Od jakiegoś czasu zastanawiałem się dlaczego kury wstrzymały produkcję jaj. Zostały co prawda tylko dwie, ruda i czarna, kogut się nie liczy bo swoich jajek nie odda, ale każda z nich powinna dawać co najmniej jedno jajko co dwa dni. A tu pupa blada, z jajecznicy nici. Żarły tylko ze smakiem kurkę naturkę, wydłubywały różne robale, ale gniazda pozostawały puste.
Tłumaczyłem sobie to stresem związanym z dobrą zmianą, jakiej doznały – wysprzątany kurnik z nowymi meblami ( plazma na ścianie dla koguta), nowy wybieg, dobre żarcie.
– Dobra zmiana, dobra zmiana! – przemawiałem do nich – w zamian proszę o jajka!
Kiwały głowami i wypowiadały coś co brzmiało jak „ko, ko, kod ? ??”
Kury dokują się w kurniku około 18-tej. Rozumiem teraz co znaczy stwierdzenie „iść spać z kurami”. Na apelu wieczornym nie stawiła się ruda. Kogut latał i wrzeszczał, ja latałem wrzeszczałem, rudą wcięło.
– No tak, dopadł ją rudy, znaczy list – powiedziałem do koguta, a ten tylko smutno pokiwał głową.
Postanowiłem zajrzeć jeszcze do nieużywanej obory, a tam proszę, w starym, wymoszczonym słomą poidle, ukryła się ruda.
– A tobie co? – spytałem – do domu marsz!
Ani drgnęła. Trąciłem ją delikatnie, zaprotestowała, ale kupra nie podniosła, tylko rozpłaszczyła się jeszcze bardziej. Pozwoliłem sobie unieść lekko jej zadek i widzę a pod nią jajka, i to całe mnóstwo!
– No ładne kwiatki, chcesz tu siedzieć i bawić się w matkę, licząc na 500+, proszę cię bardzo.
Zabarykadowałem ją aby w nocy żaden drapieżnik nie zjadł jej wraz z jej jajkami.
Rano gdy zgłodniała i przybiegła na śniadanie, ja skorzystałem i hyc hyc (niczym lis) pomknąłem do obory. Jaj jest dwanaście.
I co mam jej zrobić ??
Od czasu do czasu zagladam i … jestes dzieki…