Prezydent Gedanii, Adam Owicz rozparł się wygodnie w skórzanym fotelu. Na jego pełnej niczym księżyc twarzy rysowało się zadowolenie. Ciężkie gospodarskie dłonie splótł na wydatnym brzuchu. Rozejrzał się dobrotliwie po ukochanym gabinecie. – To już tyle lat – pomyślał.
Wrześniowe słońce padało ukosem na rzeźbione gedańskie szafy. Obok stał regał ze starymi woluminami o pozłacanych wierzchach. W kącie lekko zakurzona (op* sprzątaczkę!) palma. No i biurko, które miało inne biurka pod sobą.
Zza okna dobiegał szum stojących w korku aut. Cały dzień.
– Niech stoją gnoje – zarechotał w myślach włodarz – Zmiękną i przesiądą się na rowery. Zresztą dzisiaj światowy dzień bez samochodu hłe hłe hłe…
Trzeba wam bowiem wiedzieć, iż Prezydent był miłośnikiem rowerów, piłki nożnej i stadionów. Zwłaszcza jednego stadionu – GPE Areny – jego ukochanego dziecka, które, w to nie wątpił, gdy już odejdzie na zasłużoną emeryturę, zostanie nazwane przez wdzięcznych Mu za lata włodarzenia mieszkańców grodu na Wotławą – „Adam Owicz Arena”.
Co prawda adwersarze zarzucali mu, że kosztujący straszne pieniądze stadion, nigdy się nie zwróci, a wręcz przeciwnie, będzie rok w rok znacznym obciążeniem dla miejskiego budżetu. Kąsali za straszliwe zadłużenie miasta wynikłe w ich mniemaniu, z nietrafionych inwestycji.
„Musimy też sobie zdać sprawę, że zadłużenie miasta to stan permanentny, raz jest większe, a raz mniejsze. Jest tylko jedno miasto w Europie, które chwali się, że nie ma długów – to bogaty Düsseldorf. My jesteśmy miastem na dorobku. Według prognoz słynnej firmy konsultingowej PricewaterhouseCoopers Gedania jeszcze przez najbliższych 20 lat będzie musiała inwestować w infrastrukturę, aby zbliżyć się do poziomu miast na Zachodzie i będziemy musieli się zadłużać. Ale dzięki Euro przyspieszyliśmy” – odparowywał w mediach Owicz. Prywatnie zaś myślał sobie: możecie mnie w otworek pocałować!
Prezydent spojrzał z czułością na stojącą na sekretarzyku małą wystawkę otrzymanych medali i odznaczeń. Był tam Złoty Krzyż Pro Ecclesia et Pontifice, Srebrny Krzyż Zasługi, Róża im. Franciszki Ceglanej oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Wolski.
Ach jak on lubił odznaczenia, ale ponad nie stawiał pieniądze.
– Miło być odznaczanym, ale na starość, a ta zbliżała się nieuchronnie, z medali papu nie będzie. Skrzętnie więc inwestował każdy zarobioną kwotę w mieszkania (miał ich już siedem, i myślał o następnych) i w aktywa giełdowe, które dziwnym trafem, mimo szalejącego od 2007 roku kryzysu, rosły.
A było z czego odkładać. Prezydencka pensja wynosiła 176 900 zł rocznie plus dodatkowe przychody z piastowanych funkcji: 117 900 zł, głównie zasiadanie w radach nadzorczych spółek związanych z miastem.
– Nie ma to jak dobrze się ustawić – zaśmiał się Owicz. – Jak to dobrze, że nie wstąpiłem do wisiorków. Prezydent miał na myśli partię Wolność i Sprawiedliwość, główną konkurentkę rządzącej partii Porozumienie Obywatelskie. Będąc członkiem rządzącej partii wybór na kolejną kadencję miał jak w banku, bo gedański plebs karnie wykaszał z list wyborczych wszystkich kandydatów spoza PO.
