„Rzeczpospolita” ujawniła w piątek, że Jasiński był w połowie lat 70. w Płocku szefem wydziału spraw wewnętrznych urzędu miasta. Z racji stanowiska był wtedy „kontaktem służbowym” SB i lojalnym członkiem partii komunistycznej. Po Czerwcu ’76 na zebraniu PZPR zagłosował za wyrzuceniem z partii kolegi Andrzeja Woźniakiewicza. Dziś mówi: – To możliwe.
i dalej:
Premier, który pospieszył wczoraj do Sejmu, by bronić ministra skarb Wojciecha Jasińskiego, mówił: – Oczywiście o tym wszystkim doskonale wiedziałem. W czasach wczesnego KOR działałem na odcinku płockim, nie bez wsparcia ze strony mojego przyjaciela [Jasińskiego]. Oczywiście grzech był, była później naprawa i pokuta. Więcej
Nie rozumiem tego. Prawo i sprawiedliwość rozumiane inaczej ? Prawie jak sprawiedliwość ?
A do tego prezydent z prawomocnym wyrokiem sądu, który ma to głęboko w d* i nie zamierza przepraszać. Minister Sprawiedliwości go kryjący … przepraszam tłumaczący. Jak widzę Wachowskiego, to mnie krew zalewa, ale będe trzymał kciuki za jego wniosek do Trybunału Europejskiego. Niech nam skażą Prezydenta!
A do tego prokurator krajowy, załatwiający synowi studia, ucinający pogawedki w RM z ojcem Królem:
Kilkugodzinną pogawędkę z prokuratorem Kaczmarkiem i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro prowadził o. Król. Ten sam, który roztrwonił pieniądze ze zbiórki słuchaczy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, lokując je w akcjach upadającej spółki Espebepe. Ten sam, który również akcjami Espebepe handlował ze spółkami Hatki, wpędzając je w wielkie straty. Ojciec Król perorował o aferach gospodarczych za czasów minionych ekip, a prokurator i minister tonem modlitewnym podzielali jego pogląd, że „tak dłużej być nie może”. Więcej
Komuniści kradli ale nie kryli się z tym. Ktoś kiedyś powiedział „ok. kradną ale pozwalają innym (nam?) trochę ukraść”. Potwory i spółka, może i za bardzo na razie nie kradną (choć gdy pomyślę o TKM do kwadratu…) ale robią coś znacznie gorszego: kłamią i oszukują a wszystko to pod szczytnymi hasłami naprawy III RP. Złodzieja jestem w stanie zrozumieć, ale oszustów oszołomów nie.
Pragnę podkreślić, że zgodnie z obowiązująca od niedawna moralnością IV RP, tylko pytam, nie stawiam tez, ewentualnie sugeruje. Wszystkie użyte sformułowania to tzw. skróty myślowe, które mogą zostać opatrznie zrozumiane. Jeżeli kogoś bezpodstawnie oskarżyłem to, przypominam, iż według nowych norm moralnych, obowiązkiem oskarżonego jest udowodnić, że jest niewinny.
ps. Łysakowski określił to bardzo trafnie: „Gabinet osobliwości”
Złodzieja jestem w stanie zrozumieć, ale oszustów oszołomów nie…
ładne. trafne…
ot, i właśnie: taki Nowy Polski Pozytywizm, prawda?;-))
„Gazeta Wyborcza”: Podczas wizyty w USA w przyszłym tygodniu premier Jarosław Kaczyński spotka się jednak z prezydentem George’em W. Bushem.
Łyso Ci, fragles?
No i kto miał rację, Ty czy galba?
No, poczytałem zachęcony, Łysakowskiego.
Poziom tekściku typowy dla „tej częsci blogosfery”. Bez rewelacji.
Najciekawsze są komentarze.
Mnie się podobał najbardziej ten:
Gość: , lon92-5-82-235-211-105.fbx.proxad.net
2006/09/09 09:09:32
Panie pierdolisz pan glupoty, poziop taki jak pana lysa czaszka.
