Odezwał się stary przyjaciel ze studiów. Kiedyś tyle nas łączyło. Niestety z czasem, nasze drogi po cichu się rozeszły. Ja zbudowałem dom, spłodziłem syna. On został pilotem. Bez rodziny i zobowiązań. Czasem mu zazdrościłem.
Miesięczne archiwum: luty 2008
O języku
Dostałem mejla. Przebił się przez wszystkie filtry i zapory. Zaciekawiony otworzyłem, a brzmiał on tak:
Radio niemieckie
Lutowe słonko przygrzewa zadziwiająco mocno. Ćwierkają ptaszki. Pielęgniarze Heniek i Zdzisiek, stoją przed wejściem do Psychiatrycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Palą. Czasem któryś splunie.
O pisaniu wiecznym piórem
Kto jeszcze pisze wiecznym piórem? No kto? – zapytał Tumba, w komentarzu do wpisu poprzedniego. Odpowiadam: ja!
Globalne ocieplenie
Jestem zwolennikiem globalnego ocieplenia. Kocham słońce i upały. Białe g* doprowadza mnie do szaleństwa. Robię wszystko aby podnieść temperaturę średnioroczną.
Nasi tu byli
Megahert jest Paladynem. Rasa ludzka. Ma bardzo duży i długi miecz, ale nie utrudnia mu poruszania. Megahert rzadko chodzi, przeważnie biega i to szybko.
Nocna zmiana
– Halo, Koala?
– Słucham.
– To ja, Mefisto.
– Kto?
– Mefisto, pacanie jeden, od małego płatnika.
Dom latających sztyletów
Tylu dobrych towarzyszy odeszło. Wykrwawili się lub uciekli w siną dal. Orki, rekiny i piranie spasły się na nas. Wszędzie słychać płacz i zgrzytanie zębów.
Jestem golaskiem
W niedzielny poranek udałem się z rodziną do Aqua-parku. Odstałem swoje w kolejce niemowlaków, wrzeszczących jakby miały zostać rytualnie poświęcone Neptunowi.
Zima wasza, wiosna nasza
Szef Potworów i spółka siedzi nad laptopem. Mozolnie coś wstukuje jednym palcem, zerkając co chwila znad okularów na ekran. W zaaferowaniu, raz po razie, koniuszkiem języka oblizuje wargi. Czoło potem sperlone.