Miesięczne archiwum: wrzesień 2006

Pan niewyżyty

Artur Zawisza urodził się za późno żeby zostać rewolucjonistą. Nie dane mu było obalać komuny. Miał wtedy niecałe 20 lat a czasy kolumbów już dawno mineły, nadeszła generacja X. Mógł co najwyżej starszym kolegom nosić piwo. Napatrzył się harcom Rokity a potem Ziobry i pozazdrościł. Zabłysnąć na arenie cyrkowej! A lew nie byle jaki, sam Balcerowicz. Niestety wypiął się. Na pocieszenie batożenie żony lwa. Z miernym skutkiem. Mogłaby się chociaż rozpłakać, błagać o litość.

Zainteresowanie społeczne jest raczej niewielkie. Gdzie te czasy gdy relację śledziło setki tysięcy widzów. Tak to bywa z kolejnym edycjami np. Big Brothera. Zawisza ma tego świadomość więc chce krwi. Dużo krwi. Najchętniej rozpaliłby stos i spalił na nim (bez sądu) wszystkich twórców III RP. Ale resztki demokracji i przepisy p-poż tego zabraniają.

Pan przewodniczący musi użerać się z niepokornymi śledczymi z opozycji. Komisji niestety nie da się „odzyskać”. Do tego jeszcze ambitny Szymon „Sieg Heil” Pawłowski, który zgodnie z wyznawaną przez siebie ideologią, najchętniej by wezwanych rozstrzelał. Oczywiście bez sądu. A w stronę posłów opozycji rzucił granat.
Komisja zapewne nic nie wykaże. Mam nadzieje, że cierpienia młodego „prawie księdza” (prawie robi różnicę ;-) ) skróci Trybunał Konstytucyjny. Wtedy PiS „odzyska” TK. Zaszarpie się nam Zawisza. Wpadnie w depreszkę. Tak ma marginesie nerwus z niego, emocji nie umie powstrzymać. Lubi dać w pysk tłumacząc potem że taka ożywiona gestykulacja była.

Poseł Zawisza jest człowiekiem głęboko wierzącym. Nic mi do tego. Problem w tym, że wyznawane przez siebie zasady chce narzucać innym. Typowy inkwizytor, krzewiciel wiary. Możliwości są dwie: albo po kolejnych wyborach wyląduje na śmietniku historii albo stanie się groźny. Na razie jest żałosny.

ps. Nie pisałem dwa dni. Jakoś nie miałem ochoty komentować cyrku naszego codziennego. Bo z czego tu się śmiać? Premier „bla bla bla” o rękach jak bochny chleba, całujący ministrów po rękach? Busha też całował? Beata… pardon, Zyta, która chciałaby ale się boi. Lepper tańczący z … pisiorami. Ech. Cyrk.

Te rączki, ach te rączki

Bracia najmilsi, śpieszę podzielić się z wami radością, jaką wlał w serce me stroskane nasz Wielce Umiłowany Pan Prezes Rady Ministrów, Kaczyński Jarosław. Ojczyzna nasza rozwija się niczym tygrys koreański. Gwałtownie rośnie produkcja, dochód narodowy i eksport. Waluta z każdym dniem coraz mocniejsza. Bezrobocie spadło niesamowicie w sposób niezrozumiały. Postępuje naprawa Rzeczypospolitej, drżą łże-rekiny z liberalnej szarej strefy.

Wstałem, gdy przemawiał. Zakrzyknąłem: „O Słońce Tatr i Bałtyku! O nasz umiłowany wodzu! Prowadź!” Małżonka, wstyd przyznać, mego optymizmu nie podzieliła. Coś tam mrukneła o krainie mlekiem i miodem płynącej. Przegnałem babę do kuchni, niech gary myje. Syna wołałem, ale wolał grać w fifę. W dupsko dostanie gówniarz.

Ręce swe strudzone naprawianiem ojczyzny wódz położył przed sobą. Jakżebym pragnął ręce te gospodarskie całować. Oczy mądre, skupione i tak ciepłe. Wodzu prowadź! Ufamy Tobie!

