Powódź w Gdańsku

gedania20090702

„10 lipca 2001 roku trwająca kilka godzin ulewa sparaliżowała miasto. Z brzegów wystąpił kanał Raduni, Dworzec Główny zalała woda. Choć deszcz padał zaledwie przez pięć godzin, opady równe były 1/5 rocznych opadów. Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMiGW), na Gdańsk spadło niemal 130 l/m2. Podobnych opadów nie notowano w mieście od 50 lat.

Najbardziej ucierpiały niżej położone dzielnice miasta – Orunia, św. Wojciech, Lipce. Wiele rodzin zmuszonych zostało do opuszczenia swoich domostw, wyburzenia wymagało kilka budynków mieszkalnych. Ulewa zniszczyła Trakt św. Wojciecha, jedną z głównych arterii miasta. Przez długie miesiące miasto leczyło rany zadane przez tą lipcową nawałnicę.”

To cytat z Dziennika Bałtyckiego z  dnia 10 lipca 2001 i opatrzony poniższym zdjęciem:

Fot. Robert Kwiatek

8 lat później, dnia 1 lipca 2009 Dziennik Bałtycki pisze: „Gwałtowna burza nad Gdańskiem – miasto zakorkowane, tramwaje i autobusy mają opóźnienia. [….] zalana została ul. Kartuska i Jana z Kolna. Ciężka sytuacja jest też na gdańskiej Morenie oraz we Wrzeszczu. ”

Poniższe zdjęcie zostało zrobione na tym samym skrzyżowaniu:

Fot. Przemek Świderski

Zabawne prawda? Chciałoby się powiedzieć Polak Gdańszczanin przed i po szkodzie głupi.

Smutne jest to, że ulewa była znacznie krótsza i spadło (o ile dobrze usłyszałem) cztery razy mniej deszczu.

Jutro podrążę co miasto zrobiło i ile wydało pieniędzy na to aby podobna powódź nie wydarzyła się ponownie.

7 myśli nt. „Powódź w Gdańsku

  1. zbigniew

    Spadł deszcz, wezbrały rzeki, kanalizacja deszczowa nie odebrała wody, zalało piwnice, skrzyżowania ulic, dróg, stanęła komunikacja miejska….miasto sparaliżowane itd.itp. To tylko tak w skrócie, bo zaraz potem co zrobiły władze? co zrobili inżynierowie od tych spraw? To się nie może powtórzyć !!! Kiedy zmądrzejemy i zaradzimy takim sytuacjom ?
    To narzekanie wynika z naszego postrzegania świata przyrody, a ten świat – w tym zakresie – jest taki: opady jakie spadają na nam na „głowę”, tzn.: ilość, natężenie, czas trwania itd. rządzą się swoimi naturalnymi prawami….my tylko stwierdzamy fakty i staramy się znaleźć jakąś powtarzalność tych zjawisk, żeby wyprowadzić jakieś tam zależności w formie “liczbowej”, żeby coś zbudować, czegoś uniknąć itd.itd.itp.itp. W przypadku takich zjawisk jak opady (i oczywiście wielu, wielu innych) zawsze musimy mówić o prawdopodobieństwie, że wyższy opad nie wystąpi – STATYSTYCZNIE BIORĄC – częściej niż np: “raz na: 5, 10 , 25 czy 100 lat.” Abecadło – oczywiście! to wiedzą wszyscy!
    Tak sobie przypomniałem, że w miejscowości Cherrapunji (Indie) w roku 1936 (!) roczny opad wyniósł…..około 25 METRÓW (!); ta miejscowość pod tym względem “bije” zresztą kilka innych rekordów. Albo taki przykład: w Fussen (w Bawiarii) w maju 1920 roku, w przeciagu 8 -miu minut spadło około 13 (!) centymetrowa warstwa wody na każdy metr kwadratowy. Napisałem tak, żeby nam było trochę lżej.

    A ludzie chcą mieszkać koło rzeki, w dolinach, razem, bo: “do wszystkiego blisko”; urbanizujemy się coraz ciaśniej…..dachy, ulice, chodniki, place zabrukowane!….mało gdzie ziemia wystaje spod tego wszystkiego, ta ziemia, która mogłaby wchłonąć lwią część wody. Współczynnik spływu w miastach to około 0,7 – 0,9, tzn. że 70 – 90% tego co spadło…płynie po powierzchni. Dokąd ? Tam gdzie najniżej. A tam, np: w bezodpływowej dolinie, gdzie przedtem był staw, albo jakieś bagno…..już stoją zabrukowane osiedla, ulice asfaltowe itd.

