Mój luby, Jaro Kaczy kooper, wyhodował żmiję na łonie. Czarną żmiję. Jego pomocnik, Zbig, młody chłopak, były stajenny, porwał się na swego nauczyciela i przejął władze w Ducktown.
Niewdzięczny plugawiec. Toż Jaro wszystkiego go nauczył. Za syna go miał. Razem tropili czerwonych komanczów. Razem przegonili z miasta bandę złego Donalda de Tuskos. To dzięki Jaro, ten parszywiec, stał się poważanym obywatelem. Prawą ręką szeryfa.
Kto mógł przewidzieć, że gdy obrośnie w piórka, obróci się przeciwko memu lubemu? Teraz rozumiem czemu tak często gościł w redakcji naszego dziennika. Czemu tak często zwoływał wiece, A ta wyprawa do tych psów szwajcarów, bankierów z Zurich Town, z w poszukiwaniu rzekomego złota czerwonych komanczów?
Nie jest więc już mój luby szeryfem. Czarna żmija zamknęła go w areszcie. Grozi mu stryczkiem. Podburza lud (a lud u nas ciemny) przeciwko niemu. Twierdzi, że mój luby za mało bezwzględnie rozprawiał się wrogami. Tymi na zewnątrz i tymi wewnątrz.
Za jego wezwaniem mieszkańcy Ducktown zaczęli budować nowe więzienie na terenie dawnej kopalni. Stwierdził, że stare jest już niewystarczające. No tak, powsadzał do niego wszystkich dawnych pomocników Jara.
—
Oj, żeby tylko pułkownik Szczy-Gieł nie przybył z odsieczą, na swym karym rosomaku, z jastrzębiem-nielotem na smyczy…
Nawet Putros don Wąsons stracił na tę okoliczność swój zarost;)
A tak na poważnie, to Ziobro zbliża się wielkimi krokami do ściany zderzenie z nią może się okazać dla tego ambicjonera wyjątkowo bolesne.
Bracia nie dopuszcza do tego.Przerost ambicji,samodzielnosc.To smiertelna pulapka dla Najsprawiedliwszego.Kwestia czasu bedzie tolerowanie samowolki przez Braci.Kara jest jedna-odlot.
Pingback: Top Posts « WordPress.com
No cóż. Był już minister, co to samodzielny być próbował… i nawet języki obce znał… Może Zbig już nie pamięta tej historii, bo zaczyna popełniać te same błędy…
W IPN już szukają ;-)
Zbig jest zbyt młody i nie zna wierszyka z czasów prlu, według którego Jaro prowadzi politykę personalną:
„Nie krytykuj, nie podskakuj,
Siedź na d.pie i przytakuj,
A dożyjesz starczej renty
Nawet w d.pę nie kopnięty
I gdy przyjdzie życia kres
Westchniesz cicho -„s.ał was pies”.
Kazio i Radek też nie znali tego wierszyka…