Kiedyś miałem kolegę. Kawalera z odzysku. Jak to kawalerowie mają w zwyczaju, mieszkał w kawalerce.
Jego hobby była elektronika. Jedyny pokój zalegały, aż po sufit, zwłoki sprzętu RTV. Wąskie tunele łączyły kuchnię z łazienką, łóżkiem i stołem w pokoju. Światła słonecznego docierało niewiele. Żył jak kret.
Dziś z przerażeniem stwierdziłem, że moja podziemna pracownia zaczyna wyglądać podobnie. Mimo, iż nie jestem kawalerem. Uzmysłowiłem sobie, że cierpię na syndrom śmieciarza.
Udało mi się na razie odgruzować pół półki. Na której oprócz kilograma kurzy znajdowało się (patrz zdjęcie): stara dyskietka, zestaw śrubokrętów zegarmistrzowskich, dwa włączniki, dziwna wtyczka, stary nóż do papieru, parę monet, opakowanie po karcie sim, bęcki, cztery nakrętki, spinacze, zszywacze, długa śruba, dziesięć małych komputerowych śrubek, opakowanie po karcie SD, resztki wentylatora z procka, zardzewiały wkręt, cztery malutki śrubki, dwie przejściówki do klawiatury, zepsuta słuchawka Blue Tooth, gniazdko od głośnika, zacisk, końcówka do wkrętarki, parę innych szpejów, który nie będę opisywać.
Koszmar! Wszystko zgromadzone na przestrzeni 40 cm kwadratowych. Czekają kolejne półki. Niektórych boję się dotykać. Będę musiał zaopatrzyć się w sprzęt górniczy. Tak w razie zawału.
Dziś do mojej kolekcji przedmiotów odzyskanych dołączył nowiuteńki magnetofon kasetowy MK-125. Późne lata 70. Żona miłosiernie zaproponowała mi na moje zbiory, przeszkloną witrynę z jadalni. Ma w tym interes. Chce kupić nową.
Teraz refleksja. Jak to człowiek obrasta w różne przedmioty. Rzeczy użyteczne, bądź takie, których szkoda wyrzucić bo a nuż się przydadzą. Zbierane z trudem kolekcje.
A wy też jesteście śmieciarzami?
ps. Zostałem wujkiem! Po raz pierwszy w życiu. Mojemu bratu urodziła się córka Emilia. Za 16 lat pójdę z nią na disko ;-)
Jeee masz jeszcze trójnik i terminatory do bnc :D
Też u mnie leży w szufladzie biurka i nie tylko to :-)
Mam taki sam nożyk do tapet, ale pomarańczowy ;)
Ja nauczyłam się nie być śmieciarzem :)
Gratuluję!
Hej Fraglesi
Przede wszystkim gratuluje!
Ja tez kiedys taki bylem – do pierwszej przeprowadzki kiedy musialem to wszystko nosic na wlasnym grzbiecie.
Teraz raz do roku robie generalny przeglad i wywalam wszystko czego w ciagu tego roku nie uzywalem.
Pozdrawiam :)
Ja używam tego samego sposobu co Obeliks – nie używane przez rok idzie na 'śmietnik’, pewnie by się przydało ale idzie ;) Niemniej czasem jakże żal ;)
Pozdrawiam wiosennie
Ja ostrożnie podchodzę do takich porządków.
Kilka razy miałem już sytuacje, w których pilnie poszukiwałem rzecz, którą parę dni wcześniej, w ramach „przecierania półek” zutylizowałem. I nie było to nic wielkiego, ale właśnie wydawałoby się, niepotrzebna „duperela” :)
Teraz wszystko chowam do garaży, budynków gospodarczych, piwnicy.
Jak braknie miejsca, to będę kopcował w ogrodzie.
Na bałagan w rupieciarniach, piwnicach, kanciapach itp. jest sposób – trzeba poprosić kogoś „z zewnątrz” żeby zrobił porządek :)
Zrobiłem tak kiedyś z piwnicą teściowej, była zawalona gratami od drzwi do ścian, od podłogi po sufit. Po paru godzinach i czterech kursach samochodem do śmietnika można było do niej swobodnie wejść, obrócić się, łóżko prawie by się zmieściło :)
Po prostu „obca” osoba nie będzie czuła sentymentu do gratów: „a, pamiętam, tą dętką to się bawiłem w piaskownicy, zostawię, może kiedyś kawałek gumy się przyda”.
Hej,
A czy przypadkiem Twój kolega nie miał ksywy „Kaczor” ? Albo takich Kaczorów-szpyndlikorzy jest mrowie.
Pozdrawiam.
P.S. Ja też nie jestem gorszym „zbieraczem”.