Udało się! Znów spotkaliśmy się w mojej wirtualnej piwnicy. Wprawdzie starsi:), ale za to lepiej wyposażeni technicznie, co jest (wg. Gosi) zasługą mojego allegroholizmu.
Oto o czym możecie posłuchać w tym odcinku:
- O proroctwie podcastu 16 i o upadłym Forum Pomorze
- O niezwykłym kabelku
- O rozczarowaniu kongresami obywatelskimi
- O tym, jak pozazdrościliśmy Polskiemu Radiu słuchowisk i co z tego wyszło
- O tym, jak sie kiedyś słuchało programu I PR na falach długich oraz o ówczesnej aparaturze odbiorczej
- Czy w południe można jeszcze posłuchać hejnału z Wieży Mariackiej
- Odzyskać pierwszy aparat… bezcenne!
- O tym, co świętowaliśmy?
Odcinek do pobrania lub/i odsłuchania ze strony Pierwszego Podcastu gdańskiego.
Wszelkie uwagi bardzo mile widziane!
No co jest? Może ktoś skomentuje? ha?
Ok, w takim razie komentarz podano..
Nie zaliczam sie juz do 'mlodziezy’, chyba, ze tej 30to letniej – ten podcast jest jednak ponad moje sily. rmf, zet, eska to oczywiscie komercha, ale audycja w stylu rozmow trojki czy radio maryja spotkania '3 slowa do prowadzacego’ – nie wiem, jak to napisac – no offence, nudna. Osobiscie wymieklem na kawalku kiedy prowadzacy przez minute smiali sie z przerwanego w polowie dowcipu. Tez bym sie posmial ale nie wiedzialem jeszcze z czego. Czyli – konsternacja i winamp off. Jesli tak wyglada polski podcasting, to ja jeszcze do niego nie doroslem – moze za 20 lat, jak juz mi sie w zyciu do niczego nie bedzie spieszylo i jedyna rozrywka bedzie pogadac o du* marynie.
Ja przebrnąłem do końca, nawet zostawiłem jakis komentarz. Codziennie tego typu rzeczy bym nie słuchał – podobnie jak @koss twierdzę, że te salwy śmiechu troche nie pasuja do podkastu, chyba, że jest to wersja robocza. Jednak chętnie zajrze tam po raz kolejny i mam nadzieje, że nazwa – Pierwszy Podkast gdański – nie ogranicza Was tematycznie do tego obszaru. ;-) Mieszkam troche daleko od morza, niestety…
Napiszę same truizmy !!!
Kiedy byłem studentem V – tego roku (dawno, dawno temu, bo 1965 r.) nagrywałem (na megnetofonie „Melodia”) wraz z kolegami audycje dla radiowęzła naszego akademika. „Mieszaliśmy” muzykę z opowiadanymi kawałami. Sił i zapału starczyło nam chyba na 3 „audycje”. Nikt nas nie „błagał”: nadawajcie, chcemy słuchać ! Urwało się, jak miliony spraw na świecie.
Dlaczego ludzie nie słuchają podcastów ? Cóż -moim zdaniem – rządzi tym bardzo ogólne prawo: „niezbadane są ścieżki postępowania ludzi, a zwłaszcza ich gustów”. Truizm ? – oczywiście. Czasem ktoś coś napisze, narysuje, skomponuje, nagra itd. i ludzie sie na to „rzucą”, a czasem najwiekszy wirtuoz muzyki klasycznej „gra” w pustej sali; lekarz „arcymistrz” w operacjach serca często ledwo wiąże koniec z końcem, a np: facet, który łapie piłkę przed siatką, nazywaną bramką – nie wie już nawet na co wydać pieniądze.
Moje spostrzeżenie jest takie: współcześni nie mają czasu i wręcz żądają żeby było krótko i zwięźle – ale bez deklamacji, głosy przyjemne, NATURALNE, bez mentorstwa, i bez: „tyle razy o tym mówiliśmy i …..nic”, bez stękania itd. itp. ……a dopiero na końcu: temat lepiej żeby był interesujący. Jedną osobę na miliony „kocha” mikrofon; często słychć to i widać nawet wśród tzw. profesjonalistów. Audycja zbyt „wyczyszczona” jest nie dobra, ale relacje z rozmów przy kawie udają się, jeśli istnieje wręcz osobista więź słuchaczy z „nadajacymi”.
I teraz „oczywista oczywistość” (cytuję bez zezwolenia): albo wyjdzie i „chwyci”….. albo nie chwyci. Uprzedzałem, że będą same truizmy i były.
Powodzenia!