Miałeś chamie złoty róg

Konrad Piasecki: Czy prezydent przeprosi Mieczysława Wachowskiego za nazwanie go wielokrotnym przestępcą?
Maciej Łopiński: Nie sądzę. Myślę, że jest to sprawa rozgrywana politycznie i nie sądzę, żeby pan prezydent przepraszał Mieczysława Wachowskiego. Raczej nie wchodzi to w rachubę.
Konrad Piasecki: Ale w tej sprawie jest prawomocny wyrok sądu.

Maciej Łopiński: Rozumiem.
Konrad Piasecki: I?
Maciej Łopiński: I to wszystko, co miałem w tej kwestii do powiedzenia. Nie sądzę, żeby pan prezydent przepraszał pana Mieczysława Wachowskiego.

Aż mnie kusi aby wysłać mejla do pana prezydenta iż osoba łamiąca prawo nie może być moim prezydentem. Zresztą i tak nim nie jest. Od początku.
Co więcej: „21 września Sąd Najwyższy zdecyduje, czy Jarosław Kaczyński ma przeprosić, jak nakazał mu wcześniej Sąd Apelacyjny w Warszawie, działacza SLD za nazwanie tego ugrupowania „organizacją przestępczą” – dowiedział się dziennikarz PAP w SN. ” Dalej

Czy Wielki Brat też postawi się ponad prawem? Czy też prawo, tak jak to ostatnio szczerze wyznał Szubrawiec Kurski, w IV RP stanowią bracia Kaczyńscy? Jeszcze nie, ale gdy tak się stanie, to mam dwie możliwości: wyjechać na zawsze z tego kraju założyć Armię Krajową i nękać z lasu.

Ciekawy jest wynik ankiety dołączonej do tej wiadomości. W chwili gdy pisałem te słowa 84% czytelników (3231 głosów) uważa, że Kaczyński powinien przeprosić SLD, 16% (605) jest przeciw. Nie jestem żadnym lewakiem, zapewne jak większość głosujących, uważam, że trzeba ponosić konsekwencje za słowa. Trzeba mieć odwagę przyznać się do błędu. Dlatego zagłosowałem za tak. Ciekawe jaki byłby wynik rok temu?

A teraz refleksja. Nie miałem większego żalu o to, że przegrała PO, na którą głosowałem. Zdarza się. Na tym polega demokracja. Zacząłem go mieć gdy PiS zaczął rozmowy z oszołomami i narodowymi socjalistami. Potem już było coraz gorzej. Bardzo trafnie określił to Azraelk: „Co mamy przez ostatnie 10 miesięcy – widać – takiego zalewu łajdactwa politycznego, nepotyzmu, kpiny z prawa i z praworządności nie dopuścił się żaden rząd, żadna władza w ciągu tych 17 lat”

Od siebie dodam słowa z piosenki Kazika Staszewskiego:

Coście skurwysyny uczynili z tą krainą
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną
Ci modlący się co rano i chodzący do kościoła
Chętnie by zabili ciebie tylko za kształt twego nosa

Nie wiem co mam jeszcze napisać. Jestem po prostu już zmęczony. Kusi mnie, żeby zamilknąc na jakiś czas. Wyrzucić telewizor. Zająć tylko sprawami codziennymi, pracą. Emigracja wewnętrzna a potem zewnętrzna. Podejrzewam, że większość myślących polaków czuje podobnie. Jarosław Kaczyński nie odmieni Polski. PiS zaszarpie się i nas. Na usta ciśnie mi się tylko jedno: Miałeś chamie złoty róg.

