W wyniku przyśpieszonej emigracji (głównie młodych, wykształconych i aktywnych) oczyszcza się naród. Wyjeżdżają elementy niepewne klasowo, nastawione liberalnie lub lewicowo, którym obce są ideały narodowościowe, katolickie oraz wartości rodzinne. Pozostają osoby starsze, o pożądanym światopoglądzie. Elementy nieczyste rasowo oraz o innej orientacji seksualnej wyniku szeregu czynności dyskryminacyjnych samodzielnie opuszczają kraj.
Zmasowany atak (pod kryptonimem "Kurszczyzna") na główną partie przeciwną powoduje pozostanie na placu boju tylko jednej partii rządzącej z dwu-wodzem na czele. Partia wzmacnia się i przenika wszystkie sfery życia, począwszy na edukacji i kulturze a gospodarce skończywszy. Wchłania partie satelickie. kto nie wstąpi do partii może spotkać ostracyzmem.
Gdy zabraknie wroga wewnątrz należy poszukać go na zewnątrz. Bo istnienie "wroga" jest konieczne do utrzymania jedności narodu oraz partii. Wróg może być dowolny. Byle w miarę słaby. Może Ekwador ?
Zachwycił mnie ostatnio Min. Sprawiedliwości, kiedy traktując dziennikarzy (i nas za pośrednictwem tv) jak debili, pokazywał do czego służy tzw. niszczarka. Ręce opadają. Ktoś zatelefonował wczoraj do „Szkła Kontaktowego” (w TWN) mówiąc: /…/ „po co niszczyć dokumenty, można je przecież schować i mieć HAKI na całe lata” /…/ – chciałoby sie powiedzieć: nikt nie jest doskonały!