Dogorywa długi weekend. Kolejny w tym roku. Nasza polska specjalność. Zanim się zaczął, snułem wiele planów. No i jak zwykle d*.
Po pierwsze chciałem odpocząć od blogowania. W ostatnich dniach przez mój blog przewaliły się tysiące tropicieli Fraglesa, zwłaszcza po tym jak wspomniała o tym Polityka. To było jak kij wsadzony w mrowisko.
Wbrew temu co wielu prorokowało, prokurator pierwszego kontaktu nie przyszedł . Nie pojawili się wojownicy ninja. Spróbowaliby tylko :-) Wznieciłbym rewolucję albo założył partyzantkę miejską. Mam już wprawę. Znajomy uświadomił mnie, że byłby ze mną problem, bo nie ma takich dużych pryczy ;-)
Obiecywałem sobie solennie, że pouczę się niemieckiego. W środę sprawdzian brrr. Niestety książka leży tam gdzie ją odłożyłem po zeszłych zajęciach. A pod nią książka do hiszpańskiego. Też chciałem zajrzeć. Nie wspomnę o planach nadgonienia z pracą, bo te były z założenia nierealne. Udało mi się też uchylić od zaległych obowiązków domowych.
Długoweekendowe dni zleciały nie wiadomo kiedy. W sobotni wieczór, w przemiłym towarzystwie, degustowałem wyśmienite francuskie wina. Niedziela minęła na leczeniu kaca. W poniedziałkowy poranek pognałem z kumplem w stronę Pelplina aby pofocić. Szok! Gładką jak stół autostradą Amber One dojechaliśmy tam w niecałe półgodziny. Dożyliśmy tego.
Wtorek minął na paradzie w lesie ze znajomymi i późniejszej degustacji miodu pitnego. Tak, tak, udał się! Jest zabójczy :-) Ma teraz podobno leżakować co najmniej pół roku ale nie sądzę aby się to udało.
I tak mi minął ostatni już w tym roku długi weekend, a wam?
Na konsumowaniu ton rogali marcińskich :P
Byłem na pogrzebie, pewnej pięknej długowłosej kobiety, która odeszła z tego świata na własne życzenie.
u mnie nie bylo weekendu…dlugiego… a normalnego tez nie zauwazylam…a wino bede konsumowac jutro… zdecydowanie w duzych ilosciach;)
Hej, dzien leniwca tez jest potrzebny, przynajmniej 4 razy w tygodniu :D.
A teraz tak troche nie na temat, wlasnie obejrzalem zdjecia z balu, przepraszam gali. Jak go zwal tak go zwal, ale zenada okrutna.
Przypomnial mi sie cytat z Tuwima:
„Bal w operze, bal w operze, kazda dziwka majtki pierze”
Pozdrawiam serdecznie :D
wybaczcie ze nie na temat ale nie moglem wytrzymac…
Ja chodziłam na spacery, upiekłam ciasto, piłam winko, ale nie leczyłam kaca, bowiem wiem co to umiar :P…Czytałam książkę, gazetę, nawet na rowerze pojeździłam. Ciężko mi dziś :-) ….
@ Obeliks
Jeśli cytat, to cytujesz dokładnie słowa autora, a nie z lekka je parafrazujesz
$!@$wa … remont mam :)
no i niedługo się okaże, co Pan na tym środowym sprawdzianie powypisywał:p Pozdrowionka!:)
No wiesz ,mieszkam poza Polska juz dlugo,weekendy wypadaja troche inaczej .Ale bylem na grzybobraniu!!!!po prawie dwudziestu latach.Nawet jeszcze rozpoznaje te wlasciwe choc chyba sporo mijam ku zadowoleniu innych.Uklony.
wyspałem się :-)
Jesli chcesz by lezakowal pol roku (miod oczywiscie) daj go do mnie. Na pewno doczeka nienaruszony. Zrobilem nalewke na moje 50-te urodziny. Od zasypania owocow cukrem po konsumpcje minelo prawie poltora roku, z czego 11 miesiecy zajelo dojrzewanie w butelkach. Efekt (czytaj smak) byl rewelacyjny. Teraz niedlugo zacznie dojrzewac kolejna z jezyn. I zastanawiam sie nad nastepna, tym razem z mango.
A mój jeszcze trwa. Neverending fiesta aż do ostatecznego zwycięstwa braku rozsądku nad rzeczywistością.