A teraz parę słów do Sympatyka. Dzięki systemowi śledzenia wejść trafiłem na umieszczony przez ciebie komentarz, na blogu galby. Cytuje:

„sympatyk56
2006/09/11 14:30:27

Od pewnego czasu prowadzę dyskusję z osobnikiem podpisującym się na portalu gazeta.pl jako fraglesi67.
Wiele mu zawdzięczam, m.in. to, iż odkryłem to właśnie miejsce, PP.
Ów lekko rozchwiany emocjonalnie gość popełnił na swoim blogu taki zabawny – w jego mniemaniu – antykaczy tekścik (zresztą na tym blogu innych nie ma), twierdząc oczywiście, że JK. wyżebrał parominutowe spotkanie z GB. Pozwoliłem sobie zripostować. Podam tu dwa cytaty, z których jeden obrazuje mentalność pewnych typów piszących po blogach, w rodzaju właśnie fraglesi, Rafi…”

No cóż kolego, dzięki za „miłe słowa”. Myślę, że cały swój zapał w komentowaniu powinieneś poświecać na galba.blox.pl. To miejsce w sam raz dla takich jak ty. Na twoim poziomie intelektualnym i co najważniejsze moralnym. Nie ubabraj się tylko za bardzo galbo-gównem bo się nie doczyścisz jak twoi pryncypałowie wylądują na śmietniku historii. Myślałem, że umiemy dyskutować na poziomie ale myliłem się. Słoma wychodzi z butów, wcześniej czy później. Nie trać czasu na komentowanie tu tekstów bo „ów lekko rozchwiany emocjonalnie gość” z radością je wytnie.

Walesa, Dansk, Papież!

– Panie Prezydencie…
– Wilson, co ja ci mówiłem? miałeś mi nie przeszkadzać!
– Ale Panie Prezydencie….
– Co? Jak się już wtarabaniłeś to mów!
– Problem z Polakami, ten Kaczynski…
– Polacy? Polacy? Gdzie ten ich kraj? Azja? koło Gruzji?
– Panie Prezydencie, w Europie
– A no to tak, w Europie…wiem! wiem! Walesa, Dansk, Papież!
– Gdańsk, Panie Prezydencie
– Ty Wilson Prezydenta USA geografii uczyć nie będziesz! No i co z nimi? jakaś rewolucja?
– No więc przyjeżdża z wizytą ich premier, Kaczyński
– To niech przyjeżdża, mało to ich każdego roku przyjeżdża?
Zaraz zaraz, Wilson, teraz pamiętam. Ostatnio Laura zaprosiła starych znajomych z Chicago, lekko popiliśmy i zaczęły się kawały o polakach. O bliźniakach, coś też o kaczkach. Dobrze pamiętam?
– Tak Panie Prezydencie, u nich rządzą bracia bliźniacy. Jeden premier, drugi prezydent.
– Wilson, jaja ze mnie robisz? bo jak ci dam w ten twój czarny dziób!
– Naprawdę Panie Prezydencie! Jak Boga kocham!
– Ot Polaki, jak mówi mój frend Wladymir, duraki
– No i ten Kaczyński bardzo chce się z Panem spotkać
– Se może chcieć. Dick z nim pogada.
– Panie Prezydencie ale oni nas wspierają w Iraku…
– Odpaliliśmy im coś?
– Obiecaliśmy kontrakty na odbudowę ale i tak nasi wzięli wszystko
– He he Wilson, zapamiętaj: nasza wojna, nasza odbudowa. Nie po tę wojnę zacząłem, żeby kto inny miał zarobić.
– Panie Prezydencie, oni się spostrzegli, zaczęli podskakiwać, ale obiecaliśmy, że im wizy zniesiemy…
– Zniesiemy, dobre! Niech polaczki naiwniaczki wierzą, że my im kiedyś te wizy zniesiemy, he he Kondoliza oczy by mi wykłuła. I tak już z nią lekkiego życia nie mam.
– Biorą F16
– O! Ile?
– 48 za 3.5
– E no Wilson, co to jest 3.5 mld? A pewnie nasi podpuchę im jeszcze zrobili z offsetem, he he
A tak przy okazji to co ci tak zależy żebym ja się spotkał z tym… jak mu tam?
– Kaczyński, panie Prezydencie. Dzwonią, chodzą, cisną z różnych stron, coś tam ludzie od Kofiego mówili. No i Kwaśniewski….
– A Olek! Ten to ma łeb a jak śpiewa i tańczy, uuu.
– Jeszcze tarcza rakietowa… To jak będzie Panie Prezydencie?
– Zaraz zaraz, tarcza! No tak, pepiki odmówiły a ja muszę to gdzieś tam postawić. Chcą coś za to?
– Nie Panie Prezydencie.
– No dobra, kiedy on ma być i co ja będę wtedy robił?
– W przyszłym tygodniu, Pan prezydent miał akurat jechać do Houston na otwarcie sezonu golfowego
– Dobra, 10 minut, nie więcej. Najlepiej na lotnisko przywieźcie żebym nie musiał tracić czasu. Niech czeka w salonie Vipów. Jakbym się spóźniał to mu powiedzcie, że wstrzymały mnie sprawy wagi państwowej. A spóźnić się mogę, bo obiecałem Laurze zakupy przed wyjazdem. Wiesz jak to jest z babami?
– Wiem Panie Prezydencie.

