O lizaniu

Małe miasteczka mają pecha. Zwłaszcza te leżące niedaleko dużych miast, albo przy ruchliwych trasach. Omijamy je obwodnicami pędząc w góry albo nad morze, albo przeciskamy się przez centrum, klnąc na kolejne czerwone światła. Nieraz przez głowę przemknie myśl – o jak tu ładnie, trzeba by się zatrzymać, zwiedzić. Cóż droga daleka, nie ma czasu, może następnym razem.

Przykładem niech będzie Chełmno, urokliwe miasteczko położone przy jedynce prowadzącej z Gdańska na południe. Mijałem je milion razy. Nawet raz tam byłem, przywiozła mnie karetka na sygnale. Próbując ominąć dwóch pijaków, którzy postanowili odbyć wieczorową porą romantyczny spacer przy księżycu środkiem drogi, dachowałem kasując doszczętnie auto. Sami rozumiecie, że raczej nie byłem w nastroju do zwiedzenia Chełmna.

W małych miastach ludzie się nie śpieszą. Tu czas płynie wolniej. Wszyscy się znają. Na ulicach, w sklepach witają się po imieniu, pozdrawiają, uśmiechają. Nie ma korków ani problemów z parkowaniem. Uwielbiam te klimaty. Widocznie jestem małomiasteczkowy. Lubię przysiąść na rynku albo głównej ulicy, deptaku i obserwować. Być widzem w teatrze gdzie aktorami są mieszkańcy grający role.

Sklepikarz stojący przed swoim sklepem. Krawężniki (tak nazywam gości nie mających nic do roboty) wystające godzinami na rogach ulic, często z piwem albo tanim winem w ręku. Młoda dziunia w wypasionej furce ściągająca zawistne spojrzenia aborygenów. Zapewne żona lokalnego biznesmena, która przyjechała do fryzjerki. Młode matki z wózkami, facet z lodem i jamnikiem, emeryt karmiący gołębie. Starsze kobiety w oknach, oparte o haftowane poduszeczki, lustrujące godzinami ulicę.

Tak właśnie jest w Chełmnie. Zachowało ono dawną siatkę ulic, i pierwotną zabudowę. Na dodatek otoczone jest średniowiecznymi murami miejskimi. Można obejść je wkoło w niecałą godzinę. Na środku rynku króluje przecudnej urody renesansowy ratusz, z umieszczonym na jednej ze ścian wzorem pręta chełmińskiego. Wiele kamienic pamięta czasy średniowieczne. Zabytkowe kościoły i bramy miejskie.

Byłem tam ponad dwie godziny. Wydawało mi się, że zobaczyłem wszystko, nasyciłem się niczym miś miodem. Nie mogłem Chełmnu (dobrze odmieniłem? A może Chełmnowi?) poświecić całego dnia, był tylko paciorkiem różańca mojej jednodniowej wyprawy. Pognałem dalej do Torunia, a potem wracając na północ wstąpiłem do Gołubia Dobrzynia, Radzynia, Grudziądza.

Następnego dnia, gdy doszedłem do siebie, poszperałem w sieci. Doszło do mnie, że zobaczyłem tylko fragment, ominąłem najważniejsze zabytki, polizałem z wierzchu. Jednym słowem Fraglesi siadaj dwója! Trzeba będzie pojechać jeszcze raz i tym razem nie skończy się tylko na polizaniu.

Zdjęcia z Chełmna możesz obejrzeć w mojej galerii.

6 myśli nt. „O lizaniu

  1. Rolnik

    „Pognałem dalej do Torunia”
    Wow-pozdrowiłeś Ojca Dyrektora ? ? ?
    Jakiego kremu do rąk używa ? ;-)

    Odpowiedz
  2. Dariusz Mielcarski

    Jak będziesz potrzebował przewodnika po Chełmnie, to zgłoś się do mnie. Mieszkałem tam parę lat. Co prawda trochę dawno temu, ale pamiętam jeszcze parę miejsc, np. przychodnię lekarską gdzie musiałem chodzić na zastrzyki… a było to ze 40 lat temu…

    Chełmno – miasto rodzinne „Mielcarów”, których było sporo. Mój dziadek Adam i babcia Teofila mieli 5-ro dzieci, m.in. Mariana, mojego ś.p. ojczulka. On wiedział wszystko o Chełmnie, znał tam każdy kamień.

    Teraz młode pokolenie „Mielcarów” z Chełmna przejmuje pałeczkę. Niektórzy są bardzo aktywni na „Fejsie”. Może dopiszą coś na temat tego pięknego miasteczka :-)

    Odpowiedz
  3. Maciej

    Witaj Fraglesi,
    czytuję Twojego bloga od kilku lat. Jestem z Chełmna. Zapraszam kiedyś na zwiedzanie miasta, bo jest sporo (wbrew pozorom) miejsc do odwiedzenia.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  4. ta Magda

    :) ech…no właśnie, ja też zdecydowanie jestem mało miasteczkowa i na szczęście mieszkam w Mińsku Mazowieckim (miasto w sam raz). wszystko jest tu pod ręką. czuję się tu bezpiecznie i swojsko. Warszawy, Krakowy i inne wielkie miasta – nie dla mnie. no może tylko z doskoku i w celach turystycznych

    Odpowiedz
  5. recces

    Oj dwoja sie nalezy.
    Przynajmniej masz motywacje,by ponownie zagladnac w jego zakamrki.
    Mam nadzieje,ze takze Torun tak samo nie potraktowales,gdzie poza gotykiem jest takze masa pieknych miejsc (poza obecnymi korkami czywiscie)
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.