2, 6, 15, 25, 29, 30

Na ten dzień czekał od wielu lat. Lat wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Rzuciła go żona. Dzieci nie odzywały się. Sąsiedzi omijali z daleka. Któregoś razu jakiś życzliwy nasłał policję. Że niby gromadzi śmieci. Długo musiał się tłumaczyć.

Kiedyś był bardzo znanym fizykiem. Przebąkiwano nawet o nagrodzie Nobla. Aż do momentu gdy ogłosił teorię pola czasowego. Wyśmiano go. Zrównano z błotem. Stracił prace na uczelni. Przestano zapraszać na konferencje. Koledzy odwrócili się plecami. Przyjaciele zapadli się pod ziemie.

Postanowił udowodnić wszystkim, że ma rację. Sprzedał dom, samochód i działkę na Mazurach. Wszystkie oszczędności (przynajmniej to czego nie zabrała mu żona) włożył w budowę maszyny.

Wczoraj skończył. Testy wypadły pomyślnie. Mógł zajrzeć w przyszłość. Na razie tylko parę godzin w przód i tylko na odcinku jednego metra. Wystarczy aby zobaczyć, to co wyświetli się na ekranie telewizora.

Wszyscy trąbili o największej w historii kulminacji. 35 milionów będzie jego. No może trochę mniej, bo ktoś inny mógł trafić. Zacznie nowe życie.

Włączył telewizor, uruchomił maszynę. Przygasły światła. W całym miasteczku. Rozszedł się zapach przegrzanej izolacji.
– wytrzymaj malutka, wytrzymał – pomyślał pieszcząc delikatnie klawiaturę. Na monitorze zobaczył swój telewizor, starszy o parę godzin. Podawano wyniki losowania. Spisał je.

Przeciążona do granic możliwości aparatura eksplodowała. Jej odbudowa potrwa lata.
– Nie jest mi już potrzebna – pomyślał chowając do kieszeni kartkę ze spisanymi z ekranu cyframi.

Za piętnaście minut zamykano przyjmowanie zakładów. Zdąży. Punkt był po drugiej stronie ulicy.

Pod kolekturą stali złorzeczący ludzie. Przerażona właścicielka zabarykadowała się w środku.

– Co jest??? – wychrypiał do sąsiada spod piątki.
– System jej k* padł, nie przyjmuje zakładów!

Do najbliższego punktu, w sąsiednim miasteczku, było 15 kilometrów. Padł na kolana łapiąc się za serce. Przestrzeń wkoło zrobiła się czerwona i zamglona.

ps. Zapraszam na zdjęcia jakie zrobiłem w niedzielę na wystawie psów rasowych w Chojnicach

3 myśli nt. „2, 6, 15, 25, 29, 30

  1. btd

    E, na tej wystawie były same takie małe popierdółki? Kurcze, zrób fotki psom które są większe od przeciętnego buta ;-)

    Odpowiedz
  2. lothian

    Byłem dwukrotnie na podobnej wystawie w Toruniu. Piękna pogoda, słoneczko, plener, zieleń naokoło – zdawałoby się, idealne warunki do czynnego wypoczynku. I my, ludzie, bawimy się świetnie. Jak jest za ciepło, to wyskoczymy na piwko do baru w okolicy, przespacerujemy się, postoimy chwilę w cieniu drzewa, słowem jest pięknie i przyjemnie. Ale co mają powiedzieć te biedne pieski? Muszą wytrzymać kilka godzin na ograniczonym terenie. Zero ruchu, z nieba leje się żar przed którym wątpliwa ochrona w postaci parasola nie spełnia swego zadania, wilgotne ściereczki na grzbiecie nie chłodzą, lecz po krótkiej chwili ulgi dziłają jak kompres. Tego typu imprezy plenerowe, przy pięknej, słonecznej pogodzie to wielogodzinny horror dla psów. Wystarcy popatrzeć na smutne psie mordki na tych zdjęciach. My, ludzie, w takich chwilach zapominamy, że taka impreza powinna być odbierana przez naszych pupili jako dobra zabawa. Tymczsem osowiały i zmęczony pies na wybiegu budzi raczej współczucie niż podziw. W pogoni za trofeami własściciele zwierząt, mieniący się miłośnikami psów, narażają swoich podopiecznych na wielogodzinny stres. Psy mają w głębikim „poważaniu” puchary, medale i nagrody, te są ważne dla hodowców, bo od tego zależy ile dostaną za potomstwo „medalisty”.

    Związek kynologiczny powinien zakazać wystaw plenerowych. Powinny się one odbywać w klimatyzowanych halach, gdzie w komfortowych warunkach prezentowane zwierzęta są radosne i traktują swój występ jako wyśmienitą zabawę. Koszty z tym związane nie są przeszkodą, bo związki kynologiczne nie są biednymi organizacjami, a hodowla zwierząt rasowych i związane z tym usługi okołohodowlane to niezwykle dochodowy „przenysł”, generujący niemałe pieniądze. Gros kosztów związanych z organizacją wystawy powinien być przeznaczony na komfort głównych aktorów tych pokazów, a nie ludzi: hodowców i jurorów.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.