Oto dalsza część historii Rycha K:
"Wczoraj prokuratura przesłuchiwała świadków kolizji i właściciela posesji, w którą uderzył samochód posła. – W zależności od tych czynności zdecydujemy o skierowaniu do Sejmu wniosku o uchylenie posłowi immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej – mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Posłowi grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Zapytaliśmy wczoraj Kaczyńskiego, czy zrezygnuje z mandatu poselskiego. Jeśli podjąłby taką decyzję, jego miejsce w Sejmie zająłby Piotr Stanke (PiS), który obecnie jest wiceprzewodniczącym Sejmiku. – Nie jestem w stanie nic powiedzieć – odparł Kaczyński, który przed wejściem do polityki uczył chemii w liceum w Wejherowie. Poseł nie zdecydował nawet, czy zrezygnuje z immunitetu, aby stanąć przed sądem.
Koledzy z PiS nie nawiali jeszcze Ryszarda Kaczyńskiego do rezygnacji z mandatu. – Sprawca też przeżywa swój czyn. Dajemy mu czas – mówi poseł Tadeusz Cymański, szef PiS na Pomorzu."
Tak pośle Cymański, pan doskonale wie jak to jest. Sprawa przycichnie, ludzie zapomną i Rychowi będzie przebaczone. Albo prokuratura umorzy sprawę z powodu niskiej szkodliwości społecznej czynu. Równi i równiejsi wobec Prawa i Sprawiedliwości.