Dostałem właśnie esemesa:
Założenie butów – 30 sekund
Spacer do lokalu wyborczego – 300 sekund
Oddanie głosu – 120 sekund
Zobaczyć minę Kaczora po wyborach – BEZCENNE !
Podaj dalej!
Dostałem właśnie esemesa:
Założenie butów – 30 sekund
Spacer do lokalu wyborczego – 300 sekund
Oddanie głosu – 120 sekund
Zobaczyć minę Kaczora po wyborach – BEZCENNE !
Podaj dalej!
Był ciepły, jesienny dzień. Prawdziwa złota polska jesień. Stali nad brzegiem rzeki. Odbite słońce rzucało na jej twarz refleksy, pieściło włosy. Jest taka piękna – pomyślał.
– Mario, błagam cię! Nie rób mi tego! – spojrzała mu błagalnie w oczy.
Rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłem. W progu stał ponury gość, ubrany w czarną kurtkę oraz korpulentna blond lafirynda.
– Poznaje mnie Pan? To ja pański osobisty oficer z ABC – uśmiechnął się nieszczerze.
Jesteśmy w namiocie Księcia Alexandre de Acido, władcy wschodnich rubieży Rzeczypospolitej Wolskiej. Giermkowie szykują Księcia do walki z rycerzem z północy, groźnym i podstępnym Herr Tusk von Danzig.
Kanclerz Ziobratine stał na tarasie swojego apartamentu, znajdującego się na ostatnim, 120 piętrze wieży rządowej. W dole rozciągała się Thorunia, stolica Chrześcijańskiej Republiki Wolski. Był piękny, wiosenny dzień roku pańskiego 2050.
Książę Jarosław, zwany przez złośliwców karłowatym, siedzi chmurny w namiocie. Jego giermkowie szykują zbroję i kopię do pojedynku z groźnym rycerzem z północy, Herr Tuskiem von Danzig.
Dzisiaj ja będę czytał a wy pisać, bo dzisiaj jest mój dzień.
W gabinecie siedzi partyjny komisarz Potworów i Spółka, oraz Jasiu, jego nowy sekretarz a zarazem uczeń. Rozlega się pukanie i wchodzi petent
Wojna podwórkowa trwa na całego. Kaczory nawalają Donalda i Kwaska. Kwasek nawala Kaczory i Donalda. Donald próbuje się bronić ale niemrawo. Burak i Koń plują w stronę pozostałych.
Szary, październikowy dzień powoli wstawał nad Toruniem. Ojciec Dyrektor przejrzał się w lustrze, przyczesał rzadkie włosy. Mimo swoich 62 lat, czuł się wyśmienicie. Terapia genetyczna oraz sesje squasha, uprawiane w towarzystwie młodych wysportowanych kleryków, czyniły cuda.