część druga

Prawie jak sprawiedliwość

„Rzeczpospolita” ujawniła w piątek, że Jasiński był w połowie lat 70. w Płocku szefem wydziału spraw wewnętrznych urzędu miasta. Z racji stanowiska był wtedy „kontaktem służbowym” SB i lojalnym członkiem partii komunistycznej. Po Czerwcu ’76 na zebraniu PZPR zagłosował za wyrzuceniem z partii kolegi Andrzeja Woźniakiewicza. Dziś mówi: – To możliwe.

i dalej:

Premier, który pospieszył wczoraj do Sejmu, by bronić ministra skarb Wojciecha Jasińskiego, mówił: – Oczywiście o tym wszystkim doskonale wiedziałem. W czasach wczesnego KOR działałem na odcinku płockim, nie bez wsparcia ze strony mojego przyjaciela [Jasińskiego]. Oczywiście grzech był, była później naprawa i pokuta. Więcej

Nie rozumiem tego. Prawo i sprawiedliwość rozumiane inaczej ? Prawie jak sprawiedliwość ?

A do tego prezydent z prawomocnym wyrokiem sądu, który ma to głęboko w d* i nie zamierza przepraszać. Minister Sprawiedliwości go kryjący … przepraszam tłumaczący. Jak widzę Wachowskiego, to mnie krew zalewa, ale będe trzymał kciuki za jego wniosek do Trybunału Europejskiego. Niech nam skażą Prezydenta!

A do tego prokurator krajowy, załatwiający synowi studia, ucinający pogawedki w RM z ojcem Królem:

Kilkugodzinną pogawędkę z prokuratorem Kaczmarkiem i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro prowadził o. Król. Ten sam, który roztrwonił pieniądze ze zbiórki słuchaczy na ratowanie Stoczni Gdańskiej, lokując je w akcjach upadającej spółki Espebepe. Ten sam, który również akcjami Espebepe handlował ze spółkami Hatki, wpędzając je w wielkie straty. Ojciec Król perorował o aferach gospodarczych za czasów minionych ekip, a prokurator i minister tonem modlitewnym podzielali jego pogląd, że „tak dłużej być nie może”. Więcej
Komuniści kradli ale nie kryli się z tym. Ktoś kiedyś powiedział „ok. kradną ale pozwalają innym (nam?) trochę ukraść”. Potwory i spółka, może i za bardzo na razie nie kradną (choć gdy pomyślę o TKM do kwadratu…) ale robią coś znacznie gorszego: kłamią i oszukują a wszystko to pod szczytnymi hasłami naprawy III RP. Złodzieja jestem w stanie zrozumieć, ale oszustów oszołomów nie.

