Jestem kobietą pracującą, żadnej pracy się nie boję. Obecnie jeżdżę na taryfie i jestem… posłanką
Dojeżdżam do wyborców, bo ludzi dziś nie stać na podróże. Jeżdżę w teren i osobiście załatwiam ich sprawy. Słyszałam, że na spotkania z niektórymi posłami z Pomorza obywatele muszą czekać po kilka tygodni. Do mnie wystarczy zadzwonić i przyjadę. To działa, ludzie wybrali mnie przecież na drugą kadencję.
Pomyślałam se, że czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym. Postanowiłam jeździć taryfą. Zabieram ludzi ze słupka i rozwożę. Przeważnie za darmo bo i tak sejm płaci. Co to się Panie wtedy ludziska dziwują! Ja zaś mam radochę niemiłosierną a i nasłucham się aż głowa pęka.
Czasami to trzeba nawet za prywatne pieniądze gdzieś pojechać. Na przykład we wtorek byłam w Nowym Dworze Gdańskim na spotkaniu z trzema interesantami, którzy chcą wykupić mieszkania od byłych PGR-ów. Potem pojechałam do Sztumu, gdzie czekało na mnie dwóch interesantów. Oni mają kłopot z uzyskaniem dopłat do ziemi. A po południu dotarłam do biura w Gdańsku. A dziś jadę do Sejmu samochodem.
——-
A teraz uwaga miłe czytaczki i czytacze: od tej pory najzabawniejsze komentarze będę cytował na antenie naszego nowego podcastu „Aplauz i zaakceptowanie”. Najzabawniejszy komentarz zostanie nagrodzony !!!
fotomontaz naprawde udany, gratuluje ^^
http://lavira.interia.pl/lustracja układ i tajni współpracownicy są wszędzie
„… i co z tego gnojku, że jesteś na pasach i masz zielone światło…..”
„… a ja jestem bez pasów i mam zebrę biało-czerwoną…”
Pomóżmy tym biednym ludziom! Byle taryfa nie wystarczy, żeby „spalić” tyle kasy.Naród ich potrzebuje, nie można dopuścić, by tyle czasu spędzli za kółkiem. Moja propozycja: Ferrari F50, albo Lamborghini Diablo.
Troche z wygladu przypomina bohatera „Taxidriver”tylko mniej rozgarnieta.
->softeam
bingo!!!!!!