Photo day 2.0 – Stocznia Gdańska

Z fotografią jest jak seksem. Tylko nieliczni gustują w grupowym jej/go uprawianiu. W sobotę w wespół w zespół uprawiałem. Fotografię znaczy.

Skusiłem się na organizowany przez Mmtrojmiasto plener fotograficzny na terenach po Stoczni Gdańskiej. Gratka jakich mało.

Zimno! Słonecznie ale przenikliwy wiatr. Błogosławiłem fakt zabrania polaru i czerwonej czapeczki z wysuwanymi nausznikami. Miałem więc cztery warstwy. Przez lata wyhodowaną własną, podkoszulek, polar, kurtkę.

Przed bramą, niczym koty wystawialiśmy się do słońca, przestępując z nogi na nogę. – Kto ma pożyczyć kartę SD? – padło z megafonu. – He he nie ma głupich – zarechotał gość z tyłu. – Chyba, że za dwie stówy – dorzucił ktoś. Krążyły piersiówki.

Organizatorka Oliwia, przez olbrzymi megafon, zagrzewała do boju. Podpisywano oświadczenia, że wchodzimy na własną odpowiedzialność, a sprzęt w razie wypadku staje się własnością właściciela terenu. Przechodnie myśleli zapewne, że robimy za statystów. Za moment na bramę wdrapie się wąsaty aktor i…

Przecisnęliśmy się przez historyczną bramę numer dwa. Z niedługo zapewne stanie w jej miejscu.. supermarket. Ochrona wyrwała nam oświadczenia i dała po numerku. Atak mieliśmy poprowadzić podzieleni na kompanie. Ja wylosowałem szóstkę.

Wobec niejasności kto jest szóstką a kto dziewiątką, ktoś zaproponował abyśmy się zjednoczyli w silną grupę pod wezwaniem “sześć dziewięć”. Zabrzmiało cokolwiek dwuznacznie.

Ostanie informacje, przemówienie szychy, zdjęcie grupowe. Na centralnej ulicy Narzędziowców okazała się nasza siła. Z lewej flanki grupy 1-4. Pośrodku my. Prawą zajęły grupy starsze, znaczy numerem. I poszliśmy w stocznie bracia fotografowie. Pół tysiąca paparazzich! Szarańcza.

Wielkie śruby, śmieci, stare kanapy, tajemnicze rury, zardzewiałe belki – nic nie uszło naszej uwadze. Trzaskały migawki. Błyskały flesze. Niczym ogniem moździerzowym, systematycznie zaczęliśmy pokrywać każdy centymetr kwadratowy terenu. Zachwyt wzbudziła wypełniona klockami dzika toaleta.

Ostrzeliwując się, ruszyliśmy w stronę nabrzeża. Połowa z nas znikła (poległa?) Przewodnik westchnął, wyjął batona i zaczął żuć zrezygnowany. Jedni pognali w lewo, ku olbrzymiemu żurawiowi, drudzy w prawo, ku słońcu.

Koło żurawia była kuźnia. Czynna! Tam zadekowało się nas najwięcej. Szpilki nie można było wcisnąć, a co tu mówić o kadrze bez innych paparazzich. Dziwnym trafem wcięło kowali. Na pewno nie ucieszyła by ich nasza zabawa z prasą.

Pod żurawiem hoże dziewczę umościło się w oponkach. Oblegli ją. Trzech innych zaatakowało zardzewiałą belkę z dziurą. Ja wraz z rozbitkami z innych grup przeniknąłem na halę szalonego spawacza. Kumple spawacza wkurzyli się i nas przegnali. Zabarykadowali wejście.

Nie mogą skupić się na kadrze, w który co chwila ktoś właził, zacząłem przyglądać się kolegom koleżankom fotoamatorom. Przeważały lustrzanki ze stajni Nikona (jedynie słuszne) oraz Canona (łe łe łe) Doświadczeni objuczeni byli niczym wielbłądy. Za czekany służyły im statywy. Spotkałem nawet jednego, który miał pomocnika. Dyrygował a pomocnik, niczym w grze w golfa, podawał obiektywy, statywy, piersiówkę. Inny obwiesił się trzema aparatami. Posiadacze kompaktów zawstydzeni wyciągali swoje maleństwa. Zdarzały się też komórczaki.

Dla dobrego ujęcia fotoamatorzy gotowi byli na wszystko. Wspiąć na żuraw. Włożyć głowę pod prasę. Położyć tuż przed rozpędzoną ciężarówką. Przeciskać pomiędzy tonami stali. Stoczniowcy patrzyli przerażeni. Koniec końców lekko wkurzeni. Praca zamarła.

Karta pamięci zapełniona, nogi zdeptane do połowy. Pora ewakuować się. Do następnego razu. Może tym razem lotnisko w Rębiechowie? Zalec na pasie startowym i ustrzelić lądującego Boeinga! To by było to ;-)

ps. Zapraszam do galerii

2 myśli nt. „Photo day 2.0 – Stocznia Gdańska

  1. Nonchallance

    Słyszałam o tym spędzie ;) Bardzo udane zdjęcia choć ja an nie patrzę raczej z punktu widzenia fotomanipulatora. Niezłe tła do prac surrealistycznych i abstrakcyjnych.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.