Pragnę podkreślić, że zgodnie z obowiązująca od niedawna moralnością IV RP, tylko pytam, nie stawiam tez, ewentualnie sugeruje. Wszystkie użyte sformułowania to tzw. skróty myślowe, które mogą zostać opatrznie zrozumiane. Jeżeli kogoś bezpodstawnie oskarżyłem to, przypominam, iż według nowych norm moralnych, obowiązkiem oskarżonego jest udowodnić, że jest niewinny.

ps. Łysakowski określił to bardzo trafnie: „Gabinet osobliwości”

Z niesmakiem o niesmaku

Z dużym niesmakiem wysłuchałem wczoraj komentarza pana Prezydenta co do orzeczenia sądu w sprawie Zyty Gilowskiej. Lech Kaczyński stwierdził co następuje: „Pani sędzia Mojkowska nie jest osobą, której nazwiska nie znam. Wiem z jakich środowisk się wywodzi. To nie powinno mieć żadnego znaczenia, ale wczoraj straciłem tę pewność, że to takiego znaczenia nie ma”.

Trafnie spuentował to Daniel Passent: „Ani Tata ani Mama Pana Prezydenta nie odpowiadają za Jego wypowiedzi, podobnie jak nikt, nawet Pan Prezydent, nie odpowiada za grzechy swoich Rodziców. Panie Prezydencie, błagam Pana, niech Pan chroni swoją córkę przed tymi, którzy zechcą jej wypominać Tatusia.”

Dzisiaj, minister w kancelarii prezydenta, Maciej Łopiński gimnastykował się żeby zatrzeć, to co pan Prezydent raczył chlapnąć. Najbardziej ubawiło mnie stwierdzenie: „Rzecznik prezydenta podkreślił jednak, że mówiąc o sędzi Lech Kaczyński wyrażał swoją prywatną opinię, której nie można odczytywać jako podważania niezawisłości sądów.

Prezydent zapomniał, że wszystko co powie (poza własnym apartamentem) jest opinią głowy państwa. Zastanawiam się jakimi cechami powinna charakteryzować się najwyższa głowa w państwie? Bynajmniej nie chodzi mi o aparycje. Szkoda, że pan Prezydent nie wzniósł się ponad podziały. Nie stał prezydentem wszystkich polaków. Korzysta z każdej okazji aby dowalić opozycji. Szkoda, że musi… meldować wykonanie zadań. To nie jest mój prezydent. Przynajmniej tak mówi moje serce.

Obserwuję narastająca nerwowość w obu panach K i pośród całej wierchuszcei Potworów i spółka. Chaotyczne ruchy, wpadki, błędy. Układu jak nie było tak nie ma. Lud ciemny nie chce budowania IV RP. Opozycja kąsa po łydkach. Koalicjanci tylko czekają aby wbić nożyk w plecy. Porządków nie daje się zaprowadzić. Społeczeństwo coraz bardziej podzielone. Solidarne państwo ? I jeszcze ci niemcy….

Niech zaczną robić w końcu porządek z układem który jest tutaj. Niech zmniejszą podatki, Zus, biurokrację. Niech zrobią to co obiecywali. Nierealne, prawda?

ps. Polecam dwa teksty na które natrafiłem ostatnio. Pierwszy to bardzo trafne porównanie PiS do PZPR. Drugi to analiza polskich problemów z wizerunkiem, autorstwa Pawła Tkaczyka, specjalisty w tym zakresie. Polecam!

ps2. Na zdjęciu Fraglesi w nietypowej dla siebie roli ;-)

Walka z masami

Już po raz drugi zainspirował mnie tekst umieszczony na blogu MyśloZbrodnia. Autor pisze:

„Wydaje mi się, ze orędownicy IV RP (do których i ja się zaliczam) mają do pokonania znacznie groźniejszego przeciwnika niż wcześniej mi się to wydawało. Dotychczas myślałem, że podstawowi przeciwnicy IV RP to salon, esbecy, malwersanci i pożyteczni idioci. W rzeczywistości sytuacja zwolenników IV RP jest znacznie gorsza. Mamy przeciwko sobie nie tylko wymienione wyżej środowiska ale przede wszystkim kulturę masową. I to jest prawdziwy klops. „

Jeśli dobrze rozumiem, masy (zwane też ciemnym ludem) pragną kultury masowej czyli takiej, która zawiera, cytuje autora: „seks, przemoc, chamskie poczucie humoru i schlebianie głupocie odbiorcy”. Zatem pragną tego, co nie mieści się w kanonie wartości konserwatywnych (zwłaszcza seks). Wnioskuje zatem, że masy nie są konserwatywne. Mylę się?

