Fraglesową wyrocznią jest Pan Mirek, od lat zawodowo związany z przyczepami (po części kempingowymi) a jednocześnie zapalony podróżnik. Pan Mirek podróżuje przeważnie….
…kamperem :-D
Pan Mirek wysłuchał co sprowadza zbolałego Fraglesa, pokiwał ze zrozumieniem głową, uśmiechnął, i tako rzekł:
„Są cztery możliwości:
a. Kupić przyczepę
b. Wynająć przyczepę
c. Kupić kampera
d. Nie robić nic”
Pan Mirek widząc szaleństwo wyzierające z fraglesowych oczu, uznał, że punkt d nie wchodzi w rachubę. Po czym wytłumaczył, dlaczego według niego najlepszym rozwiązaniem jest kupienie kampera. Z przyczepą jeździ się wolno, i auto dużo pali. Podróżując do grodu do grodu, pół dnia trzeba stracić na to żeby ów ciężar gdzieś postawić, bo nie sposób kluczyć nią wąskimi uliczkami. Nie wszędzie się z nią wjedzie, zawracanie to koszmar. Niestety Drzymały nie stać na kampera, a wynajęcie też kosztuje koszmarne pieniądze.
– Jeśli jeździ się mniej niż trzy tygodnie w roku – kontynuowała wyrocznia – to skoro już musi się ciągnąć za sobą ów balast, to lepiej wynająć. Własny dom na kółkach to koszta związane z ubezpieczeniem, drobnymi remontami, zmianą opon, zimowaniem (o ile nie ma się dobrego kumpla z 8 hektarami) itp. Outsourcing przyczepiarski jest dobrym rozwiązaniem, już za 50 zł dziennie można ciągać za sobą własny domek.
Jeśli niestety „miecizm” (od czasownika mieć) jest nieuleczalny, to wyrocznia stanowczo odradza używane zachodnie, bowiem są to bomby zegarowe na kółkach. Po latach dygotania na drogach ulegają one rozszczelnieniu, i cichy zabójca H20 wnika do środka, a w środku jest drewniana rama. Drewno plus woda równa się katastrofa. Drewno minus katastrofa równa się… minus woda?
Szczęśliwy nabywca pomyka sobie ciągnąć nowo zakupioną przyczepkę (nufka sztuka prosto z Holandii, zero złych zapachów itp. itd.), nagle patrzy w lusterko a tam same metalowe podwozie, puściło zbutwiałe drewno. Poszycie, mebelki, pościel, bagaże, ciuszki, bielizna, garnki, talerze latają pod drodze.
Jeśli już to tylko Ping Pong, bo dobry, bo made in Poland, bo ulega biodegradacji po dopiero 1500 latach, bo tani, bo można z niego zrobić łódź podwodną, albo sprzedawać np. zapiekanki.
Podziękował Fraglesi grzecznie, i potelepał się Landryną do domu.
Cdn.
Kiedy studiowałem tzw. inżynierię wodną, to jedna z bardzo barwnych postaci tej dziedziny – profesor Maria Trzebińska mawiała: „woda wszystko wykaże (tzn. wszelkie niedoróbki wykonawcze), wody nie da się zasypać, woda zawsze wypłynie, bo taki jest jej „charakter”. No i teraz proszę………największy wróg zachodnich przyczep to woda właśnie. Wszędzie wniknie (patrz „Landryna” i inne niezliczone przypadki) wszystko zniszczy: przyczepy, samochody, domy itd.itp…. Chwała Bogu, jednak, że jej nie ubywa na naszym globie – bilans wodny jest „zamknięty”, od kiedy? – tego dokładnie nie wiadomo, ale tak jest.
Ciekawe jaki będzie ciąg dalszy rozterek Fraglesa. Obawiam się jednak, że wyjdzie tak: licząc wszystkie koszty, kłopoty, niedogodności, zalety i udogodnienia każdego analizowanego rozwiązania: użytkowanie kampera lub przyczepy wychodzi prawie na tyle samo, co średnio skromny hotel…….jeśli jest w nim wolne miejsce. Emerytowani mieszkańcy Quebec’u…..dużymi kamperami jadą (zanim spadnie śnieg koło ich domu) na Florydę, za soba, na sztywnym holu ciągną auto osobowe itd. itp….. i żyją tam, aż śnieg koło ich domu (w Quebecu) się stopi, tzn. po około sześciu miesiącach. Mówią, że tak im się opłaci……myśle, że tak jest….w ich wypadku.
Witam
@zbigniew
„jednak, że jej nie ubywa na naszym globie – bilans wodny jest „zamknięty”, od kiedy? – tego dokładnie nie wiadomo, ale tak jest”
Nie wiem czy to do końca prawda==== polecam Hydrozagadkę
http://www.youtube.com/watch?v=SXHUTXeJx38&feature=related
Czyżbyś zachęcał Fraglesi do wyjazdu na 1/2 roku do…Grecji ? (ciepło i w miarę tanio)
A propos wynajmowania przyczepy:
1.trudno jest trafić na dobry egzemplarz (zawyczaj „poimprezowy” albo poprzedniego użytkownika pies się zrzygał…)
2.sezon krótki więc i napór Klientów duży
3.ponieważ sezon krótki to wynajmujący chce zarobić na cały rok
R.
Przyczepa , przyczepą , ale ten żółw to prawdziwe Cudeńko !