Wczoraj od rana było gorąco i parno. Koło czternastej pociemniało, powiało, zagrzmiało ostrzegawczo, i jak przywaliło, to aż mi szczęka opadła ze zdumienia. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Wszystkie drzewa w ogrodzie przygięło do ziemi, w tym ponad 15 metrową brzozę. Chwyciłem za aparat (ten z reklamy z tańczącą statuą wolności, Panasonic Lumix TZ-7) i dupa. Nakręciłem 25 sekundowe ujęcie i… padła bateria. Reklamy kłamią ;-) Ten widoczny w środku zdjęcia iglak normalnie jest pionowy. Zgiął się pod kątem prostym.
Oprócz baterii padły też w ogrodzie cztery drzewa, w tym jedno dość duże wyrwało z korzeniami. Padła też antena od satelity. W nocy umarł telefon i tym samym net. Na szczęście gdy piszę te słowa działa już od godziny.
Kot Roman doczołgał się do domu. Wyglądał jakby właśnie został wyjęty z pralki. Dobrze, że nie wywiało biedaka do Pucka.
Koniec świata nadchodzi. Majowie mieli rację. Idę kopać bunkier. Pod basenem he he, o dziwo ostał się.
He he u mnie też powiało. Nadal wieje i przyjemnie chłodno jest. Wietrzę właśnie dom.
Współczuję Romanowi i drzewom, a także ich Właścicielowi, choć nie powinno się mówić do Opiekuna zwierzaka per Właściciel
Nocna pora mialem okazje przedzierac sie samochodem po nizej polozonych dzielnicach/ulicach. Delikatny koszmar- trzeba sobie sprawic co najmniej amfibie ;)
Za dnia zastanawialem sie po co barykady z workow z piaskiem pod urzedem Jasnie Wam Panujacego (jestem z moherowa jakby co ;))- teraz juz wiem- co noc macie ulewne deszcze wywolujace niezle powodzie-ot zapobiegliwosc i jasnowidzenie wladz jest wielka. Swoja droga- niby nowoczesne miasto, a stosuje worki z piaskiem, zamiast porzadna kanalize zrobic ;P
Ogolnie mam fajne fotki z tego „twistera”, niezle ujecia z gory Gradowej i niezapomniane wrazenia z wekeendu w Gedani ;) (a mialem w planach sie poopalac)
Pozdrawiam.