Wrogiem IV RP nie są mass media lecz masy. To jakie są mass media jest pochodną tego kim są odbiorcy. Chyba, że mass media są na usługach układu i mają za zadanie urabiać masy. Odciągać je od wartości konserwatywnych. Ale to już spiskowa teoria dziejów, bliska ugrupowaniom, nazwijmy to dyplomatycznie, mniej racjonalnym.
Idą dalej tokiem rozumowania, Przed zwolennikami IVRP leży trudne zadanie. Muszą zmienić upodobania mas. Wskazać co masy mają myśleć, czytać, słuchać, oglądać, wyznawać. Wskazać? Co ja mówię, zmusić (zapewne) siłą ale i kontrolować jak pasterz strzeżący bydło.

Trudne ale nie awykonalne. Dwa razy się udało. Raz bolszewikom, drugi raz narodowym socjalistom.

Ich bin doch nicht blöd, mann!

Uświadamianie idiocie, że jest idiotą jest jak drażnienie głodnego lwa. Drażniony zrobi wszystko aby udowodnić, że nim nie jest. To znaczy idiotą. Ale jak się przedobrzy to rozszarpie na strzępy. Można wiele ugrać ale i wszystko stracić. Na tym oparta jest strategia reklamowa znanej sieci (zagadka: jakiej?) sklepów RTV. Klienci drażnieni hasłem (nota bene dość niefortunnie przetłumaczonym) „Nie dla idiotów” aby udowodnić, że durniami nie są, będą walić drzwiami i oknami.

W polityce obowiązują takie same reguły. Z jednej strony Ciemny Lud (CL) miast i wsi a z drugiej politycy, wspierani przez specjalistów od pi-aru politycznego. Politycy, których CL musi kupić. Bo politycy pasą się przy żłobie. A bilety do żłoba daje CL , głosując albo nie.
Można poigrywać z CL, pokazywać pustą lodówkę, straszyć dziadkiem, niemcami, obiecywać miliony kilometrów autostrad w 3 milionach domów ale trzeba uważać żeby nie przegiąć.
Potwory i spółka zawłaszczają samorząd. Czołowe piss-kłamczuszki (Cymański, Gosiewski) starają za wszelką cenę ukryć intencje koalicji. Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. O Władzę. Władza to pieniądze. BTW trafnie sparafrazował nazwę jedynie słusznej partii, Waldek Robo Pawlak: „Popsuliśmy i Sejm, Popsujemy i Samorząd”.

Wedle nowej ordynacji lokalne ugrupowanie, zblokowane np. z Pis’em, jeżeli nie otrzyma 5% głosów przepada. Głosy nie przepadają dostaje je wielki brat. Jednym słowem idealny sposób na wykoszenie lokalnych ugrupowań. Na rządy partyjnych watażków. Każda decyzja rozpatrywana w centralnym komitecie. Śmierć demokracji lokalnej, społeczeństwa obywatelskiego. Jeden naród, jedna partia i jeden przewodnik (po niemiecku – fuhrer)

Moim zdaniem pisiory wiją sobie sznur na szyję. Polacy nie znoszą partyjniactwa. Nie cierpią gdy mówi się im co mają robić. Kiedy mają chodzić do sklepu a kiedy do kościoła. Jakiego radia słuchać. Jakie gazety czytać. Nienawidzą gdy robi się z nich durnii. Zwłaszcza za granicą. Bo jak inaczej nazwać działania „odzyskanego” MSZ z Anną bezradną na czele. Polacy mają honor. Pojęcie obce polskim politykom.
Po cichu liczę na to, że oszołomieni zwolennicy braci K spostrzegą, że Pis tak ma się do prawicy jak słoń do fortepianu. Oj wtedy poleje się krew.

