Szef zdaje się chwilo zapomniał o swojej groźbie. Podobno wyskoczył wyszaleć się do Grecji. Groźba czyszczenia sraczy piekielnych wisiała niczym topór nad głową Joanny D’arc.
– To dopiero była agentka… – pomyślał agent dołu ale po chwili zmitygował się – nie, nie… spłonęła na stosie, zacne zejście
Rozpaczliwie szukał rozwiązania bo Szef nigdy nie zapominał o danych obietnicach. Sprawa komplikowała się. Ktoś przejął kontrolę nad robo-Marszałkiem i ten zgodził się na nocną czytankę Kaczego Marka. Podobno oferowano już gwoździe z nagraniem, za bagatela 50.000 euro
Jego rozmyślanie przerwała mała eksplozja w kącie pokoju. Ktoś (z firmy) teleportował. Gdy opadł dym, w kącie ukazał się mały gość o szczurzej twarzy. Ubrany był w czarny skórzany płaszcz. Przeklinając po niemiecku (scheise!) otrzepywał się.
– Hände Hoch! – zakrzyknął groźnie (w jego mniemaniu) swoim dyszkancikiem i wymierzył w nieproszonego gościa, pistolet na wodę. Trzeba wyjaśnić, iż w przypadku przybyszów z dołu, była to niesamowicie groźna broń. Wiadomo – woda święcona!
– Nie poznajesz? to ja Hans! kumpel z wojska! No dajże pyska Zbig von Rippe!
– Hans? – Agent Szakal rozpaczliwie próbuje skojarzyć
– Nie pamiętasz, Tannenberg 1410 rok. Dali nam w Arsch, Polnische Banditen!
– Aaaaa! Tobie to zdaje się łeb urżnęli?
– Tja, Madafaka, ty wiesz ile ja się meinen Kopf naszukałem? A potem jakiegoś konowała, co by mi go przyszył?
– Hans, u kogo teraz robisz? Szef cię przecież wyrzucił
– E takie tam, z doskoku, co wpadnie
– Ale nie kręcisz z tymi z góry?
– Zgłupiałeś doszczętnie? Ostatnio robiłem jedno zleconko dla Padre Directore von Thorn
– Dobrze żeś wpadł Hans, mam problem, taki jeden za dużo chlapie….
– Słyszałem, słyszałem, Szef się na ciebie wkurzył
– Pomożesz? Bo ja muszę siedzieć cicho
– Oczywiście, dla kumpla z wojska wszystko!
—
(6/10)
martinez, to wcale nie jest 6 odcinek z 10, tylko 5 z niewiadomo ilu :)
Conrad, od razu widać, że nie czytujesz pręgierza :>
:)
flash gordon – execution of flash > queen > ah te dźwięki – tylko jak się to ma do… tego co tutaj przeczytałem? chyba ni jak
Nie pintol chłopino. Fredek i Ska. to zawsze dobre antidotum.
Pingback: Łaskotanko prądem (Agent dołu cz.6) « Fraglesowe widzenie świata