Mojej łódki jeszcze nie ma. Na razie rośnie sobie gdzieś w lesie pod postacią drzewa, które cieszy się kolejną wiosną, śpiewem ptaków, pieszczotą wiatru. Lecz pewnego dnia bezlitosny morderca drwal jazgotliwą, śmierdzącą olejem piłą łańcuchową pozbawi je życia. W tartaku potną je na kawałki, w suszarni wysuszą i będzie czekało na mnie pod postacią sklejki i tarcicy w składzie drzewnym. Lecz jeszcze trochę wody w Wiśle musi upłynąć.
Mężczyzna musi postawić dom, spłodzić syna, posadzić drzewo i…
4 komentarze