ftopka

Nie chodzi mi bynajmniej o byka jakiego zrobił Jaro wpisując się do księgi pamiątkowej pewnej restauracji. Kto nie popełnił nigdy błędu ortograficznego niechaj pierwszy rzuci kamień. Polska język trudna język.

Ubawiła mnie wtopa o której przeczytałem na pewnym portalu:

„Jarosław Kaczyński szumnie ogłosił umowę z nową partią na polskiej wsi. Okazuje się jednak, że partia PSL Piast nie jest wpisane do ewidencji partii politycznych (brak prawomocnego postanowienia sądu). Prawo i Sprawiedliwość podpisało umowę o partnerstwie z partią, która według prawa nie istnieje. PiS stawia na PSL Piast na wsi, a koalicyjną Samoobronę, traktuje jako gorszego partnera.”

Coś na rzeczy jest bo lider PSL Piast oświadcza, że to wierutna potwarz. Ja tam się nie dziwię. Toż to Polska właśnie. Dlatego nie zaskoczyła mnie dzisiejsza informacja, że Leo Beenhakker, nowy trener naszych „orłów” pracuje na czarno.

Cuda, cuda ogłaszają

Tak moja szanowna małżonka skwitowała konferencję młodziutkiego (ale na pewno wielce doświadczonego) ministra finansów, który tłumaczył skąd wytrzasnął 3 miliardy złotych.

„Jeszcze w piątek minister finansów Stanisław Kluza w wywiadzie dla „Gazety” mówił, że przyszłoroczne dochody wyniosą ok. 209 mld zł. A wydatki – 239 mld zł. W poniedziałek: niespodzianka! Dochody w cudowny sposób spuchły. – Ministerstwo podwyższyło prognozę z 209 do 212,2 mld zł, pozostawiając deficyt na poziomie 30 mld zł – powiedziała PAP wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

Cudotwórca, lub jak kto woli, mistrz księgowości kreatywnej. Zastanawiam się, czy Zyta (Beata?) Gilowska też dokonałaby takiego cudu? Bo gdyby kaska nie znalazła się, koalicję diabli by wzieli. Ale co się martwić wydatkami budżetu. Unia, na współkę z rodakami z V kolumny, pompują w nasz kraj morze pieniędzy. A my zbudujemy silne państwo – IV resz… rzeczpospolitą. Silną armię. Drang nach Western. Po tych co wyjechali. Aby deportować ich do kraju, żeby im wolność i liberalne ideały wyszły bokiem ;-)
Czy czarni czy czerwoni, kombinują rok w rok. Nic się nie zmienia. Ktoś obiecywał niższe podatki, niższe koszta pracy i nic. Pogonić do roboty tych wszystkich darmozjadów, zmamionych wizją (pseudo) solidarnego państwa. Ale kto pogoni własnych wyborców?

Obejrzałem spot wyborczy PO! bingo! W końcu ktoś zrozumiał (to co już dawno wiedział pisuar) że 95% tego kraju to przysłowiowy ciemny lud.Tu gra się na emocjach, a nie rzeczowymi, merytorycznymi argumentami. Trzeba walić w papę, chwytać poniżej pasa. Bulterierzyć. Smutne ale prawdziwe. Rozumiem zagniewanie w Potworach i Spółka. Za bardzo nie mogą się oburzać, byli pierwsi. W mało medialnych braci K można walić jak w bęben.

Czerwoni zaatakowali zaś zwierzakami. Czarni już znaleźli ripostę. Tak, bracia rodacy polacy. Teraz już będzie tylko szast prask po pyskach. Żegnaj solidarny kraju. Tyś czerwony, a ja czarny…