    Będzie część II – bo taki jestem rozwlekły

    Odpowiedz
  2. zbigniew

    Część II.
    Ludzie sobie wykalkulowali – rozważając koszty budowy ochrony / koszty usuwania skutków zalań – że strefy wysoko zurbanizowane powinny być chronione przed zalaniami / podtopieniami za “pomocą” sieci kanalizacji deszczowej, zwymiarowanej na odprowadzenie opadu o (statystycznym) prawdopodobieństwie wystąpienia: raz na 5, 10, czasem wyjątkowo: raz na 25 lat.
    Biorąc owe: raz na 10 lat i wiele, wiele jeszcze innych czynników jak np: układ sieci, natężenie deszczu, czas tego trwania, czas koncentracji przepływu itd……dochodzimy do konkluzji, że nasze sieci deszczowe, a głównie ich tzw. burzowce powinny mieć około 3 – 4 metrów średnicy.
    Czasem widzimy w amerykańskich filmach pościgi samochodowe: gangsterzy – policja w takich właśnie, czasem częściowo odkrytych kanałach deszczowych.

    No i teraz co? Zalało nas, a więc: rozpruwamy ulice, zawadzające domy won! inne “kablodruty” i pomniejsze rurki też wyrywamy i BUDUJEMY kanał o takim przekroju, żeby już nigdy więcej i nikomu woda nie zagroziła, nie paraliżowała ruchu karetek pogotowia itd.itp. No to do roboty!
    Są oczywiście i inne, znane od dawna, sposoby na zmniejszenie tych maksymalnych odpływów. Trzeba budować zbiorniki retencyjne, które napełniając się szybko w czasie deszczu, wstrzymają odpływ wód do kanalizacji, a opróżnią się wolno później poprzez sieć o rozsądnych wymiarach. Ładnie? No tak, ale gdzie te zbiorniki zbudować, wszędzie domy, a metr kwadratowy ziemi w mieście kosztuje…tyle, że tylko deweloperzy mogą tę ziemię kupić. W bogatych krajach buduje się czasem takie zbiorniki głęboko pod ziemią i opróżnia się je za pomocą pomp.
    Wróćmy do ludzi. A ludzie, ci sami, którzy teraz brną przez pół godziny po pas w wodzie, widząc – kiedy deszcz nawalny nie pada – takie dziwne wolne zagłębienia terenowe (owe zbiorniki retencyjne) powiedzą: to marnotrawstwo…..nam potrzeba około dwa miliony mieszkań itd. itp.

    A więc co? My małe robaczki tego świata, musimy się czasem zamoczyć i nie powinniśmy zaraz ciosać kołki na naszych głowach i oskarżać się, że coś znów robimy źle. Pytać: co zrobiły władze, wybierane raz na cztery lata itd.itp.itd. Każdy z nas ma w “tym” swój udział?

    Teraz już kuniec i kropka!

    Odpowiedz
  3. Akwizdranka

    Dobrze, że prywatni inwestorzy mają zielone światło w Gdańsku. Taki Manhattan ma na przykład – handlu już tam nie ma, ale na szczęście świetnie się sprawdza jako zbiornik retencyjny. Poziomy parkingowe minus 2 i minus 3 oraz poziom handlowy minus 1 spisują się na medal w czasie wielkiej wody i dzięki temu jest oszczędzone przed zalaniem skrzyżowanie Grunwaldzkiej z Miszewskiego.
    Ponieważ zielone światło dostało też QT na terenie starej zajezdni, gdzie także będą zlokalizowane parkingi podziemne, więc woda z górnego tarasu Moreny i częściowo z Niedźwiednika także tam znajdzie ujście. Włodarze wiedzieli co robią dając pozwolenie na budowę Czterech Pał.

    Odpowiedz
  4. Irena

    Akwizdranko! Fantastyczny tekst na 5 gwiazdek. Gdy z zachwytem zaczęłam zaznaczć 5 gwiazdek (jak wysoce ceniony koniak).Przez całkowitą pomyłkę wyskoczyła tylko jedna Niestety nie udaje mi się tego naprawić :-(.Zamieszczam więc moje sprostowanie :Tekst wart 5***** !

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.