Cóż, dobrze napisane- SLD nie była i nie jest lewicą- ładnie to ujął WO w którejś notce- „O ileż wygodniej postkomunistom było mówić o sobie per „my lewica” niż „my obrońcy ekonomicznych interesów uwłaszczonej nomenklatury”- dlatego niejako afery, kradzieże i przekręty mieli w etosie. Cóż- LC(lud ciemny) to kupił- miał co chciał. Teraz obóz narodowo-socjalistyczny radośnie wdraża identyczne praktyki, pod szczytnymi hasłami bogo-ojczyźnianymi- bo gdzie jest różnica w działaniu niegdysiejszych baronów SLD, a obecnym gospodarskim kombinacją „Gosia” Gosiewskiego w świętokrzyskiem? Hipokryci do potęgi,ot co…
Symptyczny sympatyku…Włazisz z butami i ledwie dwoma postami pokazujesz mniej więcej pół spektrum zachowań „tej drugiej częsci blogosfery” (no tych 5 blogasków na krzyż- przy okazji pogratulować Wam Wierzejskiego- zaiste ciężka blogowa artyleria)- zero rzeczowych argumetów, za to personalna wycieczka i tendencyjnie wycięty komentarz- całość można podsumować „galba prawda”
P.S. U Łysakowskiego pojawia się jeden wariat podpisujący się jako Kattolik czy coś w tym guscie- wal smiało, jego wpisy to prawdziwa kopalnia cytatów
P.S.2 http://wo.blox.pl/2006/09/Those-Were-the-Days.html
Mister Garret…. Włazisz z butami w temat i ledwie jednym postem pokazujesz, wybacz, całe zacietrzewienie właśnie „tej części blogosfery”, skonsolidowanej wokół pewnego humorystycznego projektu…
Owo zacietrzewienie, wybacz – wierzę, iż chwilowe i przypadkowe – nie pozwala Ci, Mister, dostrzec pewnych oczywistości.
Pierwsza oczywistością jest to, iż pierwszy post, to osobisty post, skierowany do konkretnej osoby, na co wskazuje kontekst, post nawiązujący do dyskusji na forum GAZETY w w związku z tematem wizyty Premiera w Stanach. Adresat – fragles – wie, o co chodzi. Ty nie wiesz, a rzucasz ryzykowne tezy pisząc o „pokazywaniu pół spectrum zachowań”.
Druga oczywistość – gratulujesz jakimś nieokreślonym „Wam” (nam?) Wierzejskiego, nie zwracając uwagi, iż nijak z kontekstu moich wypowiedzi nie wynika jakikolwiek mój związek z osobą pana W.,
Bardzom ciekawe, co Ciebie upoważnia do przypisywania mi takich paraleli?
Równie dobrze mógłbyś pogratulować tej figury np. fraglesoewi, Łysakowskiemu czy też sobie samemu.
Trzecia oczywistości, najoczywistsza – wytaczasz armaty: „zero rzeczowych argumentów”, „personalna wycieczka” itd.
Nie zauważasz jednego aspektu sytuacji i miło mi Cię w tym względzie uświadomić.
Nie prowadzi sie dyskusji „na argumenty” – i w ogóle żadnej! – z kimś, kto posuwa się do insynuacji i określeń typu „nasz kryminalny gabinet” po adresem rządu RP (plus jeszcze kilka zwyczajnych łgarstw), czyli z osobnikiem najzwyczajniej w świecie dopuszczającym się ciężkiego znieważenia konstytucyjnego organu NASZEGO państwa (co by na to prezes Safjan powiedział?).
To tak, jakbym ja zachęcał fraglesa – albo Ciebie – do prowadzenia dyskusji z Jackiem Kurskim, czyli szubrawcem.
Dlatego zamiast własnego komentarza wkleiłem krótki, lapidarny, ale doskonale trafiający w sedno mini-komentarz z bloga owego…. człowieka niegodnego podejmowania dyskusji.
Ależ ależ… Galba zakładał się, że się L. Kaczyński spotka z Bushem. Do czego jeszcze nie doszło, więc tak jakby- obie strony dzielą skórę na niedźwiedziu.
Projekt humorystyczny? NIe wiem, czy zauważyłeś że powstał za przyczyną dość łajdackiego majstrowania przy ordynacji wyborczej. Na ile okaże się skuteczny, zobaczymy.
Dlaczego zaś gratulowałem nieokreślonym „Wam”? A tak, Wam- skoro kiedyś nagle, wyraziwszy krytyczną myśl pod adresem rządu i obecnej koalicji, ku swemu zaskoczeniu stałem się _lewakiem_, choć do takich poglądów dziwnie mi daleko- tą drugą cześć blogosfery będę miał za narodowosocjalistyczną i jak najabrdziej Wierzejski mi do tej wizji przystaje.
Jeśli zaś nie prowadzi się dyskusji żadnej, cóż porabiasz w tym miejscu Sympatyku? Bo masz rację- oszczerstwa, kalumnie, wzajemne opluwanie to już norma-nawet w blogosferze. Wspomniany Galba stal się juz parodią dawnego siebie- kurszczyzna dotarała wszędzie, ultrasi obu stron nie przebierają w środkach. Cóż- ja się w zatechłęj, pseudopatriarchalnej i skłóconej Polsce obudzić nie zamierzam- PiS nie ma licencji i wyłączności na patriotyzm ani nawet na martyrologię. Na zastępowanie układziku uwłaszczonej nomenklatury TKMem w ONR’woskim wydaniu pozwolić też nie zamierzam. Dlatego co robić- pisoszołomom,jolomzdywit dawać będę odpór- jeśli trzeba, to i słownym overkillem, bo wspominając Grzesiuka czasem tylko solidna „wiązanka” sprawi że komunikat do odbiorcy dotrze. EOT.