W moim prywatnym akwenie wodnym wykluło się życie. Zastanawiam się skąd się wzięło? Mój akwen nic nie łączy z innymi. Widocznie życie przywiał wiatr (od koszar? ;-) albo spadło z nieba.
Miesięczne archiwum: maj 2008
Nieproszeni goście
Słońce stało w zenicie. Wiatr ledwo co poruszał liściami drzew. Kto tylko mógł szukał ochłody w cieniu. My zawzięcie kopaliśmy hałdę piasku, która właśnie zrzuciła zakurzona ciężarówka.
Rejs
Monika stała na końcu kei. Pomimo zaawansowanego wieku, wyglądała jeszcze całkiem całkiem. Zwłaszcza w tym majowym mocnym słońcu. Dość niska, przysadzista, ale chyża. Nadal miała w sobie to coś. Lekko podpici szli w jej stronę. Drżąc czekała cierpliwie,
Mówcie mi Roman
– Ożeszku! Co to było?? – krzyknął kapitan
– Nie wiem kurna, ale omal nas na drobny mak nie zmieliło! – odpowiedział pierwszy oficer ocierając pot z czoła– szczęście pancerz mamy mocny, rotariańska robota.
Bliskie spotkanie 3 stopnia
Transmisja ZD-123OP. Czas pokładowy: 12.19.15.6.2
Współrzędne: galaktyka peryferyjna ASX340E12999, układ klasy DX14O, w katalogu Heinera określony jako DF-XX-2034. Najbliższa stacja graniczna – Proxima Centauri, w układzie Centaur. Trzecia planeta.
Zabawa w rozbieranego
Przedwczoraj mój prywatny akwen wodny skuł lód i nie mogłem poświęcić się ulubionej rozrywce jaką jest żeglowanie…. pontonem. Rzuciłem się więc w wir przesympatycznej i edukacyjnej zarazem (sic!) zabawy w rozbieranego.
Wy łobuzy!
– Mówię wam chłopaki, wczoraj wieczorkiem, z dużą Zośką…
– Rudą?
– No z cycatą, nie przerywaj mi kurna!
Czytaj dalej
Woda śmiertelne niebezpieczeństwo
– Mila?
– Nie odzywam się do ciebie Roman!
– Za to, że śmiałem się z ciebie, jak wróciłaś od fryzjera?
– To nie było miłe.
Czytaj dalej
A on śpiewał, że życie mu się nie udało
Trzydziestoletni mężczyzna wszedł na szczyt kratownicowej konstrukcji wiaduktu przy ul. Braci Lewoniewskich. To miejsce przy przystanku SKM Gdańsk-Zaspa. Dochodziła godz. 14.50. Ktoś zaalarmował policję, przyjechały radiowóz, karetka i straż pożarna.
Fraglesi budowniczy
Ech rozleniwiłem się przez weekend majowy. Po koleżankach i kolegach blogerach widzę, że nie ja jeden. Ciężko usiąść do klawiatury. Milej grzać stare kości.