Archiwa kategorii: siedlisko

Przebudzenie

Obudziłem się w połowie lutego, chyba tego dnia (16II), kiedy zima uparła się, aby przekonać mnie, jaka jest piękna, chcąc sprawić, abym ją polubił. Porozwieszała na wszystkim, co się dało miliardy diamencików. Może to i ładne było — nową Zorką pięć zrobiłem parę zdjęć — ale zimy i tak nienawidzę.

Czytaj dalej

O kopaniu się z koniem

O kopaniu się z koniem

Z koniem nie należy się kopać, bo koń jaki jest każdy widzi, jest silniejszy, i trzeba być niezłym kowbojem aby go okiełzać. Naparzanka kończy się w najlepszym razie zglebieniem, a w najgorszym pobytem w szpitalu, albo nawet wąchaniem kwiatków od spodu.

Czytaj dalej

Pstryczek elektryczek

“Sterczy w ścianie taki pstryczek, Mały pstryczek-elektryczek, Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk, To się widno robi w mig.”

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i lasami, w poprzednim życiu, kiedy Wojtek był znacznie młodszy, i hmm… kapkę mniejszy, będąc lutofilem (nie ganiać do wujka Gugla, niema takiego słowa, sam je zmajstrowałem, znaczy miłośnikiem lutownicy) postanowił usmartowić swój dom.

Czytaj dalej

Wilczy księżyc

Dzisiaj wilczy księżyc, zwany też pełnią starego księżyca. Unurzany w półcieniu rzucanym przez ziemię, zrudzieje, będzie koloru zaschniętej krwi. Choć być może nie dane będzie go zobaczyć. Z niebios siąpi mroczna oleistość. Napiera błoto. Tęskno trochę za śniegiem.

Czytaj dalej

O byciu twardym

Kiedy czwarta z rzędu chińska tarcza ścierna łamała sobie podobno niesamowicie twarde zęby z węglika spiekanego, o wschodnio pruski beton, zanurzony w oparach pyłu, smażony przez tropikalne słońce, pomyślałem, że na wsi trzeba być twardym, jak ten niemiecki beton.

Czytaj dalej