Trzydziestoletni mężczyzna wszedł na szczyt kratownicowej konstrukcji wiaduktu przy ul. Braci Lewoniewskich. To miejsce przy przystanku SKM Gdańsk-Zaspa. Dochodziła godz. 14.50. Ktoś zaalarmował policję, przyjechały radiowóz, karetka i straż pożarna.
[..]
Godziny szczytu, przez pół godziny przejechało tamtędy sześć kolejek. Maszyniści mieli instrukcję, by przed wiaduktem zwalniać do pięciu kilometrów na godzinę i uważać, co ten człowiek robi. Opóźnienia były nieduże, pięć minut.
Policyjni negocjatorzy zaczęli przekonywać mężczyznę, aby zszedł na chodnik. – Chodził z jednej strony kratownicy na drugą, raz był nad torami SKM, raz nad dalekobieżnymi – mówi nadkomisarz Tomasz Grelowski, oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. – Strażacy nie byli w stanie rozłożyć płachty. A on śpiewał, że życie mu się nie udało.
O godz. 15.23 dał się przekonać i zszedł do policjantów. Karetka pogotowia odwiozła go do szpitala dla nerwowo chorych na Srebrzysku.
[..]
– Każdy przypadek to ludzka tragedia i kłopot dla podróżnych – mówi Zbigniew Klawikowski, nadzorujący ruch SKM. – Są też skutki, których nie widać: maszynista, który pierwszy raz kogoś przejedzie, nie może dojść do siebie przez miesiąc. Ma kłopoty ze snem, nie je. Po następnych nieboszczykach nie jest tak źle, ale też człowiek nie od razu się uspokoi. W SKM pracuje 130 maszynistów i większość ma na swoim koncie takie przypadki.
Klawikowski opowiada, co się dzieje z maszynistą, który widzi samobójcę: włącza szybkie hamowanie, ale masa składu jest tak wielka, że sunie on po torach. Maszynista nie może zrobić nic więcej, wpiera się plecami w ścianę kabiny, jakby chciał pomóc.
2 maja z peronu we Wrzeszczu pod koła SKM rzucił się 56-latek. Już dwie godziny wcześniej podejrzanie chodził po peronie. Maszynista zwrócił na niego uwagę – przy kolejnym kursie jechał wolniej i błyskawicznie włączył hamulec. Samobójca przeżył, stracił rękę.
———
ps. Omal kawy na klawiaturę nie rozlałem gdy przeczytałem tego njusa z lokalnego dodatku GW. Skróty i podkreślenia moje. Pan redaktor widocznie na okresie próbnym ;-)
Ewidentnie fan Budki Suflera. W sumie kultowo tak trochę.