– Dobrze, że też nie dałem się namówić Marcinkowi, którego nazwiska teraz nie wolno wymawiać, na inwestycję w ten jego Amber Geld, nieźle by na tym wyszedł…
Na prezydenckim biurku leżała gruba, oprawiona w skórę księga: „Encyklopedia Gedanii”. Wiekopomne dzieło, które będzie miało swoją premierę 24 listopada 2012 roku, zawierające cztery tysiące haseł związanych z historią Miasta. Koszt wydania wyniósł dwa miliony złotych, na który chcąc nie chcąc zrzucili się sponsorzy. Księga otwarta była na haśle „Owicz Adam”, a zajmowało ono kolejne pięćdziesiąt stron. Rzecz jasna żadne inne hasło nie zajmowało tyle miejsca.
Adam Owicz, w marzeniach widział jak encyklopedia zajmuje należne mu miejsce w domach gedańczyków. Wyobrażał sobie jak wieczorami biorą je do ręki, szukają hasła „Owicz” i czytają dzieciom jak to pod koniec zeszłego wieku, pewien młody, ambitny, skromny, prawy, uczciwy działacz został prezydentem i odmienił oblicze miasta, tego miasta.
Prezydent podniósł słuchawkę telefonu i szczeknął polecenie. Po pewnym czasie do gabinetu wszedł, wyraźnie nie śpiesząc się, Kargul, rzecznik prasowy Owicza. Było to człowiek o bogatym wnętrzu, uznany poeta, inteligent. W skrytości ducha pogardzający swoim zwierzchnikiem. Jego znajomi długo zastanawiali się, co skłoniło go do podjęcia pracy u włodarza Gedanii. Na pewno nie pieniądze, bo te nie miały dla niego większego znaczenia.
– Siadaj Kargul, bierz pióro, będziesz pisał, podyktuje.
– Ja? – zdziwił się Kargul – Stawiam litery niezbyt skoro, wolę na laptopie.
– Siadaj!
Kargul siadł przy stole i zaczął z mozołem gryzmolić. Owicz nachylił się nad nim.
– Co to jest?
– B – odpowiedział Kargul.
– To? – pokazał Owicz i zrobił się czerwony na twarzy.
– B duże – odpowiedział ponownie Kargul – A capite, Proszę Pana.
– B? – to kreska – gdzież dwa brzuszki?
– Jeden w spodzie, drugi w górze.
– Do cholery! – Prezydent wziął papier – B, B duże. Kto pomyśli, może zgadnie. No, no, pisz Kargul, a dokładnie.
Bardzo proszę… prę państwa dyrektorstwa…
Prę państwa me wezwanie…
Prę państwa, wziąć w sposobie,
Prę państwa wziąć w sposobie,
Przerywa i pokazując palcem
– Cóż to jest?
Kargul podnosi się.
– Kleks, proszę Szefa, lecz w literę go przerobię.
– Jak mi jeszcze kropla skapie, to cię trzepnę tak po łapie, aż stan wojenny wspomnisz sobie. Czytaj!
Kargul obtarł pot.
– No! jak tam było? – ponaglił Owicz.
Kargul przeczytał:
Bardzo proszę, prę państwa,
prę państwa, me wezwanie,
prę państwa, wziąć w sposobie….
Owicz wyrwał i podarł papier.
– Niech cię szatani chwycą, z taką pustą mózgownicą! “Prę państwa” – cymbał pisze! Wynocha! Sam napiszę!
„Szanowni Państwo dyrektorzy,
Fundacja Gedańska z inicjatywy Prezydenta Miasta Gedanii Pana Adama Owicza, wydaje pierwszą w historii miasta encyklopedię, która prezentować będzie czytelnikowi wszechstronny i syntetyczny obraz Gedanii od zarania dziejów do współczesności…..
Adam Owicz haha, a w ten pomnik vis a vis Akademii nie dało się go wkomponować? ;)
Fraglesi,
Nareszcie…
No ale dlaczego nie wybierzecie sobie innego Prezydenta ????
PS
To żart był taki…… :-(
No! :D
Można coś jeszcze napisać o gedańskim arcybiszkopcie. Zresztą Sławomir Lesław Włódź to bohater na całą powieść. :D
No, Fraglesi…po takim „dyktum” [@kawa] do roboty.
A może Ty stoisz w nocnej kolejce po pierwszy egzemplarz encyklopedii z własnoręcznym podpisem Adama Owicza ? ? ?