Dostałem wezwanie urzędowe poleconym. Żona nieopatrzenie podpisała. Chcąc nie chcąc trzeba było się stawić na taką a taką tego a tego dnia do Domu Partii. Wzywał mój były prokurator pierwszego kontaktu. Obecnie sekretarz okręgowy.
Dom jedynie słusznej partii mieścił się w nowoczesnym gmachu, poprzednio centrum handlowym, zwanym nie wiadomo dlaczego Manhattan. Fasada udekorowana była mnóstwem narodowych flag z wpisanym partyjnym logo.
W holu roiło się od młodych mężczyzn, ubranych w brązowo pomarańczowe uniformy, którzy pozdrawiali się wzniesioną ręką zaciśniętą w pięść. „Sława zwycięstwu!” padało co chwila zewsząd. Nad głowami wisiał olbrzymi baner „By żyło się lepiej. Wszystkim”.
– Kolegom chyba – zaśmiałem się w myślach. Od jakiegoś czasu nieznani sprawcy zamalowywali na mieście słowo „wszystkim”, pisząc w to miejsce „kolegom”. Podobno policja była już na ich tropie.
Zgłosiłem się do recepcji. Po kwadransie długonoga sekretarka zaprowadziła mnie do gabinetu Pana Sekretarza. Jeszcze nie pierwszego. Ale już niedługo, kto wie.
– Proszę, pan siada, ja już kończę – spojrzał na mnie przelotnie znad laptopa. – Kawki, herbatki? – rzucił po dłuższej chwili.
– Nie dziękuję, opity jestem. – odparłem.
Uśmiechnął się, pogrzebał w papierach. Wyjął jakaś grubą teczkę. Za nim, z wielkiego portretu, spoglądał surowo wódz przewodnik. Z ekrany stojącego obok telewizora, szczekał coś nowy minister propagandy, zwany przez złośliwych Paligłupem.
– O jest pańska teczusia – powiedział z zadowoleniem. Zdębiałem. Taka gruba?
– Chciałem pana spytać czy weźmie pan udział w wyborach do europarlamentu?
– A one obowiązkowe są? – zażartowałem nieopatrznie.
Zrobił się czerwony na twarzy.
– Wy se nie żartujcie! – wybuchnął przechodząc na wy. Niedobrze! – pomyślałem.
– To jest wasz obywatelski obowiązek! – walnął pięścią w stół. Nożyczki się odezwały.
– Rozumiem – odparłem dyplomatycznie.
– Nie możemy pozwolić aby nami, Polakami rządził jakiś szwab, czy nie daj Boże makaroniarz, prawda?
– Kij ci w oko, i tak nie pójdę – pomyślałem.
– Wierze, że pójdziecie, bo z was jest dobry obywatel. – uspokoił się nieco. – Pamiętajcie, że my wszystko wiemy np. czy was syn chodzi na religię – zarechotał – Tak, tak nie tylko Kuria to wie.
Siorbnął kawę. Sięgnął po coś za siebie.
– Tak przy okazji mam tu dla was książkę autorstwa naszego Pana Przewodniczącego zatytułowaną „Moja walka o raj – 500 dni samych sukcesów”. Szczerze wam polecam. Wybitna pozycja. Za darmo!
Nie chcąc go wnerwiać schowałem do teczki. Będzie na rozpałkę do kominka, albo do kibla, bo coś ostatnio w raju Pana Przewodnika zaczęło być trudno o papier.
– Mam też dla was propozycję wstąpienia do naszej partii. Potrzeba nam takich ludzi jak Pan. – Przeszedł z powrotem na pan. Znaczy uspokoił się.
– Jest tyle stanowisk do obsadzenia. Kierowniczych – zaakcentował uniesionym do góry palcem. – W drogownictwie, leśnictwie, przemyśle lekkim!
– Ale ja jestem informatykiem – powiedziałem cicho.
– Nie szkodzi – uśmiechnął się od ucha do ucha i spojrzał w teczkę – O! Języki obce pan zna, takich ludzi poszukujemy do funduszy europejskich. Urlopy ciekawe. Pan słyszał, założyliśmy teraz taką organizacje „Siła przez radość”. Wycieczkowce się dla niej budują. Będzie można świat prawie za darmo pozwiedzać. To jak będzie?
Kraft durch Freude – mocne ;-)
Łojesuu!! To już czas paczki do was słać ;), skoro wybitne dzieło może być do kominka choć wybytnie jest do d*py :)
Pozdrawiam.
Zaczynam się bać tych Twoich opowiadań ;-)
„Moja walka o raj”-cholera az ciarki przechodza po plecach,mocno powiedziane..
Najgorsze, że to może być prawdziwe i zbliża się do nas wilekimi krokami. A na horyzoncie nie widac żadnej alternatywy :/
każda władza upaja i upodla, przecież to się powtarza co wybory. Obojetnie czy lewica czy prawica do koryta pchają się ci naj…. TKM (teraz kurwa my) i chyba nie ma na to rady (patrz kandydat na Europosła CZARNECKI RYSZARD) był już chyba wszędzie
Czytam i obserwuję, słucham i myślę: Ludzkość czeka jedynie powrót do systemu rządów tzw. monarchii dynastycznej!…. a może lepiej anarchii, też absolutnej! (tylko skąd wziąć dobrego króla?… na szczęście kandydatów na anarchistów zawsze było w nadmiarze).
W ocenie wielu demokracja zeszła całkowicie na psy. Nikt nie jest wystarczająco PRAWY żeby być tzw. politykiem! Cóż historia kołem się toczy…..
Moim zdaniem nie doceniasz ,Fraglesie, Palikota. Nie patrz na formę,a oceniaj treść jego wystapień. czasami dają dużo do myślenia.
Ja także żałuję, że nie widać realnej konkurencji dla Pieknych Obietnic.
Wizja totalitarnej monopartii w Twoim wydaniu jest trywialna.
Tak wyobrażałbym sobie kontynuację politycznego bytu Prawych i Sprawiedliwych za lat kilka (-naście?, -dziesiąt?) gdyby słowo przezeń głoszone padało na glebę podobną do tragicznych pokoleń ocalonych z pożogi II wojny, w podobnych, totalitarnie wspieranych z zewnątrz warunkach. Poczucie sprawiedliwości dziejowej wielu ówczesnym uzasadniało draństwa i podłości popełniane na współobywatelach w imię wyższych celów ideologicznych, narodowych, jedynie słusznej przyszłości, itd.
Nie wydaje mi się, żeby Polacy a.d. 2009, 2010, 2011… skłonni byli uwierzyć w podobne ekskrementy ideologiczne po raz kolejny, po doświadczeniach z totalitaryzmami hitlerowskim i stalinowskim.
Krótka recenzja Twojej twórczości: Scheiss durch Arschloch.
Bez szacunku – GO
Słaba parodia to wygląda mi na parodię LPR, lub PIS
dzieci, bez napinki (c)
Pingback: Fraglesowe widzenie świata » Kanclerz