Nie chodzi mi bynajmniej o byka jakiego zrobił Jaro wpisując się do księgi pamiątkowej pewnej restauracji. Kto nie popełnił nigdy błędu ortograficznego niechaj pierwszy rzuci kamień. Polska język trudna język.
Ubawiła mnie wtopa o której przeczytałem na pewnym portalu:
„Jarosław Kaczyński szumnie ogłosił umowę z nową partią na polskiej wsi. Okazuje się jednak, że partia PSL Piast nie jest wpisane do ewidencji partii politycznych (brak prawomocnego postanowienia sądu). Prawo i Sprawiedliwość podpisało umowę o partnerstwie z partią, która według prawa nie istnieje. PiS stawia na PSL Piast na wsi, a koalicyjną Samoobronę, traktuje jako gorszego partnera.”
Coś na rzeczy jest bo lider PSL Piast oświadcza, że to wierutna potwarz. Ja tam się nie dziwię. Toż to Polska właśnie. Dlatego nie zaskoczyła mnie dzisiejsza informacja, że Leo Beenhakker, nowy trener naszych „orłów” pracuje na czarno.
PiS pewnie sie pomylilo z parlamentem europejskim, gdzie PSL Piast jest frakcyjnym partnerem PiSu
jak to z Chłopem było w „Samych Swoich”?
a Granat wziołn? sąd sądem — ale sprawiedliwość musi być po Naszej stronie…