owe światła do jazdy dziennej made by Chińczyk
-radio z MP3 np Soony albo Sonny jak kto woli
-opony wystające poza obrys auta poszerzone felgi
-wydech zastosować rynnę (większe fi!)
-zrób szablon, kup parę sprajów i do dzieła:
Nie zapomnij wkleić potem fotki ;-)
I co? PIS nie wygrał wyborów… i też dupa. Nawet jeszcze gorsza….